PrzeczytaliśmyRecenzje

Doświadczyć Andrzeja Wróblewskiego

Unikanie stanów pośrednich to księga, która przytłacza czytelnika już przy pierwszej próbie zapoznania się z nią – po to tylko, aby zmiażdżyć przy następnej. Ten ponad 700-stronicowy kolos imponuje zarówno pokaźnymi gabarytami, jak i wszystkim, co znajduje się na wielkich stronicach. Mamy do czynienia z ciężką, dużą (format 22 x 28 cm) publikacją, stanowiącą po części biografię, po części kronikę, monografię, album i archiwum. Głównym bohaterem tego niezwykłego wydawnictwa jest Andrzej Wróblewski – prawdopodobnie najwybitniejszy polski malarz XX wieku, a na pewno jeden z tych, którzy do tego miana mogą spokojnie pretendować.

Kiedy uda nam się już przyzwyczaić do rozmiarów książki, czeka nas zetknięcie z jej obfitym i skomplikowanym wnętrzem. Od razu należy podkreślić, że Unikanie stanów pośrednich jawi się jako dzieło dosyć nietypowe. Jak już wspomniałem powyżej, trudno je przyporządkować do jednego gatunku. Znajdziemy tutaj, niczym w albumie, mnóstwo świetnych reprodukcji (864 ilustracje) – każdą z nich dokładnie opisano. Oprócz tego na kartach książki zobaczymy wiele fotografii przedstawiających samego Wróblewskiego, a także ludzi z nim związanych. Dodatkowo zamieszczono reprodukcje kalendarzy artysty, jego tekstów, pamiętników oraz wielu innych dokumentów (wraz z ich treścią, którą wyróżniono wersalikami). Słowem – w Unikaniu stanów pośrednich odkryjemy chyba wszystko, co po Wróblewskim pozostało i co miało z nim jakikolwiek związek.

Zasługa autorów tkwi jednak nie tylko w tym, że zebrali wszystkie dane i podali je w jednym, potężnym kompendium wiedzy. Fundacja imienia Andrzeja Wróblewskiego (wraz z Instytutem Adama Mickiewicza i Hatje Cantz Verlag), a zwłaszcza Magdalena Ziółkowska i Wojciech Grzybała (odpowiedzialni za koncepcję naukową i redakcję) przeprowadzili rozległe prace badawczo-archiwizacyjne, które pozwoliły ujawnić nigdy dotąd nie publikowane teksty, listy, wspomnienia, oraz – oczywiście – prace wizualne. Mamy więc dostęp do świetnie opisanych szkiców, rysunków i obrazów, tkwiących dotychczas gdzieś w osobistym archiwum spadkobierców twórczości malarza bądź rozrzuconych po muzeach w całej Polsce. Ilość pracy włożonej w posegregowanie i zbadanie każdego elementu źródłowego naprawdę imponuje – tym bardziej, że autorzy w wielu przypadkach korygowali nieporozumienia wynikające z wcześniejszych archiwizacji, przypisując obrazom autentyczne tytuły lub zmieniając błędne datowanie. Niebagatelną rangę dzieła wzmacnia dodatkowo obecność rozpraw naukowych opowiadających zarówno o Wróblewskim, jak i o jego pracy oraz bliskich mu czasach. Artykułów tych jest naprawdę sporo i, co ciekawe, wśród ich autorów znajdują się także badacze zagraniczni, tacy jak Noit Banai czy Boris Buden. Wszystko to podano czytelnikom w dwóch wersjach językowych – polskiej i angielskiej.

Dzięki tak zorganizowanej koncepcji książki czytelnik otrzymuje szansę poprowadzenia procesu lektury na kilka różnych sposobów. Może potraktować Unikanie stanów pośrednich jako album i po prostu przyglądać się reprodukcjom (zabawa na pół dnia, a prócz tego to właśnie obrazy i szkice odgrywają tu najważniejszą rolę i chyba najwięcej mówią o Wróblewskim), może również skupić się na części naukowej i wyszukiwać porozrzucane po księdze teksty historyków sztuki. Jeśli ma ochotę zagłębić się w życie głównego bohatera, może czytać jedynie części zawierające teksty źródłowe, wspomnienia i twórczość literacką artysty. Oczywiście najlepiej połączyć te trzy sposoby i podążać za zawartością linearnie, ponieważ wszystkie elementy wzajemnie się uzupełniają, a opublikowane reprodukcje są niezbędne do zrozumienia życia malarza, jednakże warto zauważyć, że Unikanie stanów pośrednich daje czytelnikom możliwości wybierania różnych dróg.

Na słowa uznania zasługuje ponadto warstwa wizualna publikacji. Mimo użycia wielu różnorodnych elementów (pamiętników, artykułów naukowych, dokumentów, zdjęć, obrazów) udało się stworzyć spójną szatę graficzną. Lekki chaos w układzie tekstu i reprodukcji powinniśmy chyba uznać za zamierzony, w każdym razie nadaje on charakterystyczny rys całej książce.

Unikanie stanów pośrednich to książka przeznaczona przede wszystkim dla koneserów sztuki, historyków, kulturoznawców, naukowców, studentów – do takiej grupy docelowej chcieli dotrzeć autorzy. Polecam jednak to dzieło także i tym, którzy po prostu cenią Wróblewskiego i chcieliby poszerzyć swoją wiedzę o nim. Pamiętajmy jednak, że jest to lektura dość trudna. Równie wymagająca może wydawać się cena publikacji (198 zł), ale, uczciwie rzecz ujmując, należy powiedzieć, że jak na taką książkę wcale nie jest ona wysoka. Ponad 700 stron rzetelnie wykonanego, dwujęzycznego wydawnictwa z mnóstwem doskonałych reprodukcji, wiele naukowych tekstów, ogromna praca włożona w odnalezienie, skatalogowanie i zbadanie ton materiałów – bez wątpienia takiej inicjatywie przypisać można większą wartość. Dobrze wiedzieć, że ktoś takie rzeczy wydaje i robi to w profesjonalny sposób. Tym bardziej cieszy, że książka doczekała się dystrybuowania poza granicami naszego kraju.

Polscy i zagraniczni historycy oraz kulturoznawcy uczestniczący w tworzeniu Unikania stanów pośrednich przyznali, że silnie pragną zerwać z protekcjonalnym traktowaniem sztuki postkomunistycznego Wschodu przez Zachód. Z tego też względu starali się oni ukazać Wróblewskiego takim, jakim był – nieodwołalnie zakorzenionego w polskiej sytuacji geopolitycznej i w polskiej kulturze lat 40. i 50. XX wieku, bez taryfy ulgowej, bez dopasowywania jego postaci do zachodniej kultury i uniwersalizowania go, co miałoby ułatwić europejskim czytelnikom lekturę i wymusić na nich zaakceptowanie przybysza ze Wschodu. Zdaniem Borisa Budena, profesora berlińskiego uniwersytetu (tekst Budena stanowi swoiste zakończenie książki), to nie Wróblewskiego należy upraszczać i dopasowywać do Zachodu: to właśnie zachodni odbiorca musi poznać i docenić malarza z całą jego obcością. Wróblewski zasłużył na miano wybitnego artysty i ważnego, niepowtarzalnego twórcy europejskiej i światowej kultury nie dlatego, że przerósł swój kraj i dorównał Zachodowi, lecz dlatego, że jest Polakiem zakorzenionym w polskiej przeszłości i polskiej traumie. Toteż miast tłumaczyć go – co zawsze prowadziłoby do uproszczeń – należy ukazać go tak dokładnie, jak to możliwe, i pozwolić jego historii żyć własnym życiem w umysłach czytelników. Trudno o mądrzejszą postawę i piękniejszy sposób na rozpropagowanie dorobku tej wybitnej postaci. 



autorzy: Noit Banai, Boris Buden, Branislav Dimitrijević, Charles Esche, Eckhart Gillen, Wojciech Grzybała, Eryk Krasucki, Elżbieta Linnert, Barbara Majewska, Elżbieta Modzelewska, Ewa Skolimowska, Agnieszka Szewczyk, Andrzej Wróblewski, Magdalena Ziółkowska 
tytuł: Unikanie stanów pośrednich. Andrzej Wróblewski (1927–1957) 
koncepcja naukowa i redakcja: Magdalena Ziółkowska, Wojciech Grzybała 
wydawcy: Fundacja Andrzeja Wróblewskiego / Instytut Adama Mickiewicza / Hatje Cantz Verlag 
miejsce i rok wydania: Warszawa 2014 
stron: 752 
format: 220 x 280 mm 
oprawa: twarda  

Absolwent kulturoznawstwa, student grafiki na warszawskiej ASP, pisarz amator. Pasjonat sztuk wizualnych i literatury (którymi stara się zajmować zarówno teoretycznie, jak i praktycznie), uwielbia fantastykę, muzykę elektroniczną, mistykę i surrealizm.

    1 Comment

    1. […] Wróblewski wstępujący, „Obieg” online, data publikacji: 6.10.2014; Witold Dąbrowski, Doświadczyć Wróblewskiego, portal zcyklu.pl, data publikacji: 9.09.2014; Dorota Jarecka, Andrzej Wróblewski i parszywa […]

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %