Żeń-szeń. Recenzja
Craig Thompson to jeden z moich ulubionych komiksiarzy. Jest tak z wielu powodów, o których więcej się jeszcze rozpiszę, bo dotyczą także jego najnowszej publikacji. Ale w skrócie można powiedzieć, że komiksy Thompsona to BOGACTWO. W treści, formie, estetyce, koncepcie, strukturze.
Gość nie tworzy byle czego, ale same naładowane wspaniałościami cegłówki z rozmachem fabularnym i wizualnym. Blankets na przykład to już w ogóle często polecam osobom, które chciałyby zacząć czytać komiksy, ale nie wiedzą, co wybrać na start. Po prostu dzieła Thompsona robią wrażenie. I Żeń-szeń. Zgniłe korzenie nie jest tutaj wyjątkiem.
Nazwałabym ten album konceptualnym – tak jak Habibi – bo chociaż przedstawiona historia jest wielowątkowa i autor przerabia kilka głównych motywów, to osią dla fabuły oraz wyraźnym elementem porządkującym warstwę graficzną jest tytułowa roślina. Żeń-szeń staje się pretekstem do odwiedzenia rodzinnych stron i powrotu do czasów dzieciństwa, to on pozwala Thompsonowi opowiedzieć o medycynie, kulturze i tradycjach Dalekiego Wschodu oraz wybrać się w podróż do tych krajów. Forma korzenia, pola uprawne, jego pochodzenie i historia stają się inspiracją dla kadrowania, projektowania plansz, zastosowania czerwonych akcentów w czarno-białej poza tym kolorystyce.
Mamy bez wątpienia do czynienia z osobistą historią. Komiksiarz podejmuje temat pracy w wieku dziecięcym, kiedy to wakacje musiał spędzać na plantacjach żeń-szenia, gdzie plewił, zbierał kamienie i plony. Zarobione pieniądze przeznaczał na komiksy, owładnięty jako dzieciak obrazkowymi historiami. W ten sposób rozwija też autotematyzm w swoim najnowszym dziele – nawiązuje wciąż na różnych poziomach do wszystkich swoich poprzednich komiksów, ukazuje proces twórczy, dzieli się chwilami zwątpienia i artystycznego wypalenia.
Ale oprócz tej osobistej historii związanej z żeń-szeniem, komiks przedstawia także perspektywę ogólną, globalną, czyli historię jego uprawy i wykorzystania, w Azji i w Ameryce. Pozwala to porównać dwie kultury, odnieść się do kapitalizmu i globalizacji, kwestii związanych ze środowiskiem i katastrofą klimatyczną.
Tej różnorodności treści towarzyszy także bogactwo artystyczne: dodatek czerwieni w czarno-białych ilustracjach, nieregularne kadrowanie (ilustracje rzadko siedzą grzecznie w prostokątnych ramkach), obecność wszędobylskiego i wszystko komentującego kreskówkowego korzenia, wizualne metafory, infografiki, elementy dekoracyjne nawiązujące do chińskiej estetyki, okazjonalne pociągnięcia pędzlem jak w sztuce azjatyckiej. Strony w Żeń-szeniu wyglądają epicko.
No i tak, wszystkiego jest dużo i wszystko jest intensywne, ale nie miałam poczucia chaosu czy przytłoczenia. Lektura może być przez to trochę bardziej wymagająca, ale ja właśnie dla takich lektur żyję.
autor: Craig Thompson
tytuł: Żeń-szeń. Zgniłe korzenie
przekład: Piotr Czarnota
wydawnictwo: Timof Comics
miejsce i data wydania: Warszawa 2024
liczba stron: 448
format: 168 × 230 mm
druk: dwukolorowy
oprawa: twarda