KsiążkaPrzeczytaliśmy

Tragedia w Waco. Recenzja

Seria reporterska Wydawnictwa Poznańskiego to jeden z moich ulubionych cykli wydawniczych. Nowa książka? Yes, please. Te reportaże biorę w ciemno i naprawdę rzadko się zdarza, bym się na nich zawiodła. Nawet to za dużo powiedziane – raczej po prostu rozmijam się z tematem, ale mimo to potrafię docenić dany tytuł. Tragedia w Waco Jeffa Guinna trafiła w mój gust, a ja muszę nadrobić poprzednie pozycje autora.

Dawidianie, bo to o nich będzie mowa, to wspólnota stworzona przez byłych wyznawców Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Założycielem ruchu był Victor Houteff, Amerykanin bułgarskiego pochodzenia, który również był prorokiem wspólnoty oraz autorem książek Rózgi Pasterza t. I oraz t. II. Pozycje te stanowiły fundamentalne założenia teologii dawidiańskiej, dla której istotna była również oczywiście Biblia. Po śmierci Houteffa doszło do rozłamów, w wyniku których powstała m.in. Gałąź Dawidowa – tworzyli ją m.in. byli członkowie społeczności dawidian. Grupa wierzyła, że już niedługo ich Kościół przejmie kontrolę nad Palestyną, co miało niejako stanowić początek apokaliptycznego końca świata. W 1961 roku doszło jednak do rozpadu wspólnoty, lecz część wyznawców pozostała w teksańskiej siedzibie w Waco. W 1984 roku dołączył do nich 25-letni Vernon Wane Howell, później znany jako David Koresh. Wykazywał on zdolności krasomówcze, był bezwzględny, a przy tym charakteryzował się cechami przywódczymi. Uważał się za proroka i mesjasza, twierdził, że ma bezpośredni kontakt z Bogiem. Członkowie sekty zamieszkujący farmę Mount Carmel Center byli uznawani za dziwaków, lecz zwrócili na siebie uwagę dopiero wtedy, gdy zaczęli gromadzić broń, przygotowując się na zapowiedziany koniec świata. Agenci ATF, zajmujący się m.in. nielegalnym posiadaniem broni, rozpoczęli obserwację dawidian.

Wydarzenia z 1993 roku, zwane również Oblężeniem Waco, nie były mi wcześniej znane. Dlatego do przedmiotu reportażu podeszłam bez szczególnych oczekiwań i z otwartym umysłem. Autor rozpoczyna od historii powstania sekty, co było dobrym ruchem, ponieważ już na początku uporządkował chronologię i ułatwił czytelnikowi zorientowanie się w tematyce. Jedyne, czego mi zabrakło, to może nieco głębszego zrozumienia sposobu myślenia wspólnoty. Mimo że oczywiście tematem reportażu są tragiczne wydarzenia sprzed 30 lat, to liczyłam na lepsze poznanie mieszkańców farmy w Waco. Nie do końca pojmowałam ich sposób postępowania, a niektóre decyzje wydawały mi się wręcz niezrozumiałe.

Należy jednak pochwalić autora za styl pisania. Książkę czytało mi się naprawdę dobrze, na co miały wpływ krótkie rozdziały oraz skondensowana wiedza. Guinn nie marnuje czasu na zbędne informacje, a choć jest niezwykle drobiazgowy (świadczy o tym również pokaźna bibliografia), nie czułam się przesadnie przytłoczona danymi. Nie należy jednak myśleć, że jest to krótka książka na kilka wieczorów – Tragedia w Waco to porządny reportaż rozpisany na niemalże 500 stron.

Co mi się podobało? Dokładność oraz rzetelność, widać, że autor poświęcił wiele czasu na przygotowania. Tak jak pisałam, dużym plusem jest również wprowadzenie historyczne i przybliżenie czytelnikowi początków sekty. Podobał mi się także ogrom wykorzystanych źródeł, co przełożyło się na naprawdę bogatą lekturę. Śledzimy przygotowania agencji ATF do – wydawać by się mogło – rutynowego nalotu, który zmienia się w kilkutygodniowe oblężenie. Niestety – jak to bywa z reportażami pisanymi z perspektywy czasu – wyraźnie też widać ogrom błędów popełnionych przez agentów, dowódców oraz służby. Czy można było ich uniknąć? Co miało wpływ na aż tak tragiczne zdarzenia? To jedne z pytań, na które nigdy nie znajdziemy odpowiedzi.

Czy coś mi się nie podobało? Nie, ale zabrakło mi jedynie jeszcze może jakiegoś stanowiska bądź reakcji Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, by podkreślić odrębność tychże wspólnot. Sama przyznam, że czasami zdarzało mi się ich wrzucać do jednego worka.

Reasumując, Tragedia w Waco to kolejny udany tytuł z Serii reporterskiej. Mimo stosunkowo sporej objętości czyta się go naprawdę dobrze, a dzięki licznym źródłom temat jest dobrze opracowany. Ponadto skłania do refleksji nad sensem istnienia różnych sekt oraz powodami, dla których ludzie chcą dołączać do takich wspólnot. Pojawiają się również pytania o granice, które można przekroczyć w wykonywaniu zaleceń „boskich” czy proroków, a także jak daleko można się posunąć, by zapewnić sobie życie wieczne, i jak daleko może sięgać wiara. Reportaż pokazuje również niejako konsekwencje braku komunikacji między służbami, niedokładnego planowania i niedocenienia przeciwnika. Jest to wciągająca lektura, o której myśli się jeszcze długo po jej zakończeniu.

autor: Jeff Guinn

tytuł: Tragedia w Waco. David Koresh i tajemnica jego sekty

przekład: Katarzyna Bażyńska-Chojnacka

wydawnictwo: Poznańskie

miejsce i data wydania: Poznań 2024

liczba stron: 512

format: 140 × 210 mm

oprawa: zintegrowana

Polonistka z wykształcenia, skandynawistka w przyszłości. Miłośniczka nauki, jedzenia, filmów oraz seriali. Wielbicielka literatury dziecięcej, młodzieżowej i fantastycznej, a zwłaszcza dystopii. Zakochana w Norwegii i norweskim, ogląda, słucha i czyta wszystko, co powstało w kraju nad fiordami. Darzy miłością pieski i świnki morskie. Redaktor naczelna tego przybytku. Od niedawna udziela się na bookstagramie @mons.reads.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %