Nietypowa działalność gospodarcza Andersa Mordercy (oraz kilkorga wiernych nieprzyjaciół)
Johanowi
Anderssonowi brakuje szczęścia. Nie dość, że lwią część życia spędził w ciupie
– skazany za szereg brutalnych morderstw, dokonanych pod wpływem iście
zabójczej mieszanki alkoholu oraz innych używek – to na domiar złego w pewnym
niepozornym hotelu spotyka na swej drodze dwójkę najbardziej niemoralnych ludzi
w Szwecji. Jednym z nich jest była pastor – zdeklarowana ateistka! Drugim
natomiast – dość nijaki recepcjonista o karykaturalnym imieniu Per Persson,
którego jakoś nikt nie chce zapamiętać. W tym wątpliwym towarzystwie Anders,
zwany przez przyjaciół Mordercą, próbuje odnaleźć się w szeregu
nieprawdopodobnych zawodów – od najemnego oprycha, który za pomocą kija
bejsbolowego przekazuje dłużnikom wyrazy niezadowolenia od wierzycieli z
przestępczego półświatka, przez będącego na ciągłym rauszu proboszcza zupełnie absurdalnego
kościoła aż po… nie będę jednak uprzedzał wypadków. A, i po drodze nasz bohater
odnajduje Boga, tak zupełnie przypadkiem.
Gdy
czyta się trzecią wydaną w Polsce książkę Jonasa Jonassona, autora Stulatka, który wyskoczył przez okno i
zniknął, nie sposób nie porównywać przykładów jego humorystycznej prozy. Wnioski
nasuwają się same – Anders Morderca
jest mniej pomysłowy, czy raczej zwariowany, od debiutanckiej powieści,
momentami wytraca również tempo (zwłaszcza pod koniec), ale autorowi nie można
odmówić jednej rzeczy: wciąż odmalowuje swój kraj ojczysty ze swadą
bezwzględnego satyryka. Można by nawet rzec, że posuwa się o krok dalej,
sięgając po kwestie szwedzkiego (i nie tylko) podejścia do religii, krytykując
instytucjonalizm, szydząc ze współczesnych tendencji oraz zasad funkcjonowania
mediów społecznościowych (szczególnie ten ostatni aspekt udało mu się oddać
bardzo dobrze!). Charakteryzuje go niezwykły dystans do rzeczywistości, który –
choć właściwie zdrowy – może niektórymi odbiorcami nieco wstrząsnąć. Autor
nawiązuje zresztą do tego faktu w żartobliwych podziękowaniach: „Spośród
pozostałych, dla których nie starczyło miejsca, chcę wymienić Boga. Z pewnością
zasługuje na podziękowania za to, że mogłem go sobie wypożyczyć do swojej opowieści.
Ale jednocześnie uważam, że powinien mocniej popracować nad tym, aby jego
najbardziej żarliwi wyznawcy nie brali go tak strasznie na serio”[1]. Dlatego
też czytelnicy, których zniesmaczy zbyt dosłowne rozumienie biblijnych wzmianek
o dobroczynnych skutkach spożywaniu wina, skutkujące huczną kościelną libacją z
udziałem mołdawskiego winiacza w kartonie, nie mają tu raczej czego szukać.Na
pozostałych czeka istna parada sprzeczności, zwieńczona zaskakująco pozytywnym
zakończeniem. Wyjdą im na spotkanie zatrważająco racjonalni i interesowni niegodziwcy,
którzy ostatecznie odkrywają, że dawać jest (niemal) równie dobrze, jak brać, i
nazywają córkę Hosanna. Toast wzniesie nawrócony Anders Morderca (przez swoją
prostoduszność chyba najbardziej sympatyczna, w gruncie rzeczy – paradoksalnie
– niewinna postać) i być może wyrecytuj przy tym z pamięci kilka łacińskich
nazw grzybów lub sypnie przypadkowymi cytatami z Biblii. Czytelników zaskoczy też
finał zakulisowych perturbacji mściwych zbirów Hrabiego i Hrabiny z resztą
występnej braci podziemia. Oprócz tego pieniądze zebrane wątpliwymi metodami
zostaną przeznaczone na cele dobroczynne, okaże się, że z granatami naprawdę
trzeba uważać, a były recydywista zyska sławę Elvisa. Bo taka jest ta absurdalna
i nieprzewidywalna rzeczywistość, w której żyjemy – nie mniej pełna sprzeczności
niż wizja Jonassona. W powieści wszelkie nonsensy
współczesności zostają momentami niezwykle trafnie spuentowane, choć wykreowany
świat pozostaje bardziej umowny.Anders Morderca i przyjaciele (oraz
kilkoro wiernych nieprzyjaciół) przy pierwszym dziele
pisarza wypada jednak zwyczajnie blado, mimo że śmiechu jest co niemiara (o ile
zachowa się niezbędną dozę dystansu), czyta się to wprost błyskawicznie i nawet
antypatyczni protagoniści na koniec stają się bardziej sympatyczni (no i można się
nauczyć, jaka jest nazwa gatunkowa muchomora plamistego). Brak tej żywej
atmosfery, barwnej fabuły, porywającego szaleństwa. W zamian otrzymujemy
opowieść z przymrużeniem oka, która momentami porusza, może skłania do chwilowego
zastanowienia, ale zostanie z nami raczej na krótko. Ot, dobra rzecz na lato, z
lekkim pazurem – tylko tyle i aż tyle.
autor: Jonas Jonasson
tytuł: Anders Morderca i przyjaciele (oraz kilkoro wiernych nieprzyjaciół)
przekład: Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska
wydawnictwo: W.A.B.
miejsce i rok wydania: Warszawa 2016
stron: 352
format: 123 × 194 mm
oprawa: miękka
[1] Patrz:
str. 349.