Dawno,
dawno temu żyły sobie dwa Kopciuszki – ten znany nam wszystkim, dręczony i
wyzyskiwany przez macochę i złe siostry, oraz współczesny, odrzucony przez
urodziwe rówieśniczki z prestiżowego klubu i zupełnie osamotniony w nowej
szkole. Ale pewnego dnia obie nieszczęśliwe dziewczyny spotkały na swej drodze
kogoś, kto gotów był spełnić wszystkie ich marzenia – oczywiście za pewną cenę.
A w przypadku oryginalnego Kopciuszka pragnienie dobrobytu i szczęścia stanowiło
zaledwie początek, pozostałe były zaś o wiele mroczniejsze.
Wydawnictwo
Okami śmiało kontynuuje swój rynkowy debiut (recenzja tutaj).
Drugi zeszyt rozpoczętej przez nie serii jest jednak zwyczajnie lepszy od swego
poprzednika, i to na każdej płaszczyźnie. Korzystniejsze wrażenie robi już klimatyczna
okładka, która sugeruje niejednoznaczny charakter opowieści, a przy tym mniej
epatuje erotyzmem. Poprawiły się rysunki – ogląda się je lepiej (chociaż do ich
stylistyki trzeba się po prostu przyzwyczaić), a w swej brutalności
zdecydowanie pasują do klimatu całości. Także fabuła pozostawia mniej do
życzenia, chociaż autorzy nie wyzbyli się jeszcze swoistej przewidywalności
oraz schematyzmu. Inna rzecz, że akurat tutaj, w przeciwieństwie do opowieści o
Czerwonym Kapturku, sprawdzają się one całkiem, całkiem. Jest w tej prostej
historii o zemście echo oryginalnych zakończeń Grimmowskich baśni, w których to
na weselu Śnieżki Zła Królowa musi tańczyć w rozżarzonych żelaznych pantoflach,
dopóki nie wyzionie ducha. Nie ma sztucznych rozwiązań ani zbędnych ozdobników
– zostaje sama baśń, jakże podobna do pierwowzoru (pamiętacie, jak siostry
ucinały sobie pięty i palce, żeby zmieścić stopy w pantofelku?), z doprawdy
szatańskim posmakiem i jeszcze bardziej ponurym finałem.
Kopciuszkowi
ze świata Tedesca i Tylera daleko do niewinnego dziewczęcia, które znamy. Jak
każdy z nas bohaterka skrywa przed innymi swoją ciemniejszą stronę, tłumione
latami uczucia względem przybranej rodziny, która uczyniła z niej służącą i
przy każdej okazji zsyłała ją w mroki piwnicznego lochu, między przyczajone tam
nieziemskie istoty o wątpliwych zamiarach. Także zakończenie, choć pozornie
otwarte, sugeruje swego rodzaju fatalizm losów drugiej bohaterki, współczesnego
kocmołucha w świecie wysztafirowanych laluń. Autorzy konsekwentnie budują
świat, gdzie brak miejsca na happy ending,
świat moralnej ambiwalencji.
Grimm Fairy Tales #02
to pozycja wciąż niedoskonała, ale o wiele ciekawsza od poprzedniej części.
Przekonamy się, czy tendencja zwyżkowa się utrzyma. Wydawca pobudził jednak
nieco ciekawość odbiorców, zwłaszcza że nic nie przyciąga uwagi lepiej niż
odrobina makabry. Tym razem czytelnik będzie miał do czynienia z lekturą
szybką, ale nawet zajmującą, a z całą pewnością nie nużącą czy irytującą
fabularnymi uproszczeniami. Oby tak dalej.
autorzy: RalphTedesco, Joe Tyler
(scenariusz), Aluisio De Souza (ilustracje)
tytuł: Grimm Fairy Tales #02
przekład: Aaron Welman
wydawnictwo: Okami
miejsce i rok wydania: Warszawa 2016
stron: 24
format: 170
× 260 mm
oprawa: miękka