KsiążkaPrzeczytaliśmy

Historia science fiction

Czy istnieje historia, której nie da się opowiedzieć za pomocą komiksu? Myślę, że nie. Przeszedł on zbyt długą drogę w kulturze popularnej, żeby traktować go dziś jako rodzaj ekspresji gorszy od innych. Trywializmem będzie przypominanie, że komiks inspiruje twórców spod znaku wielu Muz. Zresztą z wdzięcznością. W przypadku książki Historia science fiction mamy do czynienia z czymś jeszcze innym. Coś, co mogłoby być encyklopedią science fiction, zostało rozrysowane na plansze, okienka i dymki. Zupełnie inaczej sobie to wyobrażałem.

Możemy wyobrazić sobie, że młodzież w liceach zamiast czytać Chłopów, biegnie do kina obejrzeć animowaną adaptację powieści Władysława Reymonta. A stąd już krok do tego, żeby zamiast lektury legendarnych opisów przyrody w Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej dostać je w postaci narysowanej. Czy na tym coś straci czytelnik? Być może ominie go spotkanie z soczystymi zdaniami, ale nie idea powieści.

Do takich przemyśleń skłoniła mnie lektura komiksowej Historii science fiction autorstwa scenarzysty i historyka Xaviera Dollo oraz rysownika Djibrila Morissette-Phana. To niezwykle interesująca wyprawa poprzez dzieje tego gatunku ułożona na osi czasu, która jednak nie jest główną trasą tej podróży. Świat fantastyki naukowej eksplorują dwa roboty: Jenkins i Robby. Ich zainteresowanie tematem zaspokajają najlepsi z najlepszych – sami autorzy dzieł literackich. Opowiadają oni o inspiracjach i pomysłach, które popychały ich do tworzenia nowych światów, wyjątkowych postaci oraz wydarzeń. Odwiedzamy tych, którzy mieli wizję i potrafili perfekcyjne nadać jej formę literacką. Stali się twórcami, którzy nie potrzebowali Wielkiego Wybuchu do powstania planet, ominęli miliony lat ewolucji i tchnęli życie w wymyślone formy organizmów. A nieraz nie potrzebowali nawet tego, bo wizję wplatali w istniejący i znany wszystkim świat sąsiednich budynków oraz współczesny im krajobraz lub ewentualnie postapokaliptyczny. Niektórzy zaś za pomocą kamery filmowej, a nie pióra, wysyłali bohaterów gdzieś do odległej galaktyki, dawno, dawno temu.

W tym komiksie mamy Issaca Asimova, Stanisława Lema, Rogera Zelaznego, Alfreda Eltona van Vogta, Roberta Heinleina, Theodore’a Sturgeona. Ale też Franka Herberta i Philipa K. Dicka oraz pionierów gatunku – Mary Shelley, autorkę Frankensteina, Jules’a Verne’a, Edgara Allana Poego i Herberta George’a Wellsa. Postaci pojawiających się w komiksie jest zresztą więcej. Każda część opowieści Xaviera Dollo i Djibrila Morissette-Phana to nowa przygoda dla czytelnika, który wędruje przez 150 lat historii SF.

Wszyscy twórcy SF opowiadają, jak przelewali na papier własne wizje. Widzimy, jak wiele w nich prawdziwej nauki, a ile fikcji. Dlatego powieści z tego gatunku często stają się inspiracją dla naukowców i to, co kiedyś wydawało się, że nie opuści stron wypełnionych fantazjami pisarzy, po stosunkowo krótkim czasie materializuje się w tzw. realu.

Objętość komiksu, i tak spora, nie daje jednak szansy, żeby omówić wszystkie zjawiska. Autorzy starają się mimo to, by Historia była możliwie pełna i wspomniała o wielkich dziełach choćby w kilku zdaniach. Przekonują, jak wielką rolę dla rozwoju SF odegrały wydarzenia historyczne (wojny światowe) lub przekonania społeczne (tabu seksualności). Największy wpływ na fantastykę naukową miała jednakże zawsze nauka.

Szkoda, że zamieszczony na końcu tekst Tomasza Kołodziejczaka opisujący polską historię SF nie ma formy komiksu. Kołodziejczak napisał świetne uzupełnienie, ale wydawca nie wpadł na pomysł rozrysowania go na plansze albo uznano, że to zbyt kosztowne przedsięwzięcie. Cokolwiek legło u podstaw tej decyzji, warto ją przemyśleć jeszcze raz i wykorzystać w drugim wydaniu.

autorzy: Xavier Dollo, Djibril Morissette-Phan

tytuł: Historia science fiction

przekład: Wojciech Birek

wydawnictwo: Egmont

miejsce i data wydania: Warszawa 2024

liczba stron: 240

format: 200 × 265 mm

druk: kolorowy

okładka: twarda

Cenię spokój, zarówno ten uświęcony, jak i zwykły. W tym (s)pokoju mam swoje miejsce, z którego sięgam po książki. Czytanie dostarcza mi wszystkich emocji, jakie wymyślił świat. Nauczyłem się tego dawno temu w bibliotece w moim rodzinnym mieście. Wtedy czytałem książki „podróżnicze, względnie podróżniczo-awanturnicze”, dziś najchętniej wybieram literaturę non-fiction i książki przybliżające zjawiska kulturowe sprzed kilku dekad. Przyglądam się niektórym sztukom plastycznym i szperam w klasykach polskiego komiksu. Jestem dobry dla książek.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %