Muzyczne inspiracje – listopad 2021
Ulubiony sezon wszystkich jesieniar i jesieniarzy w pełni. I choć sama od etykietek stronię, udziela mi się niesamowita aura tej pory roku. Tym razem wyjątkowo przyjemnej, ciepłej i klimatycznej. Nieprzypadkowo więc kupiłam sojową świecę, moim nieodłącznym towarzyszem jest kubek z herbatą, a na Kindle’u mnożą się kolejne pozycje do przeczytania. Ale jest w jesieni coś jeszcze pociągającego – jakaś tajemnica, wiedźmowy czar. Niewątpliwie ten czas kojarzy mi się z Halloween czy Samhain, a postać czarownicy przyciąga jak nigdy dotąd. A jakie są wasze ulubione postaci? Za co przebraliście się 31 października?
Bomba Estéreo Deja (2021)
Natura i katastrofa klimatyczna to tematy coraz częściej i głośniej podejmowane przez współczesnych artystów. Jakiś czas temu pisałam o The Weather Station i albumie Ignorance. Teraz chciałabym wspomnieć kolumbijską grupę Bomba Estéreo. Na ich concept albumie taneczne rytmy „electro tropical” łączą się z samą esencją ziemi. Aktywizm, którym się zajmują przy okazji, uświadamia o dysproporcjach, ale też przypomina o nadziei na przyszłość i odnajdywaniu balansu między światem natury i technologii.
Elton John Honky Château (1972)
Pewne albumy z czasem odkrywa się na nowo. Tym razem powrócimy do niekwestionowanego króla brytyjskiej muzyki. Honky Château, czyli album z jednym z największych hitów artysty Rocket Man, w latach 70. dotarł na szczyty list sprzedaży, przecierając szlak jego kolejnym dokonaniom. Krążek pełen jest przebojowości charakterystycznej dla Eltona i co tu więcej mówić – zdecydowanie przetrwał próbę czasu.
Tomaga Intimate Immensity (2021)
Niektóre albumy zachwycają od pierwszych dźwięków. Tak właśnie jest z Intimate Immensity. Eksperymentalny duet tworzony przez Toma Relleena i Valentinę Magaletti (znaną z zespołu Vanishing Twin, który pojawił się już w inspiracjach) podąża za pulsem własnego mikrokosmosu. To dziesięć intensywnych kompozycji, które w swojej strukturze są przestrzenne i pełne głębi, a jednocześnie transformują, mutują, zbijając słuchacza z tropu w poszukiwaniu ukrytych znaczeń.
Rodziewicz ROJAZZVITCH (2021)
Jako prawdziwa pasjonatka-amatorka jazzu wyszukuję współczesnych twórców, którzy mnie zachwycą. ROJAZZVITCH intryguje już na samym wstępie, a to, co dzieje się dalej, jest nie mniej warte waszej uwagi. Na swoim albumie Rodziewicz korzysta z muzycznych fascynacji, ale też w pięknej formie opowiada o tym, co jest dla niego ważne – o zmianach, ruchu, przyjaciołach, pasji i miłości.
Backxwash I Lie Here Buried With My Rings And My Dresses (2021)
Ta muzyka nikogo nie oszczędza. Backxwash eksperymentuje, miesza brud z hałasem, drażni uszy. Ten duszny industrialny hip-hop kreuje wokół siebie intensywny, nieprzenikniony mrok, pewną tajemnicę do odkrycia. To opowieść o bólu i cierpieniu jednocześnie skoncentrowana na wybaczeniu, radykalna w środkach artystycznych oraz swoim wydźwięku.