Przesłuchaliśmy – Z CYKLU http://zcyklu.pl rozwijamy kulturę Thu, 18 Feb 2021 17:52:35 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.9 O czym szumią rzeki. Recenzja albumu Sutari http://zcyklu.pl/w-muzyce/przesluchalismy/sutari-siostry-rzeki/ http://zcyklu.pl/w-muzyce/przesluchalismy/sutari-siostry-rzeki/#respond Thu, 18 Feb 2021 17:52:33 +0000 http://zcyklu.pl/?p=5266 Założyliśmy miasta, odgradzając się betonowymi murami od natury. Tymczasem wystarczy wyjechać poza obszar zabudowany, by przekonać się, że wciąż jesteśmy jej częścią. Matka Ziemia jest naszą karmicielką, w niej mamy swój początek i koniec.

Powiew wiatru, zapach lasu, szum rzeki czy blask słońca pobudzają nasze zmysły i rozniecają w nas zachwyt, wywołują poczucie, że jesteśmy we właściwym miejscu. Natura ma niebagatelny wpływ na człowieka, jest także źródłem niekończących się inspiracji, które od wieków daje ludziom twórczy impuls. W przypadku muzyki tradycyjnej jest ona jej nieodzownym elementem. Niegdyś ludzie żyli w zgodzie z rytmem natury, co ma swoje odzwierciedlenie w pieśniach, jakie śpiewali na co dzień i od święta. Muzyka tradycyjna jest dobrem kultury, który pielęgnują folkowe zespoły. Odkrywają regionalne pieśni na nowo i z powrotem zakorzeniają w pamięci potomnych.

Tą drogą podążają Sutari, czyli trzy twórcze, kobiece dusze o pięknych głosach. Łączy je miłość do tradycyjnych form sztuki, wrażliwość artystyczna i potrzeba eksperymentowania. Począwszy od 2012 roku i debiutanckiego albumu Wiano, Basia Songin, Kasia Kapela i Zosia Zembrzuska (w 2020 roku zastąpiona przez Asię Kurzyńską) kultywują tradycje polskich pieśniarek ludowych. Artystki aranżują pieśni, eksperymentując z brzmieniem przedmiotów codziennego użytku oraz eksplorując różne techniki wokalne.

Najnowsza, trzecia płyta zatytułowana Siostry Rzeki ma wymiar osobisty. Artystki obok interpretacji starych, tradycyjnych pieśni zawarły także własne kompozycje, które nierozerwanie splatają się w spójną całość. Punktem wyjścia do stworzenia albumu była natura – jako nasz dom, karmicielka, a także część naszej tożsamości. Łączy się to z licznymi słowiańskimi i ludowymi inspiracjami (jak chociażby wielkopolskie Lila gąski), nawiązaniami do dawnych obrzędów (np. Swaty odnoszą się do kupalnocki, Nurt jest z kolei pieśnią wykonywaną na weselach) oraz bardziej współczesną feministyczną tematyką siostrzeństwa, kobiecości i wolności.

Tak jest chociażby w Kośniczkach, czyli pierwszym singlu zapowiadającym album. Bęben nadaje tutaj transowy rytm, skrzypce wydają powolne jękliwe dźwięki, a w tle słychać modły. Artystki zaczynają szeptem, by stopniowo intensyfikować siłę głosu, a wszystko po to, by ożywić dawny, zapomniany dziś, ludowy motyw kośniczki koszącej trawę na łąkach i nadać mu współczesne znaczenie. Sutari przyznają, że kośniczki to one same, ale i wszystkie kobiety czynu, które odnalazły w sobie moc, by przezwyciężyć lęk. Zresztą, jak wyjaśniają artystki, Siostry Rzeki są stworzone ku pokrzepieniu serc, mają dodawać siły i odwagi, aby móc wziąć sprawy w swoje ręce.

Na albumie każdy z ośmiu utworów tworzy osobną opowieść. Dramaturgię i klimat Sutari budują nie tylko za pomocą dźwiękowej aranżacji. Dużą rolę na Siostrach Rzekach pełni używanie głosu w sposób inny niż w muzyce popularnej. Wychodząc poza standardowe unisono, artystki poszukują ekspresji w technikach śpiewu wywodzących się m.in. z muzyki ludowej. Polifonia kobiecych głosów rozbrzmiewa zarówno w melorecytacji, jak i szeptach, krzykach czy lamentach, powracając do korzeni, powracając do siostrzaństwa.

Tytuł płyty jest bezpośrednim nawiązaniem do kolektywu Siostry Rzeki. Ten artystyczny przejaw ekofeminizmu, zainicjowany przez Cecylię Malik, jest oddolną walką o naturalne środowisko. Ich działania to bunt przeciwko regulacji polskich rzek – żył Matki Ziemi, które są także schronieniem dla zwierząt i ostają dla ludzi. Sutari swoją płytą dołączają się do tego aktywizmu, wspierając ochronę przyrody i promując działania proekologiczne. Na płycie symbolicznym odniesieniem jest otwierający, oniryczny utwór A woda. Urokliwym akcentem jest także nostalgiczne Przemijanie. Dodatkowo artystki przemyślały dokładnie zaprojektowanie nośnika fizycznego tak, by był jak najbardziej przyjazny dla naszej planety. EKO CD jest wykonane z mniejszej ilości aluminium, bez nadruków, zadbano także o całkowicie biodegradowalną okładkę (artwork projektu Czarli Bajka).

Siostry Rzeki, nagrane w leśnym studiu w Radachówce przez Mariusza Dziurawca, powracają do energii z pierwszej płyty. Głosy artystek łączą się na płycie w muzycznym dialogu, współbrzmiąc ze sobą, budując pomost pomiędzy folkowymi tradycjami a współczesną muzyką, ale i innym myśleniem o duchu natury i rzeczywistości, która nas otacza. Pięknie zaaranżowane utwory zapraszają do zagłębienia się w głosy artystek i snucia osobistych refleksji.


Sutari Siostry Rzeki, AAUU Records

Bandcamp

Facebook

Instagram

]]>
http://zcyklu.pl/w-muzyce/przesluchalismy/sutari-siostry-rzeki/feed/ 0
Warszawa śpiewa Fogga http://zcyklu.pl/w-muzyce/przesluchalismy/warszawa-spiewa-fogga/ http://zcyklu.pl/w-muzyce/przesluchalismy/warszawa-spiewa-fogga/#respond Wed, 29 Aug 2018 14:55:07 +0000 http://zcyklu.pl/?p=319 Lubię muzykę sprzed lat. Jako człowiek, który przeżył już prawie pięćdziesiąt wiosen, uważam oczywiście, że „kiedyś to się komponowało fajne kawałki”. A nawet z wiekiem skłaniam się ku twierdzeniu inżyniera Mamonia, że podobają mi się piosenki, które już kiedyś słyszałem. Najpewniej dlatego przypadła mi do gustu pierwsza płyta duetu Masecki – Młynarski, na której muzycy zagrali i zaśpiewali swingowe utwory z czasów międzywojennych. 

Minął rok i mamy nowy krążek zespołu. Tym razem bohaterem uczyniono Mieczysława Fogga. Moja pamięć sięga czasów, gdy był on gwiazdą Telewizyjnego Koncertu Życzeń. To właściwie dwie ostatnie dekady życia artysty, zdążyłem więc naoglądać się rodziców tańczących jego Tango milonga. Ja w tamtym czasie słuchałem zupełnie innej muzyki, ale nestor polskiej piosenki mimochodem wszedł w moją pamięć na zawsze. Dziś, kiedy mam mniej więcej tyle lat, co moi rodzice wtedy, z większą sympatią patrzę na elegancko ubranego starszego pana, który z doskonałą dykcją czarował śpiewem.

Płycie nadano tytuł Fogg. Pieśniarz Warszawy, bo ze stolicą Polski był w swoim życiu związany najsilniej. Występował od 1928 roku, a po śmierci Maurice’a Chevaliera w 1972 był najstarszym aktywnym piosenkarzem świata. I z taką legendą zmierzyli się Masecki i Młynarski. Jak wyszło spotkanie duetu, wspartego zespołem Jazz Camerata Varsoviensis, z pieśniarzem Warszawy? Według mnie interesująco od strony aranżacyjnej, ale niejednoznacznie od wykonawczej. Chwilami nasuwało mi się pytanie – czy to na poważnie, czy to pastisz? Najlepiej z potyczki ze starą muzyką wyszły panie: Joanna Kulik (Związane mam ręce) i Agata Kulesza (Może kiedyś, innym razem). Natomiast śpiew Młynarskiego ociera się, moim zdaniem, o żart. Być może powoduje to jego maniera piosenkarza warszawskiej ulicy, chyba bardziej pasująca do repertuaru Stasia Wielanka niż Fogga. Z kolei, gdy Szymon Komasa swoim bas-barytonem wyśpiewuje przedwojenne piosenki, odbiera im lekkość. A przecież zapamiętaliśmy Fogga co prawda ubranego w smoking, ale niosącego szlagiery jak piórka.

Ale za to aranżacyjnie mamy tu same perełki klasycznego jazzbandu. To zasługa Maseckiego, który pięknie opracował wszystko w stylu międzywojennych zespołów przygrywających do tańca. Aranżer nie boi się niczego, ale zdaje sobie sprawę z tego, że lepsze jest wrogiem dobrego i nie zawsze trzeba silić się na oryginalność. Jazz Camerata Varsoviensis wykonuje więc porządną muzykę, wzbogaconą subtelnie o nowe brzmienia. Dzięki temu mamy utwory trzymające się oryginału, ale z delikatnym dodatkiem smyczków czy instrumentów dętych.

Jest to więc Fogg nieco inny, niż go pamiętamy, ale z pewnością taki też może stać się niezapomniany. Masecki i Młynarski mają swój styl i jeśli ktoś polubił ich debiutancką płytę, nie zawiedzie się krążkiem z piosenkami Fogga. Panowie tchnęli w nestora polskiej piosenki nowego ducha, ale ten duch nie straszy, tylko wywołuje zaciekawienie. Konsekwencja w manierze wykonawczej Młynarskiego, a także jazzowa swoboda aranżacyjna Maseckiego nie oznaczają raczej braku szacunku do dokonań mistrza Fogga. Są ich spójną artystycznie interpretacją, która jednych zadziwi, innych zaskoczy, a u wielu wywoła sentymentalny dreszcz emocji. Najwyraźniej dziś Warszawa tak właśnie śpiewa Fogga.

]]>
http://zcyklu.pl/w-muzyce/przesluchalismy/warszawa-spiewa-fogga/feed/ 0