Przeczytaliśmy

Piękno dla wszystkich

Skończyłem czytać książkę Polski new look. Polska ceramika użytkowa lat 50. i 60., a w radio podano, że istniejąca od 1852 roku Fabryka Porcelany w Chodzieży przestanie istnieć. O tempora, o mores – pomyślałem, bo takiej puenty, jaką przyniosło życie, nie spodziewał się chyba nikt. Tym samym w książce Barbary Banaś czas przeszły zaznaczył się jeszcze wyraźniej.

Zaznaczmy na początek, że to nienowa książka. Jej pierwsze wydanie ukazało się w 2011 roku i już wtedy było wydarzeniem. Barbara Banaś jest doktorem historii sztuki i ma na koncie wiele lat pracy w Muzeum Narodowym we Wrocławiu na stanowisku kustosza w Dziale Ceramiki i Szkła Współczesnego. Obecnie jest wicedyrektorką tej placówki, a obszar jej naukowych zainteresowań obejmuje polskie rzemiosło artystyczne XX wieku. Nie mogło zatem być lepszej autorki dla tytułowego tematu książki. Wykonała ona tytaniczną wręcz pracę i napisała coś w rodzaju monografii polskiego ceramicznego designu.

Naukowe podejście do tematu nie dość, że zakończyło się wyczerpującą pracą udokumentowaną dziesiątkami przykładów, fotografii, biogramów twórców, opisem wszystkich zakładów wyrobu porcelany, to jeszcze funduje czytelnikowi sentymentalną podróż w przeszłość. Wydawnictwo promuje ją hasłem: „Must-have każdego miłośnika designu i kolekcjonera”, ale śmiem twierdzić, że sięgną po nią rzesze osób, które mają na karku przynajmniej 50 wiosen. I nie dlatego, że kochają design, ale z czystego sentymentu lub w poszukiwaniu zdjęć z porcelanowymi cudami, które pamiętają z dzieciństwa. Wielu z zaciekawieniem przeczyta, jak powstała patera, która wisiała w jego domu, talerzyk, na którym mama serwowała ciasto w swoje imieniny, skąd pochodził ceramiczny mamut stojący na kredensie, wreszcie – czym były te „pikasy”, o których często mówił wujek…

Z nurtem „new look” polska sztuka i rzemiosło artystyczne zetknęły się po dekadzie od jego powstania. Nazwy tej po raz pierwszy użyto w 1947 roku, nadając debiutanckiej kolekcji Christiana Diora od razu znaczenia rewolucyjnego. Francuski projektant przywrócił kobietom w swoich projektach kobiecość – klepsydrowe kształty eksponujące biodra i biust, mocne kolory i delikatne wzory tkanin. Zachód był gotów na rewolucję już dwa lata po wojnie, my musieliśmy czekać do połowy lat 50. XX wieku. Do tego paryskie objawienie w Polsce zmieniło nie branżę odzieżową, a ceramikę użytkową – w czym i tak o trzy lata wyprzedzili nas Brytyjczycy. No, ale nowe nurty wybuchają dopiero, kiedy stare wzorce przerdzewieją całkowicie. W Europie rozkwit „new look” zawdzięczamy takim wielkim artystom jak: Pablo Picasso, Joan Miró, Salvador Dali czy Hans Arpa. Warto wspomnieć też zasługi projektantów niemieckich, amerykańskich i skandynawskich.

Matką polskiej wersji nurtu „new look” była Wanda Telakowska. Już od 1945 roku skupiała wokół siebie grono ludzi, którzy tak jak ona uważali, że rodzimy folklor jest jedyną drogą do odrodzenia rzemiosła i przemysłu oraz źródłem inspiracji dla projektantów. Z jej inicjatywy w 1950 roku powstał Instytut Wzornictwa Przemysłowego. Wymyśliła hasło: „Piękno na co dzień i dla wszystkich” i zaraziła nim polskich projektantów tak mocno, że kiedy w 1969 roku Instytut został pozbawiony zaplecza warsztatowego i projektowego, polskie wzornictwo miało na koncie imponujące osiągnięcia. I chociaż piękno przegrało z socjalizmem, to właśnie ono okazało się ponadczasowe.

Opisem historii tego piękna zajęła się Barbara Banaś na stronach swojej książki. Podeszła do tematu metodycznie, tworząc barwny portret polskiego wzornictwa w segmencie ceramiki użytkowej. Nie pominęła żadnego aspektu ani żadnej osoby, która odegrała jakąś rolę w realizacji hasła Telakowskiej. Można nieco wybrzydzać, że Polski new look został opowiedziany na modłę naukową, ale jestem przekonany, że wartość tego opracowania będzie rosła wraz z upływającym czasem. Historia dopisze do tego ciąg dalszy, bo nie zanosi się, żeby moda na wzornictwo z czasów PRL-u miała szybko przeminąć.

Książka jest ułożona czytelnie i nieco różni się od pierwszego wydania. Mamy tu wyraźnie podzielone tematy, zrezygnowano z oddzielnego rozdziału o projektantach, włączając ich biogramy w treść na osi czasu. Autorka wprowadza czytelnika w historię nurtu od jego narodzin i rozkwitu. Żar rozbudzony w dwóch dekadach od powołania Zakładu Ceramiki i Szkła Instytutu Wzornictwa Przemysłowego w 1951 nie pozwolił już wygasić pieców do wypalania porcelany, bo od 1952 roku na mocy ministerialnej decyzji zatrudniano w kolejnych fabrykach porcelany tzw. komórki wzorujące. Zatrudnieni w nich artyści-plastycy zajmowali się projektowaniem i nadzorem nad poprawnością produkcji. Tym samym „new look” zamienił się w „new wave” – falę, która systematycznie zmieniała gust konsumentów i ustalała styl aranżacji mieszkań.

Większą część książki zajmują charakterystyki poszczególnych zakładów produkcyjnych, bogato ilustrowane zdjęciami produktów oraz sylwetkami projektantów. Nie zabrakło w nich także wykazów produkowanych modeli naczyń użytkowych lub produktów ozdobnych. A lektura analizy polskiego wzornictwa na tle produkcji zachodnioeuropejskiej przynosi czytelnikowi sporo satysfakcji i dumy. Finałem książki są rozważania nad wzorniczą spuścizną PRL-u i próba określenia, jakie miejsce zajęła w historii i jak traktowana jest dzisiaj. Słowem – dostaliśmy od autorki i wydawnictwa piękny dowód na olbrzymi dorobek artystyczny w dziedzinie wzornictwa ceramiki użytkowej dwóch dekad połowy XX wieku. Napisany ciekawie i rzetelnie udokumentowany. Jestem pewien, że posłuży nie tylko historykom sztuki i kolekcjonerom do pogłębienia wiedzy, lecz także zainteresuje każdego, kto ceni rodzimą sztukę. Niejeden czytelnik z rozrzewnieniem spojrzy teraz na odziedziczoną po rodzicach paterę, porcelanową figurkę czy wazonik.


autor: Barbara Banaś
tytuł: Polski new look. Ceramika użytkowa lat 50. i 60.
wydawnictwo: Marginesy
miejsce i rok wydania: Warszawa 2019
liczba stron: 368
format: 175 × 240 mm
okładka: zintegrowana ze skrzydełkami

Cenię spokój, zarówno ten uświęcony, jak i zwykły. W tym (s)pokoju mam swoje miejsce, z którego sięgam po książki. Czytanie dostarcza mi wszystkich emocji, jakie wymyślił świat. Nauczyłem się tego dawno temu w bibliotece w moim rodzinnym mieście. Wtedy czytałem książki „podróżnicze, względnie podróżniczo-awanturnicze”, dziś najchętniej wybieram literaturę non-fiction i książki przybliżające zjawiska kulturowe sprzed kilku dekad. Przyglądam się niektórym sztukom plastycznym i szperam w klasykach polskiego komiksu. Jestem dobry dla książek.

    1 Comment

    1. […] naszym portalu, książki Wydawnictwa Marginesy o polskim wzornictwie. Barbara Banaś napisała o historii polskiego designu. Barbara Gawryluk opisała najpiękniejsze polskie ilustracje książkowe i ich […]

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %