Zaczynamy z grubej rury. Mamy coś
idealnego dla miłośników hazardu i gry o naprawdę dużą stawkę – czarnogórskie
Casino Royale, w którym goszczą zarówno bogacze, jak i szare eminencje
półświatka. Można tutaj przenocować i dobrze się zabawić, a przy odrobinie
szczęścia spotkać samego asa brytyjskiego wywiadu, Jamesa Bonda. Jeśli jednak
agent 007 opuścił już Casino Royale, nie pozostanie nam nic innego, jak tylko
pośpiesznie podążyć jego śladem. Powinniśmy dogonić go na samym środku boliwijskiej
pustyni, w hotelu Perla de Las Dunas. Zapewniam Państwa, że mocnych wrażeń nam nie
zabraknie.Gdzieś w oddali po lewej stronie
widać już Hotel Transylwanię. Krążą pogłoski, że ludzi nie wita się tam z
otwartymi ramionami – drzwi są otwarte wyłącznie dla różnorakich monstrów z
wszelakich stron świata. Oczywiście brzmi to idiotycznie, ale lepiej dmuchać na
zimne i nie zapuszczać się w tak mroczne okolice.Państwo wybaczą, ale na Słowację jedynie
rzucimy okiem. Może i tutejsze hostele mają pewien lokalny koloryt i swego
rodzaju urok, a kobiety i ładne, i rozrywkowe, ale to propozycja tylko dla
ryzykantów oraz poszukiwaczy mocnych wrażeń. Wystarczy nieszczęśliwy zbieg
okoliczności i zostaną Państwo wydani – oczywiście za sowitą opłatą – bandzie
znudzonych potentatów, którzy zrobią wiele, aby spełnić swoje sadystyczne
zachcianki. Wszystko przez to współczesne kino gore. Osiem filmów o psychopacie
lubującym się w zagadkach i makabrycznych gierkach… Przy takich wzorcach aż
dziw, że o słowackich hostelach naprawdę głośno zrobiło się zaledwie
dwukrotnie. No i jeszcze ta miejscowa dzieciarnia. Aż ciarki przechodzą po
plecach. Osobiście nie polecam.Nim wsiądziemy na prom, będą
mieli Państwo okazję odetchnąć świeżym powietrzem nadmorskiej Bretanii. W
okolicy znajduje się uroczy francuski kurort. Radzę jednak unikać Pana Hulota –
biedaczek przyciąga kłopoty niczym magnes.Witamy na Wyspach Brytyjskich!
Żywię nadzieję, że choroba morska nie dała się Państwu we znaki. Zatrzymamy się
na chwilę w Fawlty Towers, podmiejskim hotelu w Torquay. Tak, to prawda, że z obsługą
ciężko się porozumieć i że nie bardzo rozumie ona po angielsku, a właściciel
zdaje się nieco humorzasty, ale jeśli fortuna będzie nam sprzyjać, to pobyt powinien
obyć się bez przykrych niespodzianek. A poza tym to takie zaciszne miejsce.Jestem pewien, że podczas postoju
w Brighton szczególnie przypadnie Państwu do gustu Hotel Grand Metropolitan. Wprawdzie
ostatnimi czasy grasuje tam jakiś złodziejaszek (zniknęły pewne kosztowności),
ale na miejscu jest Hercules Poirot. Powiedziano mi, że zaprzągł już do pracy
nad tą sprawą swoje szare komórki, słynne na cały świat.W Londynie warto w pierwszej
kolejności rzucić okiem na wielce elegancki Hotel Bertram. Jego goście mają
więcej tajemnic, niż mogłoby się wydawać. Jeszcze niedawno atmosfera była tam cokolwiek
napięta, lecz po wizycie panny Jane Marple wszystko wróciło do normy.Uwaga! Za chwilę przejedziemy obok
pięciogwiazdkowego Hotelu Babylon. Będę z Państwem szczery: to miejsce nie na
Państwa kieszenie. Tutejsza obsługa potrafi dostarczać swoim gościom wszystkiego,
czego tylko sobie zażyczą, spełniać ich najskrytsze sny i otaczać troskliwą
opieką, przymykając oko na drobne dziwactwa (i na te większe też). Jako że
transakcja jest wiązana, nikt nie uniknie wystawienia mu rachunku za pobyt oraz wszelkie
wyświadczone usługi – rachunku, który mocno uderza po kieszeni. No cóż, to po
prostu błyszcząca i szykowna świątynia rozpusty, istny raj dla snobów. A jakie
rzeczy dzieją się tu po nocach! Aż trudno uwierzyć. A skoro już o niezwykłych hotelowych anegdotach mowa,
słyszałem parę szczególnie ciekawych od mojego znajomego Teda, boya hotelowego.
Robią wrażenie, choć Ted opowiedział mi jedynie o rzeczach, które spotkały go w
zaledwie czterech pokojach!Samolot wylądował – ladies and gentlemen,
welcome to New York! Znajdziecie tu Państwo całe mnóstwo lepszych i gorszych
miejsc na nocleg. Zwłaszcza wizyta w Hotelu Dolphin, a ściślej w pokoju 1408,
może się skończyć źle. Krąży sporo opowieści o potwornościach, których
doświadczył w nim pewien sceptyk. Ta historia to zresztą świetny materiał na
powieść grozy albo chociaż na opowiadanie.Dotarliśmy teraz do stanu Maine, znanego
Państwu zapewne z powieści Stephena Kinga i nie tylko. Zdaje się, że magia jest
tutaj stale obecna. Szczególnie mocno poczujemy ją tuż za lasem, gdzie leży
spokojne, urocze miasteczko Storybrooke, w którym podobno zatrzymał się czas.
Jeżeli kiedykolwiek będą tu Państwo przejazdem, warto spróbować przekroczyć
granicę i poszukać wolnego pokoju w pensjonacie U Babci. Kto wie – być może
wraz z Państwa wizytą sprawy nabiorą rozpędu?W okolicy znajduje się wiele
podupadłych (albo zrujnowanych), nieco małomiasteczkowych kurortów. Warto
wymienić chociażby Hotel Paradise czy Hotel Belle Rouen. Mówi się, że mieszka
tutaj bardzo ciekawska i rezolutna dziewczynka, zafascynowana rozwiązywaniem
zagadek kryminalnych. Może nie zyskała jeszcze takiej sławy co jej brytyjscy
koledzy, o których była już wcześniej mowa, ale z pewnością dąży do celu równie
wytrwale.Gdybyśmy skręcili teraz w lewo,
dojechalibyśmy do nastrojowego, położonego w górach Hotelu Overlook. Obok niego
znajduje się labirynt z żywopłotu – lepiej się w nim nie zgubić po zmroku, bo
noce w tym rejonie bywają bardzo chłodne. Całość stanowi scenerię wprost idealną
dla horroru. Ponadto sam budynek skrywa niezwykle bogatą, mroczną przeszłość. Ostrzegam
jednak: dłuższy pobyt może skutkować niepokojącymi halucynacjami. Jeśli więc zacznie
z wami rozmawiać barman stojący za kontuarem baru albo jeśli nie będziecie w
stanie napisać czegokolwiek poza jednym zdaniem, to wiedzcie, że prawdopodobnie
jest już dla was za późno na ratunek.Na zwiedzanie Los Angeles nie
mamy niestety czasu, nie ulega jednak wątpliwości, że hotel zdecydowanie wart
uwagi to Million Dollar Hotel – raczej obskurny, ale dający schronienie nawet
najbardziej specyficznym osobnikom. Kiedy zatrzymałem się w nim ostatnim razem,
w holu mignęła mi jakby twarz Mili Jovovich, ale mogło mi się wydawać.W Kalifornii niech was nie
zwiedzie przydrożny Bates Motel. Fakt faktem, że posiadłość jest ciekawa i
rustykalna, jednak hobby w postaci taksydermii to nie jedyne dziwactwo
gospodarza domu. Pięknym kobietom kategorycznie odradza się brać tutaj prysznic
oraz nadmiernie prezentować wdzięki.Na granicy Stanów Zjednoczonych i
Kanady leży doprawdy urocza miejscowość – Twin Peaks. Lokalny hotel Great
Northern to dobre miejsce na nocleg, o ile nie przeszkadza wam właściciel,
który całkowicie ignoruje swoją rodzinę (w tym rozkapryszoną córkę oraz niepełnosprawnego
syna) i ma niecne plany względem pobliskiego tartaku. Ups! Zapomniałem
wspomnieć o zamordowaniu Laury Palmer, lokalnej piękności. Niedawno na miejscu zbrodni
zjawił się agent FBI Dale Cooper, myślę więc, że śledztwo wkrótce zostanie
zamknięte. Jeśli mimo wszystko zdecydujecie się spędzić tu choćby kilka dni,
polecam miejscowe ciasto z wiśniami. Niebo w gębie! Dałbym się za nie pokroić.Aż dziw, że lot na drugą stronę
globu trwa tak krótko, prawda? Zmierzamy teraz do Hotelu Marigold, który
reklamowany jest jako „eksluzywny kurort”. Cóż, w Indiach nic nie jest takim,
jakim się wydaje. To raczej rudera, ale najwyraźniej dla chcącego nic trudnego,
skoro nawet grupie dziarskich emerytów udało się doprowadzić budynek do jako
takiego porządku… Swoją drogą, czyż ta historia nie zakrawa na opowieść w
iście hollywoodzkim stylu?
A tak z innej beczki: jeśli
będziecie Państwo potrzebowali dobrego miejsca, żeby się przyczaić albo przed
kimś ukryć, to udajcie się do Hotelu Ostateczność. Ale ciii! Hotel pełni
funkcję tajnej kwatery jeszcze tajniejszej organizacji WZS, więc musicie
zachować dla siebie to, co przed chwilą powiedziałem. Jakiś czas temu trzy
nieszczęsne sieroty uciekły tam przed demonicznym posiadaczem monobrwi, ale – biorąc
pod uwagę ich wcześniejsze dzieje – przypuszczam, że to była jedynie kolejna z
licznej serii pułapek. Miejmy nadzieję, że przedostatnia.Dobra rada na sam koniec – nie
traćcie nadziei nawet wtedy, gdy dziwnym trafem traficie do zatrważającego hotelu
z mnóstwem pustych, zamkniętych pokoi! Nie ukrywam, że za drzwiami do nich znajdują
się wasze największe koszmary, a niedaleko czai się potwór, gotów pożywić się
waszym lękiem. Lada chwila jednak powinien się zjawić Doktor, a on poradzi
sobie z każdym możliwym niebezpieczeństwem. O kim mowa? Spytajcie Państwo
pierwszego lepszego Anglika, a powinniście się o nim wszystkiego dowiedzieć. Do
tej pory niezwykły podróżnik miał aż jedenaście obliczy. Oj tak, barwna to
postać, bez dwóch zdań.Podczas tej podróży otrzymaliście
Państwo całe mnóstwo mniej lub bardziej bezpośrednich wskazówek. Teraz
proponuję swego rodzaju zabawę. Myślę, że warto pokusić się o samodzielne
odnalezienie większej ilości informacji na temat miejsc odwiedzonych przez nas.
Być może zechcą Państwo spędzić w którymś z nich nieco więcej czasu? Na razie bardzo
dziękuję za wspólną wyprawę – byli Państwo
nieocenionymi słuchaczami. Mam nadzieję, że spędziliście miło czas; polecam się
na przyszłość. Koniec trasy!
Źródło grafiki: http://www.ignorancia.org/uploads/images/hotel/hotel.jpg
Witam Państwa bardzo serdecznie.
Nazywam się Antoni Kaja i będę dziś Państwa przewodnikiem po świecie
popkulturowych hoteli, moteli oraz hosteli. Czeka nas pasjonująca wycieczka
dookoła świata, a także poza jego granice. Proszę wsiadać, drzwi zamykać.
Ruszamy!