Przeczytaliśmy

Sekretne życie kolorów

Kassia St Clair jest dziennikarką, krytyczką i felietonistką „Elle Decoration”. To właśnie tam od 2013 roku przez kilka lat prowadziła cykliczną kolumnę, w której zamieszcza eseje o kolorach. Z tych tekstów złożona jest książka Sekrety kolorów, która zachwyca najpierw stroną edycyjną (a okładkę zaliczam do najciekawszych w roku 2022 na polskim rynku księgarskim) przez kolorowe znaczniki po fascynującą zawartość. Autorka bada w niej kulturową i społeczną historię kolorów.

Mamy w książce 75 kilkustronicowych esejów na temat barw, podzielonych na spokrewnione grupy. Każda strona jest otoczona paskiem opisywanego koloru, co dodatkowo ułatwia identyfikację wizualną nie tylko wtedy, gdy książka jest otwarta. Każdy z opisywanych kolorów ma swoją opowieść i bez względu na to, czy Kassia St Clair pisze o magencie czy gamboge, historia jest zaskakująca i napisana jak wciągająca gawęda.

Nie są to naukowe rozważania czy nudne techniczne opowiastki. To pełnokrwiste eseje o niebywałej treści. Myślę, że gdyby odczytywać je publicznie, wielu słuchającym osobom otwierałby się usta w zachwycie i milkłyby rozmowy wokół. Kassia St Clair zdecydowała się na napisanie krótkich opowiastek o kolorach nie dla studentów malarstwa, tylko dla zwyczajnych czytelników. Zresztą formę wymusiło nieco pierwotne przeznaczenie tekstów. Jako artykuły do kolorowego magazynu musiały mieć niedużą objętość i przyciągającą treść. Z tego założenia wyszedł nieprzeciętny cykl, teraz zamieniony na książkę.

Tę książkę można czytać po kolei lub wybierać kolory, które nas ciekawią. No bo jakkolwiek biały, czerwony czy czarny mogą nam się na pierwszy rzut oka wydać trochę nudne, to już nazwy: amarant, orseina, orzet, ceruleum, buff, celadon czy gumiguta niosą od razu pewien element tajemniczości. A jest jeszcze: czerwień wyścigowa, purpura tyryjska, błękit elektryczny i róż Mountbattena.

Autorka wpadła na pomysł pisania o kolorach, kiedy analizowała w londyńskim Muzeum Wiktorii i Alberta dokumenty na temat osiemnastowiecznej mody. Pisze we wstępie, że było to oszałamiające doznanie i miała wrażenie, że czyta coś, co rozumie tylko w połowie. I to był przysłowiowy haczyk, który spowodował, że zakochała się w kolorach. Oprócz 75 esejów o barwach napisała też kilka krótkich tekstów o nauce stojącej za percepcją kolorów, o ewolucji palety artystów i niechęci kultury zachodniej do koloru. Dowiemy się także, dlaczego mieszanie światła o różnych kolorach daje biel, podczas gdy mieszanie farb o różnych kolorach daje ciemny brąz. Książka przynosi historie, które niektórzy – choćby malarze – może już znają, ale mnóstwo jest opowieści zaskakujących. Po kartach przechadzają się fałszerze obrazów oraz ludzie, którzy kruszą kości umarłych dla uzyskania barwnika lub polują na pewnego malutkiego owada, bo jego ciało daje unikalny i bardzo drogi pigment. W opisach kolorów napotkamy na wątki nie tylko z historii sztuki, fizyki, chemii czy biologii. Jest też: astronomia, folklor, mitologia, literatura, filozofia, moda, a nawet religia.

Według mnie to tegoroczny hit wydawniczy i perełka edytorska. Aż szkoda, że to nie projekt polskiego grafika i jednocześnie szczęście, że wydawca nie próbował zmieniać okładki angielskiego wydania. Myślę też, że trudno byłoby wymyślić równie oryginalny pomysł. Na końcu książki znajduje się glosariusz z listą innych ciekawych kolorów. To przyczynek do samodzielnego rozwijania zainteresowania, albo nawet miłości do kolorów. No bo czyż po poznaniu historii brązu egipskiego, heliotropu czy błękitu Picassa nie warto dowiedzieć się czegoś więcej o: cadet blue, duck gray, gredanydowm, jaspisowym, musztardowym i racing green?


autor: Kassia St Clair

tytuł: Sekrety kolorów

wydawnictwo: Buchmann

miejsce i rok wydania: Warszawa 2022

format: 142 × 202

liczba stron: 400

okładka: twarda

Cenię spokój, zarówno ten uświęcony, jak i zwykły. W tym (s)pokoju mam swoje miejsce, z którego sięgam po książki. Czytanie dostarcza mi wszystkich emocji, jakie wymyślił świat. Nauczyłem się tego dawno temu w bibliotece w moim rodzinnym mieście. Wtedy czytałem książki „podróżnicze, względnie podróżniczo-awanturnicze”, dziś najchętniej wybieram literaturę non-fiction i książki przybliżające zjawiska kulturowe sprzed kilku dekad. Przyglądam się niektórym sztukom plastycznym i szperam w klasykach polskiego komiksu. Jestem dobry dla książek.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %