Przeczytaliśmy

Deotyma, „Branki w jasyrze”. Recenzja

Miłośnikowi polskiej powieści historycznej nie trzeba przedstawiać Henryka Sienkiewicza ani Józefa Ignacego Kraszewskiego, choć zapewne tego drugiego darzą mniejszą miłością, a i pierwszy ostatnimi czasy przegrywa wyścig do serc czytelników z Bolesławem Prusem (który – przypomnijmy – wolał tematykę współczesną, ale popełnił przecież Faraona).

Jeśli natomiast miłośnik miłuje również wiek XIX (który w literaturze polskiej trwał do odzyskania niepodległości), z pewnością rozpozna więcej nazwisk, takich jak Zygmunt Miłkowski (pseud. Teodor Tomasz Jeż), Zygmunt Kaczkowski, Władysław Łoziński, Walery Przyborowski, Wiktor Gomulicki, Jadwiga Łuszczewska (pseud. Deotyma).

Pisarka dumnie reprezentująca płeć piękną w powyższym wyliczeniu zasłynęła jako oryginalna osobowość kulturalna, poetka-improwizatorka i autorka Panienki z okienka (1893) oraz Branek w jasyrze (1901), które wznowiło wydawnictwo MG. Czy warto się zapoznać? Chyba warto… Z pewnością łatwiej polubić Deotymę niż niektóre powieści Kraszewskiego.

Branki w jasyrze tchną klimatem XIX stulecia, który według jednych trąci myszką, sentymentalizmem i niewysublimowanym moralizatorstwem, według drugich bawi, dodaje literackiemu światu uroku i przypomina, że w zamierzchłych czasach wierzono w ogólnie obowiązujący porządek świata i cierpliwie szukano w nim logiki – wizja może prosta, ale oparta na wierze, o którą dziś trudno.

Powieść traktuje o losach dwóch polskich szlachcianek, wziętych do niewoli przez Tatarów/Mongołów podczas ich największego najazdu na ziemie polskie (1241). Kobiety pochodzą z Małopolski, czytelnik poznaje zatem rozwijający się trzynastowieczny Kraków, książąt dzielnicowych i charyzmatyczną św. Kingę. Wszystko w dwóch odsłonach, na początku i końcu opowieści: nieco prowincjonalny Kraków przed najazdem i nowe miasto, odbudowane od zera, już ulokowane na prawie magdeburskim. Kinga – jako młoda piękna księżna oraz nadal piękna (ale przede wszystkim duchowo) klaryska.

Wraz z brankami czytelnik zwiedza stepy Azji i brzegi Bajkału, aby dotrzeć niemal do Chin, które już niedługo znajdą się pod panowaniem mongolskiej dynastii Juan. Ludmiła i Elżbieta zapoznają się z obyczajami Mongołów, rytuałami szamańskimi, życiem politycznym rozpadającego się wielokulturowego imperium Czyngischana i bytów rodzących się na jego gruzach. Zderzają rzeczywistość ze znanymi sobie bajecznymi legendami o krańcach świata, w czym przez pewien czas towarzyszy im sam Benedykt Polak, autor pierwszej zachowanej relacji z wyprawy Europejczyków na Daleki Wschód.

Ponieważ w zakończeniu książki pojawia się ciekawy motyw, znany choćby ze sławnego Ben Hura, warto się nad nim (motywem, choć i Ben Hur zasługuje na uwagę) zastanowić. Odsłania bowiem przesłanie powieści: człowiek musi zachować pokorę wobec nieuniknionego przemijania. Dzięki niej i chrześcijańskiej ufności w Opatrzność można przetrwać wszelkie przeciwności, a na końcu znaleźć coś stałego w tym niestałym świecie. Szczegóły w spojlerze zamieszczonym w przypisie*.

Miłośnicy historii znajdą dodatkową uciechę w konfrontowaniu powieściowej wizji przeszłości z obecnym stanem wiedzy. Aby dodać majestatu KSIĘCIU Bolesławowi Wstydliwemu i KSIĘŻNEJ Kindze, narrator nazywa ich królem i królową. Chronologia wyjazdu mongolskiego przedstawia się dość pokrętnie – wynik nagięcia jej do potrzeb fabuły czy stanu wiedzy autorki, która być może korzystała z innych źródeł niż współcześni historycy?

Również sposób prezentowania egzotycznej kultury jest charakterystyczny dla dziewiętnastowiecznej antropologii, w obecnym odczuciu dość protekcjonalny, choć z pewnością wynika z dobrych intencji i ciekawości świata. Główna bohaterka bierze nawet ślub z Tatarem i po latach wzrusza się na jego wspomnienie!

Miłośniczki tematyki kobiecej powieść zainteresuje jako historia dwóch samotnych niewiast, które wśród nierozumiejących ich obcych mogą liczyć głównie na siebie. Wynika to nie tyle z „feministycznych” aspiracji Deotymy, ile z konceptu Branek w jasyrze – opowieści o kimś, kto stracił wszystko (w tym męża/ukochanego) prócz nadziei.

Branki w jasyrze to ciekawa powieść o wartkiej akcji, ciekawie przemycająca wiedzę historyczną (przynajmniej w zakresie podstawowych faktów). Wyrasta z kultury i mentalności XIX wieku – dla jednych to atut, dla innych przeszkoda; na pewno prosty, zgrabny styl Deotymy jest bardziej elegancki i przyjemniejszy w lekturze niż język niejednego współczesnego reportażysty. Czytelnik nie znajdzie w książce wyrafinowanych portretów psychologicznych czy refleksji filozoficznych. Utwór ma pokazać nie arkana ludzkiej duszy, ale trochę historii, trochę egzotyki oraz wzory postaw, bohaterów wyidealizowanych, ale mimo wszystko ludzkich, a nawet niepozbawionych poczucia humoru. Niepozbawionych też cierpienia. Dobrze czasem przeczytać opowieść, w której [SPOILER] szczęśliwe zakończenie to raczej razowy chleb niż brownie [/SPOILER].

*Branki „uwalnia” z jasyru trąd, który niczym deus ex machina umożliwia im powrót do ojczyzny. Powrót pieszo – zachowują niebywale dużo sił podczas wędrówki pustkowiami przez tysiące kilometrów… Choroba jednak pełni też inną, ciekawszą funkcję: ma uszlachetnić dumne szlachcianki, staje się dla nich lekcją pokory. Oszpecone twarze bohaterek trudno poznać, są nędzarkami, muszą żebrać.

Zmienił się też świat. Kraków ze przytulnej mieściny stał się wielonarodową metropolią w budowie, góruje nad nią kościół Mariacki, mniej piękny i symetryczny niż w planach, splamiony krwią niewinnego. Jedni zginęli lub zmarli, inni usunęli się w cień, jeszcze inni zdobyli bogactwo i zaszczyty. Pisarka skonstruowała zestawienie świata przeszłości i teraźniejszości konsekwentnie, z widoczną dbałością o wyrazistość i szczegółowość klamry. Z porównania jasno wynika, że nie ma powrotu do przeszłości, jeśli doświadczyło się cierpienia.

autor: Deotyma (Jadwiga Łuszczewska)

tytuł: Branki w jasyrze

wydawnictwo: MG

miejsce i rok wydania: Warszawa 2019

liczba stron: 336

format: 145×205 mm

okładka: miękka

Polonistka i historyk sztuki. Stara się wierzyć w Prawdę, Dobro, Piękno. Kocha fiołki, koty i zachody słońca.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %