LUS|TRO

GWIAZDY | LUDZIE

Alvin Toffler w swojej książce Szok przyszłości wydanej w 1970 roku prognozuje, że jednym z najważniejszych wyzwań stanie się nauka tworzenia i podtrzymywania wartościowych więzi międzyludzkich. Choć ta teoria jest tyle trafna, ile rozbudowana, autor wskazuje tymczasowość jako główną przyczynę problemu na wszystkich płaszczyznach życia.

Po wpisaniu w wyszukiwarkę jednego ze znanych sklepów internetowych hasła „nawiązywanie kontaktów” otrzymałem namiary na dziesięć różnych poradników dotyczących tego, jak zabrać się do rozmowy, aby coś z niej wyszło. Toffler już 45 lat temu zauważył, że żmudny proces budowania relacji coraz częściej zostaje zastępowany drogami na skróty – seksem lub życiem w komunach. Niezależnie od sposobu chodzi o to, aby wejść w jak najbardziej intymny kontakt bez długiego okresu przygotowawczego.

Uporczywa potrzeba skracania czasu potrzebnego na rozwój zaufania i dojrzewanie przyjaźni doprowadziła do powstania największej platformy społecznościowej na świecie – Facebooka. Nigdy wcześniej gwiazdy nie były tak blisko przeciętnych ludzi, a przeciętni ludzie – gwiazdorstwa. Można powiedzieć, że Facebook stał się społecznym analogiem kosmicznej rakiety, wielkim krokiem dla milionów użytkowników.

Zamieniliśmy ze sobą dwa słowa? Klik! I jesteśmy przyjaciółmi, a ty wiesz już, skąd pochodzę, w czym jestem dobry, gdzie pracuję, co czytam, oglądam, jakiej muzyki słucham, z kim się spotykam i z kim jestem spokrewniony. W morzu głupot mój Instagram pokazuje, gdzie biegam, spędzam wolny czas, co jem i jak mieszkam. Właściwie nie musisz znów ze mną rozmawiać, żeby pozostać z moim życiem na bieżąco. Łechce to bardzo moją próżność, bo okazuje się, że nowy sweter w dinozaury lub zdjęcie w za ciasnych kąpielówkach podoba się kilkuset przypadkowym osobom, które równie dobrze mogłyby mi to powiedzieć na ulicy, gdyby los dał im taką szansę (ale by było niezręcznie!). Jestem znany na sześciu kontynentach, a mój pies spodobał się rzeźniczce z Islandii. Członkowie globalnego kółka wzajemnej adoracji wyzwolili swoje dusze z oków codzienności i przenieśli je do internetowej krainy kreacji wizerunku, w której nareszcie można być tym, na kogo się wygląda.

Kłopot polega na tym, że niezależnie od sieci aplikacji życie toczy się wokół nosów przyklejonych do smartfona. Chciałoby się tu przytoczyć stare scenopisarskie powiedzenie – twoje życie nikogo nie obchodzi – ale zdaje się, że dziś niektórych obchodzi wyłącznie ono.

Doktorant na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym, anglista i tłumacz. Uważa, że najważniejsze są drobiazgi oraz że dzień bez kubka zielonej herbaty to dzień stracony.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %