LUS|TRO

WPROWADZENIE | PO OBU STRONACH LUSTRA

FADE IN:

PLENER. ULICA PRZED SKLEPEM – DZIEŃ

Wydarzenia obserwowane są z oddali:

CHŁOPIEC zmierza pospiesznie ulicą w kierunku sklepu do furtki i zatrzymuje się przestraszony szczekaniem dużego psa (nie widzimy go).

Z zakłopotaniem rozgląda się za kimś dorosłym, po czym odchodzi
parę kroków, znikając za żywopłotem.


Nadchodzi tęga KOBIETA w średnim wieku. Spostrzega psa i również
nie podchodzi bliżej. Jest poruszona tym widokiem, ale nie robi
nic, by mu zaradzić. Oddala się i zatrzymuje zmieszana przed
furtką.


Nadjeżdża starszy MĘŻCZYZNA na rowerze. Kobieta podchodzi do niego, gdy ten schodzi z pojazdu i zamierza wejść do sklepu.

Z wnętrza wyłania się uśmiechnięty WŁAŚCICIEL psa: młody człowiek koło trzydziestki. Do grupki ludzi podchodzi Chłopiec.

Mężczyzna zagaja uprzejmie rozmowę z Właścicielem.

Kobieta, wyraźnie gestykulując, tłumaczy mu lęk swój i Chłopca, karci za nieodpowiedzialne zachowanie. Razem z Mężczyzną wchodzą do sklepu, za nimi nieśmiało Chłopiec.

Właściciel odchodzi skruszony, zabierając psa.


PLENER. ULICA PRZED SKLEPEM – DZIEŃ

Ten sam punkt widzenia:

CHŁOPIEC wybiega ze sklepu, niosąc drobne słodycze.

Po drugiej stronie ulicy, za ogrodzeniem z siatki, stoi DZIEWCZYNKA. Wyraźnie oczekuje Chłopca, do którego krzyczy już z daleka.

Ten rozgląda się rozważnie przed wejściem na jezdnię, po czym prędko ją przekracza. Dobiega do ogrodzenia i zaczyna się na nie wdrapywać.

Dziewczynka jest jednak szybsza i w mgnieniu oka zeskakujedo niego z płotu.

Chłopiec dzieli się z nią tym, co kupił. Oboje są wyraźnie zadowoleni, uśmiechają się do siebie.

Następnie Chłopiec odchodzi w kierunku bloku, a Dziewczynka wraca za ogrodzenie.

FADE OUT


 
Bohater tego krótkiego metrażu staje w obliczu zagrożenia, które wymaga odwagi, jakiej on nie posiada. Musi być to niebagatelne niebezpieczeństwo, nawet dorosła kobieta bowiem ugina się pod jego ciężarem, a co dopiero mały chłopiec.

Jedynie starszy mężczyzna, który niejednego w życiu doświadczył, nie drży na widok psa, lecz mija go beznamiętnie, znając naturę takich zwierząt i wiedząc, co w tej sytuacji należy zrobić.

Rozwiązuje problem w kulturalny sposób, nie wiedząc nawet, że przychodzi z pomocą dwojgu ludziom, w tym naszemu chłopcu.

Po minięciu pierwszej przeszkody małemu bohaterowi udaje się szczęśliwie przejść ruchliwą jezdnię i pokonanie stalowego ogrodzenia wydaje się teraz bułką z masłem.

Tyle przeciwności stało mu na drodze do przyjaciółki, ale pokonał je dzięki własnej determinacji i pomocy innych. Jak wspaniale musiały smakować  słodycze, gdy dzielił się  nimi  właśnie z ową dziewczynką.

To mogło wydarzyć się albo i nie – zostać wymyślone na potrzeby tego artykułu. Na szczęście wydarzyło się i samo sobą poświadcza, że życie – nawet obiektywnie zinterpretowane – pisze współczesne baśnie każdego dnia.

Przestrzenie życia i filmu przenikają się wzajemnie w chwili, gdy piszę te słowa i nie spodziewam się, by cokolwiek w tej materii uległo zmianie w ciągu nadchodzących lat. Otacza nas fikcja, rozumiana jako subiektywnie interpretowane wydarzenia i czujemy się w jej towarzystwie dobrze, a nawet byłoby nam nieswojo, gdyby nagle jej zabrakło, bo świat nasz wygląda tak, jak zapragniemy go oglądać.

Kibicujemy chłopcu, ponieważ każdy z nas codziennie ściera się z własnymi bestiami. Jego pragnienie jest szlachetne, a potrzeba zrozumiała i niewinna. Jeżeli widz obejrzałby ten film do końca, to tylko dlatego, że chłopiec zdecydował się działać: pokonać nieśmiałość i zaufać obcym, z którymi łączył go wspólny cel. To jeszcze jedna lekcja o uczynności i współpracy oraz o tym, że nie potrzeba wojny, by ludzie łączyli siły i uczyli się od siebie nawzajem, bo robią to codziennie w małych – wielkich sprawach.

Nie oglądamy dzieł kinematograficznych, bo pragniemy zażywać życia. Chcemy przeżyć cudze, obejrzeć alternatywną wersję własnego. Zobaczyć konsekwencje działań kogoś podobnego do nas, kto w punkcie, w którym my zdecydowali(by)śmy się na odwrót, prze naprzód i nie szacuje ryzyka. Jak piszą Russin i Downs w swoim popularnym podręczniku scenopisarstwa, widz musi pomyśleć: „Gdybym był w jego [bohatera] sytuacji, czułbym się tak samo i mam nadzieję, że miałbym dość odwagi, siły i zapału, by postąpić jak on”. Z każdego wydarzenia płynie doświadczenie, z każdego filmu lekcja.

Zarówno w kinie , jak i w życiu kompromis nie istnieje. W obliczu konfliktu z reguły ustępujemy lub szukamy okrężnych dróg, stajemy w bezpiecznym miejscu i czekamy na zmiany. Na ekranie jest to niedopuszczalne. Biorąc pod uwagę trwałość ludzkiego życia, to postawa godna zastanowienia.

Gdzie znajduje się granica między filmem a rzeczywistością? Tam, gdzie sami ją postawimy.


Żyje życiem fabularnym prosto z kart literatury i komiksu, prosto z ekranu kina i telewizji. Przeżywa przygody z psią towarzyszką, rozkoszuje się dziełami wegetariańskiej sztuki kulinarnej, podnieca osiągnięciami nauki, inspiruje popkulturą. Kolekcjonuje odłamki i bibeloty rzeczywistości. Udziela się recenzencko na instagramowym koncie @w_porzadku_rzeczy.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %