Przeczytaliśmy

Maria i Jan – dwa ciała, jeden umysł

Maria i Jan Peszkowie to figury powszechnie znane i w swojej twórczości bezkompromisowe. Tym razem sztuka zeszła jednak na nieco dalszy plan. W książce Nakurwiam zen punktem wyjścia są życiowe perturbacje, miejsca ciemne, w których każdy z nas prędzej czy później się znajdzie. Czy według Jana istnieje recepta na szczęście?

Są sprawy, o które chcemy zapytać bliskich, zanim ich zabraknie w naszym życiu. Maria w latach 2017-2019 nagrała zatem kilkanaście rozmów ze swoim ojcem, umawiając się wcześniej, że będą ze sobą do bólu szczerzy. W Nakurwiam zen artystka stara się dotknąć tego, co ceni w nim najbardziej – swoistego zanurzenia w życiu. Owa cecha według niej pozwala stawić czoła przeciwnościom, przebrnąć przez trudy i z optymizmem patrzyć w przyszłość. Witalność, siła i pasja życia, jakimi emanuje Jan i do których tak bardzo pragnie się zbliżyć Maria, sprawiają, że życie jest tak intensywne, pełne zwrotów, mroków i światła. Niemniej jest w tym wszystkim stabilizacja, wewnętrzna moc, która nie pozwala rozłożyć człowieka na łopatki, lecz dalej poszukiwać, doświadczać, być głodnym tego, co może przynieść jutro. To właśnie tego tak bardzo potrzebuje Maria, znajdując się na kolejnym życiowym zakręcie.

Nakurwiam zen nie jest biografią wielkiego aktora ani wywiadem rzeką, a aktywnie prowadzonym dialogiem. Maria słynąca z zabawy formą i tutaj podczas redakcji nie próżnowała. Miejscami są brudy, szumy i głupotki czy przekleństwa, od których żadne z rozmówców nie stroniło. Dzięki temu książka jest bliska ludzkiej rozmowy – niewygładzona, nierówno płynąca, ze zmiennym tempem, czasem nawet trudna do przejścia. Jednak przede wszystkim cechuje ją swoboda. Maria i Jan nie boją się mówić o rzeczach ważnych w sposób otwarty i zdecydowany. Obce są im formy upiększania, cenzura czy manipulacja. Nawet gdy schodzą na tematy trudne i niewygodne.

Na kartach książki okruchy wspomnień przeplatane są z teraźniejszością, z tym, co ważne dla autorki. Wyciąga ona na wierzch wiele historii z dzieciństwa, wspomnienia przygód z bratem, postać wiekopomnej babci Janeczki, wydarzenia z życia rodzinnego, czy śmieszne anegdoty. Jak sama Maria pisze, te rozmowy to podróż do jej źródła mocy, podczas której stara się zrozumieć, co leży u podstaw jej życia, dlaczego dziś jest tym, kim jest, skąd pochodzi jej tożsamość, na czym polega ten peszkowy, artystyczny rdzeń. Jednak prócz osobistych tematów rozmowy schodzą na to, co uniwersalne, ważne i istotne. Mówią choćby o Polsce, tak ważnym dla nich kraju. Zastanawiają się nad tym, co ich w nim boli i wkurwia oraz o tym, co w nim kochają. Dlaczego, choć oboje mają taką możliwość, nie chcą stąd emigrować.

Taka relacja ojca z córką pełna – miłości i czułości – zdarza się niezwykle rzadko. Tę łączącą ich bliskość i zażyłość czuje się od samego początku. Między nimi bezgłośnie wybrzmiewa bezgraniczne porozumienie, humor i prawdziwa przyjaźń. Maria i Jan pokazują, jak w piękny sposób można ze sobą żyć, rozmawiać, nawzajem się wspierać i doceniać. Dzięki nim możemy zobaczyć, jak ciekawość życia, otwartość na to, co nowe i inne może nas prowadzić przez codzienność, wyznaczać szlaki i ścieżki.

Ta książka jest jak nurt świadomości. Między Marią i Janem panuje totalna akceptacja i otwartość na to, co przyniesie rozmowa. Brak tam chronologii, wydarzenia z życia traktowane są wybiórczo. Choć Nakurwiam zen ma niewątpliwie biograficzny rys, nie jest to clou książki. Dzięki temu zyskuje ona na wartości, bo dostajemy przede wszystkim to, co rozmówcy uważają za ważne i istotne. A jak wspominałam wcześniej, nie mają tendencji do upiększania rzeczywistości. Ukazują ją taką, jak ją widzą, jak pamiętają pewne zdarzenia. Czasem boleśnie coś sobie uświadamiają, a czasem pokazują nam związek przyczynowo-skutkowy. Jeśli ktoś w tych czasach wątpi w sens rozmowy, powinien sięgnąć po tę pozycję i przekonać się, co traci.


Autorka: Maria Peszek

Tytuł: Nakurwiam zen

Wydawnictwo: Marginesy

Miejsce i rok wydania: Warszawa 2022

Liczba stron: 336

Format: 148 × 220

Okładka: miękka ze skrzydełkami

W poprzednim życiu z pewnością była kotem. Zawsze chodzi własnymi drogami, stroni od ludzi, działa według własnych zasad. Uzależniona od muzyki – najbardziej lubi te dziwne, offowe dźwięki, których nie sposób znaleźć w mainstreamowych mediach. Z pasji studiuje kulturoznawstwo. Marzy jej się świat pełen szczerości, tolerancji i różnorodności.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %