Przeczytaliśmy

Każdy ma swoją prawdę

Czasem trudno jest dopuścić do siebie prawdziwy obraz relacji – skomplikowanych, bolesnych, a wręcz toksycznych. Katarzyna Michalczak opowiada nam w swojej najnowszej książce o ludziach, ich pragnieniach, wraz z całą złożonością ludzkiej psychiki, zawirowań i splotów wydarzeń.

Kiedy dowiedziałam się z wywiadu, że autorka napisała książkę Mam na imię nie mam po to, by dla odmiany poznęcać się nad tatusiami, pomyślałam, że muszę ją przeczytać. Czy było warto? Jak najbardziej! Dla mnie dobra książka to taka, która porusza we mnie czułe struny, wzrusza, a czasem wręcz wstrząsa, zmuszając do przemyśleń. Kiedy czytałam ten zbiór opowiadań, co chwilę jedno ze zdań wwiercało się we mnie i nie dawało spokoju. Bo jak przejść obojętnie obok rzeczy, które zna się z własnych doświadczeń czy obserwacji?

Michalczak oddaje głos przede wszystkim kobietom, aczkolwiek męskie postaci są również mocno zaznaczone jako ojcowie czy partnerzy. Poprzez bohaterki – osoby zwyczajne, które każdy z nas może spotkać na swojej drodze – autorka pokazuje, że ludzie są niesamowicie złożonymi osobowościami, ukształtowanymi w wyniku wielu trudnych wydarzeń. Nasze życia są splotem różnych doświadczeń, które prowadzą nas do obecnego miejsca. W opowiadaniach ze zbioru Mam na imię nie mam możemy zobaczyć, jak w odbiciu lustrzanym, zarówno własne doświadczenia, jak i przeżycia innych. Michalczak jednak nie trywializuje ich emocji, wnikliwie się im przygląda, wierząc, że nic nie jest czarno-białe. Jeśli ludzie są popieprzeni, to zawsze z jakiegoś powodu.

Książka powstała, jak mówi sama autorka, z wkurwu. I właśnie to można wyczytać gdzieś między wierszami. Jako kobieta z pewnością odbieram te opowieści inaczej niż mężczyźni. Wiele wydarzeń opisanych przez Katarzynę Michalczak rodzi we mnie sprzeciw wobec patriarchalnej kultury, w której żyjemy. Tym samym wstrząsająca była dla mnie obojętność emocjonalna i tyrania ojców czy manipulowanie oraz uprzedmiotowienie kobiet przez partnerów. Wiele wątków czytałam z wyraźnym dyskomfortem w ciele, poruszona nie potrafiłam pozbyć się ich z głowy. Obrazy relacji – z rodzicami, mężczyznami czy nawet ze sobą – które są przedstawione w Mam na imię nie mam,to twory bardzo toksyczne, a najbardziej boli świadomość, że wiele z nas doświadcza lub doświadczało tego typu sytuacji.

Mała forma, jaką zastosowała autorka, dała jej przestrzeń, by opowiedzieć kilkanaście osobliwych historii o ludziach i ich relacjach. Jestem pod wrażeniem, z jaką wrażliwością i wnikliwością Michalczak obserwuje ludzi, a przede wszystkim wiem, że widzi ona więcej niż pozory. Każdy ma skomplikowane wnętrze, nie sposób więc oceniać ludzi z naszej perspektywy. Nigdy nie dowiemy się, jak głęboko zraniły ich pewne wydarzenia, dlatego też warto podejść do bohaterów (jak i do ludzi w życiu codziennym) z empatią i wrażliwością.

Tytuł nie jest przypadkowy. Choć nie znajdziemy go wewnątrz książki, jest on klamrą spinającą wszystkie szesnaście opowiadań. Poszukiwanie tożsamości, czy próba jej określenia, dotyczy każdego z bohaterów. Nie jest to prosty proces. Każdy z nas zmienia się w trakcie życia, redefiniuje siebie. Wymaga to refleksji, spojrzenia do wewnątrz, ale i przyjrzenia się swoim relacjom, a każdy jest poraniony, poszukujący akceptacji, miłości, a przede wszystkim – siebie.

Mam na imię nie mam tworzy zamkniętą całość, opowiadającą trochę o czymś innym, a jednak wciąż o tym samym. Sposób, w jaki autorka pokazuje relacje, spojrzenia bohaterów, daje nam szerszy obraz ich kruchego wnętrza, odkrywa to, co na co dzień siedzi ukryte głęboko wewnątrz nich, i tym samym zmusza czytelników do refleksji, czasem nawet rachunku sumienia. Katarzyna Michalczak pisze bardzo poetycko (wszak wydała nie jeden tomik poezji), każde zdanie jest naznaczone jej wrażliwością i uważnym postrzeganiem rzeczywistości. Warto zapoznać się z tą pozycją. Choć niesie ze sobą trudne emocje, jako ludzie musimy być gotowi, by doświadczać całej gamy uczuć.


Autorka: Katarzyna Michalczak
Tytuł: Mam na imię nie mam
Wydawnictwo: Cyranka
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2021
Liczba stron: 208
Format: 125 mm × 195 mm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Projekt okładki: Patrycja Podkościelny

W poprzednim życiu z pewnością była kotem. Zawsze chodzi własnymi drogami, stroni od ludzi, działa według własnych zasad. Uzależniona od muzyki – najbardziej lubi te dziwne, offowe dźwięki, których nie sposób znaleźć w mainstreamowych mediach. Z pasji studiuje kulturoznawstwo. Marzy jej się świat pełen szczerości, tolerancji i różnorodności.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %