Przeczytaliśmy

Chciałabym cię nigdy nie przeczytać

Długo zastanawiałam się, czy zamówić tę książkę – bałam się rozdrapywania ran. W maju zmarła moja babcia i mimo wszystko nadal jest to dla mnie świeży temat. Ostatecznie postanowiłam poznać treść Chciałbym nigdy cię nie poznać, ponieważ trochę się łudziłam, że mój smutek będzie mniejszy, gdy przeczytam, że komuś też jest trudno.

Historia o chłopcu i jego relacji z ukochaną babcią mnie przytłoczyła. Pani Zofia, kobieta oczytana i inteligentna, pracuje w przedszkolu, na co dzień bardzo o siebie dba: zachowuje się i ubiera jak dama, na co niektórzy się nabierają. Stąpa twardo po ziemi, jest zaradna i zawsze potrafi odpowiedzieć ciętą ripostą. Nie mogłam do końca pojąć także sensu małżeństwa Zofii i Tadeusza, którego traktuje jak niewolnika i wręcz odnosiłam wrażenie, że ma go za nic. Dlaczego Tadeusz sobie na to pozwala? Babcia Zosia kocha jednak wnuka nad życie, łączy ich szczególna więź, która zakrawa niemal na uzależnienie. Ten z kolei nie umie sobie wyobrazić bez niej życia i mimo, że jest już dorosłym mężczyzną, nie potrafi pogodzić się z jej śmiercią. Często po prostu myślałam, że ma babci za złe, że umarła – jakby zrobiła mu na złość.

Książka jest krótka i czyta się ją bardzo szybko – wystarczyły dwie godziny w autobusie. Nie jest to fabularna opowieść, lecz zlepek wspomnień z różnych okresów życia babci i wnuka, z których – jak pisałam – wyłania się obraz niezdrowej relacji. Chłopiec jest zapatrzony w babcię jak w obrazek. Traktuje ją jak największe bożyszcze, wręcz woli spędzać z nią czas, niż wyjść z chłopcami na podwórko. W jego oczach uchodziła też za wzór matki, tym samym spychając na dalszy plan jego rodzoną matkę. Przyznam, że trochę mnie to dziwiło — brakowało w tej relacji przestrzeni i typowych nieporozumień wynikających z różnicy pokoleniowej.

Najbardziej denerwowało mnie jednak wylewanie żalu i goryczy na prawie każdej stronie. Zastanawiałam się, czy naprawdę nikt nie uświadomił tego dziecka, a potem dorosłego mężczyzny, że śmierć, choć bolesna dla najbliższych, jest naturalną koleją życia i wcześniej czy później każdy musi odejść? On jednak zdaje się być zdziwiony, że babcia mimo obietnic ośmieliła się umrzeć. Na początku byłam jeszcze w stanie zrozumieć, że w taki sposób okazuje ból po stracie ukochanej babci. Sądziłam też, że na końcu dojdzie do pewnego oczyszczenia i pogodzenia się z tym, co nieuniknione. Niestety, bardzo się myliłam. Do samego końca autor dzieli się z nami swoją złością i obrazą, że babcia umarła, kończąc swój wywód sformułowaniem: Chciałbym nigdy cię nie poznać.

Książka mnie nie przekonała i nie do końca wiem, po co powstała. Żeby uwiecznić rozgoryczenie i pretensję do babci po jej śmierci?


autor: Wiktor Krajewski
tytuł: Chciałbym nigdy cię nie poznać
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
miejsce i data wydania: Warszawa 2020
liczba stron: 184
format: 135 × 206 mm
oprawa: twarda

Polonistka z wykształcenia, skandynawistka w przyszłości. Miłośniczka nauki, jedzenia, filmów oraz seriali. Wielbicielka literatury dziecięcej, młodzieżowej i fantastycznej, a zwłaszcza dystopii. Zakochana w Norwegii i norweskim, ogląda, słucha i czyta wszystko, co powstało w kraju nad fiordami. Darzy miłością pieski i świnki morskie. Redaktor naczelna tego przybytku. Od niedawna udziela się na bookstagramie @mons.reads.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %