Kultura w dymkach

1, 2, 3, dziś zagadkę zgadniesz ty

Dziesięć złotych reguł powieści kryminalnej Ronalda Knoxa, a wśród nich np. detektyw nie może sam być winny zbrodni oraz nie należy wykorzystywać postaci bliźniaków ani sprytnych przebrań. A także: W historii nie powinien występować żaden Chińczyk

Takimi zasadami kierowali się członkowie Klubu Detektywów. To historyczne stowarzyszenie, zrzeszające autorów kryminałów na początku XX wieku. Należeli do niego Gilbert Keith Chesterton, Agatha Christie, John Dickson Carr, Dorothy L. Sayers, A.E.W. Mason, baronowa Emma Orczy oraz wspomniany już Ronald Knox. Zacne grono, prawda? Jeśli się ze mną zgadzacie, to pewnie zaciekawi was nowa rola, do której zostali zaangażowani – a mianowicie wystąpili niedawno jako bohaterowie komiksu.

Zatrudnił ich francuski autor Jean Harambat w komiksie pod tytułem – a jakże – Klub Detektywów. Nasi pisarze lubujący się w mrocznych historiach udają się na kartach jego książki na wyspę milionera-ekscentryka, który podczas kolacji prezentuje im swoją najnowszą inwestycję. Chodzi o robota Erica, mogącego pochwalić się w CV ciekawą umiejętnością – rozwiązywaniem każdej zagadki kryminalnej! Wystarczy podać takiemu blaszakowi najważniejsze szczegóły sprawy, a on w kilka sekund BAM! wskazuje winnych. Możecie sobie wyobrazić, że gościom zrzedły miny wobec tak skandalicznego pogwałcenia ich profesji, sprowadzonej do prostego algorytmu.

Atmosfera jeszcze mocniej się zagęszcza, gdy w nocy słychać wołanie o pomoc, odgłosy szarpaniny i rozbitego szkła, a w sypialni gospodarza nie ma gospodarza, są za to ślady walki, dziura w oknie i fragment piżamy na framudze.

I tyle ode mnie o fabule, bo głupio zdradzać szczegóły śledztwa, nie mówiąc o rozwiązaniu. Mogę za to napisać, że zabawa z detektywami-amatorami jest przednia. Postaci są napisane znakomicie, łącznie z baronową, która przespała niemal całą fabułę, nie interesując się walką na teorie. Interakcje między bohaterami wypadają świetnie, czuć między nimi chemię, każdy jest całkiem wyraziście zarysowany i niepozbawiony komicznych cech.

Harambat dobrze się bawi tropami. Do cna chyba wykorzystał sytuację, w której autorzy kryminałów znaleźli się w okolicznościach kryminalnych. Zderzenie teorii z praktyką, prężenie umysłowych muskułów, walka na przypuszczenia i wzajemne oskarżenia – jest dynamicznie, jest dowcipnie, jest śmiesznie. Pamiętacie regułę strzelby Czechowa? Zdaje się, że tutaj zasady dobrej powieści kryminalnej zostały na początku przedstawione po to, żeby na końcu złamać je niemal wszystkie! Może to i dobrze – w końcu mamy do czynienia z komiksem, nie z powieścią ?

Forma została bardzo ładnie wykorzystana. Może bez zaskakujących rozwiązań, ale z pewną wprawą. Autor ma wyczucie kompozycji: stosuje krótkie, regularne kadry dla dynamicznych scen, duże i podłużne dla spokojnych. Rysunki są bardzo przyjemne, a kolory (za które jest odpowiedzialny Jean Jacques-Rouger) – miłe dla oka. Na dodatek komiks został porządnie wydany. Takiego cuda na wewnętrznej stronie okładki się nie spodziewałam!

Jak perorował Chesterton (zapewne po kolejnym już kieliszeczku brandy): „Powieść kryminalna jest jak gra planszowa, w ramach której czytelnik nie mierzy się z przestępcą, ale z autorem! Celem zagadkowej opowieści nie jest więc zaciemnianie, ale rozświetlanie” (s. 9). Mam nadzieję zatem, że rozświetliłam wam zagadkę, czy warto sięgnąć po Klub Detektywów. [SPOILER ALERT!] Warto!


autor: Jean Harambat
tytuł: Klub Detektywów
przekład: Paweł Łapiński
wydawnictwo: Marginesy
miejsce i rok wydania: Warszawa 2020
liczba stron: 136
format: 195 × 260 mm
okładka: miękka ze skrzydełkami

warto przeczytać

Tak się złożyło, że niedawno czytałam i recenzowałam też inny komiksowy kryminał, z zupełnie innej (impresjonistyczno-florystycznej) bajki. Polecam go stokrotnie! A do listy polecanek dorzucę jeszcze kilka muzycznych albumów, tworzących według Roksany dobry soundtrack dla sierpnia, oraz zarazę w czasach miłości, czyli recenzję Michała powieści z AIDS jako jednym z bohaterów.

Żyje życiem fabularnym prosto z kart literatury i komiksu, prosto z ekranu kina i telewizji. Przeżywa przygody z psią towarzyszką, rozkoszuje się dziełami wegetariańskiej sztuki kulinarnej, podnieca osiągnięciami nauki, inspiruje popkulturą. Kolekcjonuje odłamki i bibeloty rzeczywistości. Udziela się recenzencko na instagramowym koncie @w_porzadku_rzeczy.

    1 Comment

    1. […] inne komiksowe kryminały sprawiły mi ostatnio przyjemność? To Klub Detektywów z fajną zabawą gatunkowymi tropami oraz cudnie narysowane Czarne […]

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %