Kultura w dymkach

Supernaukowcy nie potrzebują peleryn

Nadzwyczajna prędkość, elektryczność, radioaktywność, moc zmieniania formy, kontrola fantazji erotycznych, hipnotyczne przyciąganie innych osób dzięki sile perfum… Oto całkiem standardowy zestaw supermocy, który można odnaleźć na kartach niejednego komiksu z bohaterami odzianymi w spandex z peleryną. Ale kiedy przyjrzymy się bliżej posiadaczom tych konkretnych talentów, zrobi się już duuużo ciekawiej.

Super Science Friends to grupa naukowców, którzy pod wodzą Winstona Churchilla podróżują w czasie, by pokrzyżować niecne plany złoczyńcom (głównie innym uczonym lub… nazistom). Są bardzo skuteczni i bezwzględni w swoich misjach – do tego stopnia, że nie zawahali się przed cofnięciem się w czasie i zastrzeleniem młodego Hitlera. Nie ma zmiłuj, gdy do akcji wkraczają Einstein, Tesla, Skłodowska-Curie, Darwin i spółka!

Jak w ogóle poznać tych niecodziennych bohaterów? Otóż zostali oni powołani do życia przez Bretta Jubinville’a w serialu animowanym Super Science Friends (w całości dostępnym na YouTube). Rzecz jest dowcipna, zmyślna, ciekawie narysowana, ze świetnymi bohaterami. Ale nie myślcie przypadkiem, że w ten sposób przekonacie dzieci do nauk ścisłych. Chyba że nie przeszkadzają Wam orgie, przemoc, bryzgające kawałki mózgu i telepatyczna bitwa na fantazje erotyczne (Freud vs. Jung). Serdecznie rekomenduję ten serial, ale przyjmijmy jednak, że z pewnym ograniczeniem wiekowym.

Tak samo ma się sprawa z komiksem Super Naukoledzy: 2099, napisanym przez Jubinville’a, narysowanym przez Marcina „XULMA” Surmę. W tej historii główna bohaterka to Ada Lovelace, akcja dzieje się w przyszłości, członkowie ekipy więc trochę się zmienili, np. klon Alberta Einsteina nie jest już dzieciakiem, a Charles Darwin zdziczał do reszty. Największą metamorfozę obserwujemy jednak u Z3 – pierwszego na świecie komputera, w którym obudziły się totalitarne zapędy. To on został wykreowany na antagonistę tej opowieści.

Grupa supernaukowców i superprzyjaciół walczy zatem z armią robotów oraz łowcami nagród (w tej roli Joule, lord Kelvin i Mata Hari). Wspólnie starają się znaleźć sposób na zneutralizowanie Z3, a w międzyczasie oczywiście przytrafia im się to i owo. Do piękniejszych wątków należą pojedynek na wdzięki Tapputi i Maty Hari, a także międzygatunkowa, ludzko-nieludzka orgia wywołana przypadkiem przez Freuda.

Komiks, w odróżnieniu od kolorowego serialu, stworzono w ograniczonej palecie barw – czerni i odcieniach spłowiałej zieleni, przełamywanych od czasu do czasu niemal fluorescencyjnymi błękitami. Rysunki są niby proste i schematyczne, a jednak potrafią zaskoczyć niejednym szczegółem. W książce znajdziemy także udane plansze z oryginalną kompozycją kadrów.

Warto docenić dodatek do polskiego wydania przygotowany z udziałem rysownika. Marcin Surma dzieli się w nim z czytelnikami arkuszami referencyjnymi, projektami wyglądu postaci czy zdradza szczegóły procesu twórczego i komunikacji z Brettem Jubinville’em. Takie dodatki są zawsze mile widziane, a ten uważam za wyjątkowo fajny – może dzięki dorysowanej postaci Xulma, który osobiście wszystko tłumaczy.

Historia Super Naukolegów: 2099 może i jest prosta, tyle że powtykano w nią tu i ówdzie ciężkie dylematy moralne, smutne opowieści, dzikie orgie i krwawe morderstwa. Wszystko zrównoważone dowcipem i bądź co bądź naukowym tłem. Dla mnie cudo, chciałabym więcej – i odcinków, i komiksów!

PS – to mój pierwszy kontakt z Wydawnictwem 23, ale patrząc na ich niesztampowy katalog, mam wrażenie, że sięgnę jeszcze po niejedną publikację przez nich przygotowaną ❤️


autorzy: Brett Jubinville (fabuła), Marcin „XULM” Surma (scenariusz i rysunki)
tytuł: Super Naukoledzy: 2099
wydawnictwo: Wydawnictwo 23
miejsce i rok wydania: Kraków 2020
liczba stron: 80
format: 195 × 255 mm
okładka: miękka ze skrzydełkami

warto przeczytać

Super Science Friends rozbudzają apetyt na poznawanie innych naukowych historii, a zaspokoić go mogą recenzowane na naszym portalu publikacje, np. Cyfrodziewczyny. Pionierki polskiej informatyki, czyli historie Polek, które tworzyły pierwsze komputery i ich oprogramowanie, książka Z czego zrobiony jest świat, w której norweska fizyk odpowiada na tytułowe pytanie, Światy równoległe. Czego uczą nas płaskoziemcy, homeopaci, różdżkarze – szybki przegląd tego, co chciałoby wyglądać na naukowe, ale absolutnie takie nie jest.

Żyje życiem fabularnym prosto z kart literatury i komiksu, prosto z ekranu kina i telewizji. Przeżywa przygody z psią towarzyszką, rozkoszuje się dziełami wegetariańskiej sztuki kulinarnej, podnieca osiągnięciami nauki, inspiruje popkulturą. Kolekcjonuje odłamki i bibeloty rzeczywistości. Udziela się recenzencko na instagramowym koncie @w_porzadku_rzeczy.

    1 Comment

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %