PrzeczytaliśmyRecenzje

Ci(cho)sza

Okrzyk: „cisza!” rozlega się w wielu miejscach, kiedy ludzie rozpoczynają pracę. W teatrze, radiu, na planie filmowym. Niekiedy w sali operacyjnej. O zachowanie ciszy nie trzeba nikogo prosić w kościele czy podczas prelekcji. Często wymaga się jej w szkole i tęskni za nią choćby na budowie. Czy wszystko zaczęło się od ciszy? Czy chaos pogrążony był w ciszy, zanim pojawiło się słowo?

Na wiele pytań o ciszę starali się odpowiedzieć autorzy tej książki. Nie wszystkie postawili, ale jeśli już zaczęli czegoś dociekać, to opowiadali historię do końca. W ciszy stajemy przed książką już kiedy ją dostrzegamy. Białe pole zajmują nazwiska autorów i tytuł napisany tak, że owa „cisza” wydaje się pierwiastkiem chemicznym. Pierwsza sylaba tego słowa zdaje się podstawowym budulcem wszystkiego, co istnieje na świecie.

Autorzy opisują (prawie) wszystkie twarze ciszy. Jest więc tekst o niezwykłej sytuacji, gdy kolęda Cicha noc uspokoiła walczące armie i wyeliminowała frontowy hałas na kilka dni, o słynnym nagraniu 4:33, o milczących protestach i minucie ciszy. O czym jeszcze? Przekonajcie się sami, ja wyliczankę przerwę i zapadnie cisza. Być może nawet zagadkowa. Jeszcze jedno: jest w tym zbiorze miejsce, gdzie ciszę pokazano w sposób literacki. Poszukajcie tego momentu sami, a zobaczycie, że można przez chwilę pomilczeć w tekście.

Ja tę książkę czytałem w różnych sytuacjach. Nie zawsze w ciszy, tym bardziej że uzyskanie jej w czystej postaci, gdy natężenie dźwięku docierającego do uszu wynosi 0 decybeli, możliwe jest tylko w jednym miejscu w Polsce (o tym też piszą autorzy). I nie są to klasztory klauzurowe (przeczytacie o tym) ani komora deprywacyjna (o tym też napisali). Z pewnością nie mam fonofobii i mizofonii (jest i o tym), dlatego wierzę, jak twórcy Ciszy, że będzie o niej głośno i nie nastąpi w związku z nią spirala milczenia (tak, tak, znajdziecie opis tej teorii).

Słowem, otrzymujemy wyczerpującą, ale podaną z lekkością i w wielu miejscach dowcipną opowieść o zjawisku, które przybiera przeróżne formy. Nieraz jest potrzebne, wyczekiwane, innym razem krepujące czy zawstydzające. W trakcie lektury zaczynamy zdawać sobie sprawę, jakim przetworzeniom znaczeniowym ulega cisza. Ale też dowiadujemy się wielu nowych, fascynujących lub choćby ciekawych rzeczy. Autorzy podają nam ciszę w małych porcjach, jak przekąski. W krótkich tekstach, którymi nie da się zakrztusić ani udławić. Bo cisza musi być lekka i kojąca. Jeśli szukacie ciszy, to tutaj podano ją w najróżniejszych odsłonach.

Ale wpuśćmy do tej recenzji nieco milczenia…

„Książka ta przeznaczona jest do czytania w ciszy” (s. 13).

Zdecydujcie zresztą sami, bo może idealny do jej lektury będzie spacer po ulicy Cichosza…



autor: Małgorzata Wójcik, Rafał Żak
tytuł: Cisza
wydawnictwo: PWN
miejsce i rok wydania: Warszawa 2018
liczba stron: 206
format: 170 × 215 mm
oprawa: twarda 

Cenię spokój, zarówno ten uświęcony, jak i zwykły. W tym (s)pokoju mam swoje miejsce, z którego sięgam po książki. Czytanie dostarcza mi wszystkich emocji, jakie wymyślił świat. Nauczyłem się tego dawno temu w bibliotece w moim rodzinnym mieście. Wtedy czytałem książki „podróżnicze, względnie podróżniczo-awanturnicze”, dziś najchętniej wybieram literaturę non-fiction i książki przybliżające zjawiska kulturowe sprzed kilku dekad. Przyglądam się niektórym sztukom plastycznym i szperam w klasykach polskiego komiksu. Jestem dobry dla książek.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %