Źródło grafiki: Artur Baranowski
Tytuł książki Małgorzaty Czapczyńskiej i Marcina Ziętkiewicza to fragment (ten przyzwoity) wierszyka z lat 70. XX wieku. Epoka prosperity rządów Edwarda Gierka dobiegała właśnie końca i na półkach sklepowych brakowało już nie tylko słodyczy. À propos cukierków, to pamiętam z mojego dzieciństwa, które przypadło na epokę „późnego Gierka”, że za pięć ówczesnych złotówek kupowałem 10 dag toffi lub dropsów na wagę. W papierowej torebce.
Małgorzata Czapczyńska i Marcin Ziętkiewicz napisali książkę Chcesz cukierka? Idź do Gierka wspólnie, ale oddzielnie. Każde z nich jest autorem jednej części, a wspólnym mianownikiem są czasy, w których przyszło im spędzić dzieciństwo. Urodzeni pod koniec lat 60., młodość przeżyli w czasie rządów Gierka i wspominają to, co z niej zapamiętali. Co zrozumiałe, pamiętają głównie rzeczy przyjemne. Nawet kiedy piszą o stanie wojennym, to za chwilę pojawia się hiszpański Mundial z 1982 roku i znów jest fajnie.
To nie zarzut do książki, to zwykła obserwacja i myślę, że trudno szukać w podobnych opowieściach dramatyzmu. Nawet opisy skomplikowanych procedur zdobywania towarów normalnie niedostępnych – mebli, lodówek, telewizorów – z punktu widzenia dziecka wyglądają bardziej jak przygoda niż jak walka w komitecie kolejkowym. Tam przecież panowały zasady przestrzegane nawet bardziej rygorystycznie niż choćby przepisy ruchu drogowego. Sam pamiętam mojego tatę, który taką metodą, stojąc w kolejce kilka dni i nocy na zmianę z mamą, nabył lodówkę. Albo noc spędzoną w samochodzie przed sklepem fotograficznym, w którym następnego dnia „mieli rzucić” aparaty.
Autorzy książki przedstawiają swoje osobiste wspomnienia, ale odnosiłem wrażenie, że spora ich część jest niejako uniwersalna. Większość problemów PRL-u miało, jak to się mówiło, „przyczyny obiektywne”, czyli dotyczyło niemal wszystkich, a na pewno większości obywateli. Dlatego dla mnie, urodzonego w podobnym momencie historii co Czapczyńska i Ziętkiewicz, nie jest to pozycja odkrywcza. Daje raczej okazję do przypomnienia sobie, jak się grało „w króla”, obijając futbolówkę o ścianę zaplecza sklepów na podwórku, albo „w pikuta”, czyli gdy po rzucie scyzorykiem wykrajało się w kole narysowanym na ziemi swój kawałek terenu. Czy gdy skakało się w gumę, żeby w ten sposób, mając lat już naście, móc bawić się z coraz bardziej interesującymi nas koleżankami. Jak widać książka wywołuje lawinę własnych wspomnień u kogoś, kto żył w tamtych czasach.
Chcesz cukierka? Idź do Gierka to opowieść o czasach minionych napisana długopisem z kolorowymi wkładami. Nikt z czytelników nie wątpi, że to narracja wyidealizowana, bo PRL nie był barwny. Jednak pamięć ma tę cechę, że zaciera przykre wspomnienia, jeśli nie wiązały się z osobistą tragedią. I chyba wolimy pamiętać „stare czasy” jako okres przyjemności, nawet jeśli niosła ją tylko zwykła kromka chleba z wodą i cukrem. Dziś za tamte przyjemności oddalibyśmy wiele, ale nie wszystko da się powtórzyć. Na szczęcie można je sobie przypomnieć i zapisać.
autorzy: Małgorzata Czapczyńska, Marcin Ziętkiewicz
tytuł: Chcesz cukierka? Idź do Gierka. Wspomnienia z dzieciństwa w złotej dekadzie gierkowskiej
wydawnictwo: Pascal
miejsce i rok wydania: Bielsko Biała 2022
liczba stron: 270
format: 205 × 135 mm
okładka: miękka ze skrzydełkami