PrzeczytaliśmyRecenzje

Komiks pauperum

Jednym z bardziej znanych zabytków piśmiennictwa późnośredniowiecznego jest tak zwana Biblia Pauperum, czyli pewnego rodzaju książkowy zestaw obrazków ilustrujących tekst biblijny. Niezależnie od autora i okresu, w którym tego typu publikacje powstawały, najczęściej składały się one z trzech głównych scen. W centralnym punkcie niemal zawsze umieszczano scenę nowotestamentową – tak, żeby po jej bokach mogły znaleźć się dwa ujęcia przedstawiające starotestamentowe wydarzenia, które według egzegezy zwiastowały nadejście świata opisanego właśnie w Nowym Testamencie. Pomagało to odbiorcom między innymi w zapamiętaniu związków typologicznych między tymi dwiema księgami.

Często Biblię Pauperum traktuje się jako uproszczoną, łatwiejszą do zrozumienia i przez to uboższą formę Pisma Świętego. Nic bardziej błędnego! Do przyswojenia treści w niej zawartej niezbędna jest dogłębna znajomość materii – zarówno tekstu, jak i tradycji, z której się on wywodzi. Biblia obrazkowa początkowo pojawiała się wyłącznie w bogatych klasztorach, potem – wraz z rozwojem technik powielania ksiąg – rozpowszechniano ją również wśród biedniejszych, lecz wciąż kleryków. Obrazy pozbawione tekstu przemawiały do odbiorców wyłącznie za pomocą symboli wymagających bardzo dobrej znajomości kontekstu. Jedynym znacznym ułatwieniem było to, że posługiwanie się Biblią Pauperum nie wymagało od czytelnika bieglej znajomości łaciny. Najważniejszą funkcję pełniło przypomnienie tekstu Biblii, a nie dogłębne zapoznanie się z nim.

Dlaczego to właśnie o Biblii Pauperum wspominam? Otóż w XXI wieku przy pomocy form typowych dla tego czasu powstała antologia, która z założenia stawiała sobie podobne cele: przybliżyć odbiorcom kanon literatury. W maju 2012 roku na rynku amerykańskim wydany został pierwszy tom The Graphic Canon, zbioru dzieł najważniejszych dla kultury. Nie można go jednak nazwać zwyczajnym zapisem klasycznych tekstów. Jest to antologia komiksowych adaptacji – niektórych opublikowanych w całości, chociaż większość z nich pokazano wyłącznie fragmentarycznie. Wszakże nie do wyobrażenia jest zawarcie całej Iliady  w kilku stronach komiksu.

Polskie wydanie pojawiło się na rynku niemal dwa lata później. Na trzystu stronach znajdziemy komiksy i powieści graficzne stworzone na podstawie takich dzieł, jak: Lizystrata Arystofanesa, Uczta Platona, wspomniana już IliadaHomera, wiersze Safony, Objawienie świętego Jana, Boska komedia Dantego czy indiańsko-azjatyckie legendy i teksty filozoficzne. Wszystkie one zostały zilustrowane przez światowej sławy rysowników i komiksiarzy. Mają od jednej (w przypadku poezji) do kilkunastu stron. Do każdego komiksu dodano notkę wprowadzającą w przedstawione wydarzenia i mówiącą co nieco o autorze.

Russ Kick, redaktor antologii, początkowo planował zebrać istniejące adaptacje klasycznych tekstów. Z czasem okazało się, że lista kontaktów ze świetnymi grafikami, którzy są skłonni zaprojektować to, o czym Kickowi nawet się nie śniło, poszerzyła się do tego stopnia, że z jednego opasłego tomu zrobiły się trzy jeszcze grubsze, a część prac wykonano i opublikowano premierowo właśnie na potrzeby Kanonu graficznego. Kick poprosił zatem autorów o to, aby podczas adaptowania tekstów nie uwspółcześniali ich. Mogli za to wykorzystać każdą technikę, na którą tylko mieli ochotę – dlatego też jedna z Baśni tysiąca i jednej nocy narysowana jest kreską surrealistyczną, a w Boskiej komedii odnajdziemy konwencję kina noir (a to jedynie przykłady różnorodności technik rysunku wykorzystanych przez grafików). Niektóre rysunki przykuwają uwagę bardziej niż inne, powodując co najmniej głośny jęk zawodu, gdy okazuje się, że koniec nastąpił zbyt wcześnie (taką moją reakcję wywołała Medea oraz legenda indiańska Kojot i kamienie).

Kanon graficzny pozwolił na stworzenie zbioru ciekawych adaptacji tekstów, które każdemu człowiekowi posiadającemu średnie wykształcenie powinny być (bardziej lub mniej) znane. Do każdego komiksu dodano krótki tekst wprowadzający, który streszcza wydarzenia poprzedzające te zawarte w antologii, a czasem też przybliża postać rysownika. Jednak nawet taki wstęp nie sprawia, że osoby, które w życiu nie słyszały o wyżej wymienianych tekstach, po przeczytaniu komiksów i powieści graficznych będą znały treść pierwowzorów na równi z tymi, którzy mieli już kiedyś okazję się z nimi zapoznać.

Kanon graficzny – tak jak Biblia Pauperum – może służyć przypomnieniu treści, nie jej przedstawieniu. Lektura komiksu – tak jak obejrzenie filmu na podstawie danego tekstu – nie jest w stanie wiernie oddać tego, co znajduje się w oryginale. Taka już natura adaptacji: autor ma prawo dokonać własnej interpretacji, która znacznie wpłynie na kształt dzieła. Dlatego nawet najdokładniejszy komiks nie zdoła odegrać roli łatwiejszej do przyswojenia formy lektury szkolnej. Chcę wierzyć, że choć Russ Kick przywołuje podobną nadzieję jako jeden z powodów, dla których warto się zapoznać z antologią, to jednak w rzeczywistości traktuje ten argument z przymrużeniem oka.

Zaproponowany przez Kicka spis tekstów jest próbą stworzenia projektu totalnego. Projektu, który powstanie w wyniku obiektywnego wskazania najważniejszych dzieł. Nie sposób jednak – nawet w nieskończonej liczbie tomów antologii – stworzyć zbioru tekstów reprezentatywnych dla każdej kultury (nawet jeśli ograniczymy się tylko do tych dominujących na kuli ziemskiej). Mimo wszystko uważam, że warto próbować!   


tytuł: Kanon graficzny #1: od Gilgamesza do Tybetańskiej Księgi Umarłych
redaktor prowadzący: Russ Kick 
przekład: Dorota Kozińska 
wydawnictwo: W.A.B. 
miejsce i rok wydania: Warszawa 2014
stron: 300
format: 205 x 265 mm
oprawa: miękka

Studentka kulturoznawstwa i gospodarki przestrzennej. Słucha ulicy i ogląda ludzi. Tropi narracje, zwłaszcza te miejskie. Lubi opowiadać niestworzone historie o warszawskich zakątkach i robi to zawodowo. Szybko się zakochuje - w miejscach, książkach i fikcyjnych mężczyznach.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %