Social Power

Dziatwy naszej i edukatorów problemy bieżące

Piątego września roku pańskiego 2017 spod placówek edukacyjnych słyszeć dało się pierwsze jęki bólu i cierpienia małoletnich patriotów, niezbite dowody na to, że rozpoczął się kolejny rok nieuniknionych kaźni. Każdy mały człowiek powędrował grzecznie lub mniej grzecznie do miejsca, w którym torturom poddawany będzie przez kolejnych dziesięć miesięcy z przerwami nieznaczącymi na spanie, jedzenie i odpakowanie rózgi na Dzień Bożych Narodzin.
Coś jednak sprawiło, że ten rok stał się dla dziatwy gorszy niż jakikolwiek inny przed nim, a może nawet po nim. Ten rok bowiem stoi pod znakiem


REFORMY EDUKACJI


(teraz z tyłu głowy powinniście słyszeć złowieszczy śmiech).

Potwór ten czai się na biedne dziatki co kilka lat, pojawia się, gdy na zamku zmienia się król, i niczym legendarny smok wawelski pożera wszystkich poza tymi wyjątkowo uzdolnionymi, którzy radzą sobie z zastanymi warunkami sami i obronną ręką wychodzą z potyczki o niezależny umysł.

Ten rok jednak jest wyjątkowy dla naszej dziatwy, gdyż potwór silniejszy stał się niż kiedykolwiek wcześniej. Wieść niesie spod grodu Warsa i Sawy, że zasiadł na dachu okrągłego gmachu w samym środku miasta i rozsnuwa swój cuchnący oddech po całej okolicy. Woń ziejąca z jego wnętrzności otępia umysły dwunogów z gatunku homo sapiens i sprawia, że miotają się w agonii po ulicach stolicy, niepewni, dokąd się udać i czym się zająć. Bestia bowiem zarządziła właśnie reformę edukacji, za nic mając guwernantki i dydaktyków. Zaledwie kilka księżyców temu postanowił z trzech ośrodków szkoleń dla małych patriotów dwa uczynić i tym samym zaradzić wszelkim edukacyjnym problemom. Postanowienie to jednak pochopnie i bez dobrej taktyki wojennej w życie wcielił, stąd dziatwy naszej i bakałarzy jęki.

Jakie mają skutki pochopne czyny owe? Trzecia część ośrodków w nieużytku stoi, albowiem pryncypałowie na wysokości zadania stanąć nie mogli i z powodu braku złota nowych wychodków na czas nie wybudowali ani grot do nieznanych dotąd obrządków magicznych nie spreparowali. Zaiste, nasi mali patrioci będą musieli kilka księżyców poczekać, nim zaczną swą edukację z zakresu eliksirów, zielarstwa i transmutacji. Wiele złotych monet będzie musiało jeszcze wypaść z pańskiej kiesy, żeby sen ten niecnego potwora się ziścił. A akademie nasze środków na to nie posiadają. Czekają w niepewności na nowe rojenia strasznego smoka, próbując poradzić sobie z tymi, które opuściły już jego chory umysł.

Niczym najgorszy koszmar okupację Polonii naszej przeżywają ciemiężeni edukatorzy. Każdy z nich ratunku szuka, próbując nauczać więcej dziatwy niż uprzednio, codziennie do różnych ośrodków bieżąc mimo braku tchu. Potwór, ziejąc swym cuchnącym oddechem, złożył obietnicę, że z własnej kiesy złotem sypnie pod kolana swoich niewolników, żeby trud im ten wynagrodzić. Sromotna jednak ta obietnica, gdyż sakwa bestii pusta od lat stoi, próżno monet pragnąc.

Dziatwa nasza, z natury leniwa, z całej sytuacji raduje się wielce, gdyż może w gnuśności swej trwać. Porządek ich lekcyi codziennych bowiem ustalony nie został zawczasu i znaczna część młodzi bez ksiąg na nauki uczęszcza. Pozostała natomiast kpinom czas poświęca, gdy w księgach religijnych od drukarza, dzieła swe słowem Jedność sygnującego, przekonań garść władcy potwora znajduje. I chociaż dla młodszych umysłów owa myśl niebezpiecznym bazyliszkiem stać się może, są i tacy, co śmiechem owe lekcye zbywają. Naprzód zapis stoi w nich jasny, aby nigdy uciechom ciała swego nie oddawać, by na gniew boski duszy swej nie narazić. Ustępem równie ważnym w świętej księdze mianuje się ostrzeżenie przed związkami zawartymi z obywatelami narodowości dwojakiej orazprzed użyciem środków stanowi błogosławionemu zapobiegającym jako tym, co śmietnisko z kwiatu kobiecości czynią. Uczynienie zaś potomka wedle księgi tej świętej pod sercem miejsce ma i początek. Zaprawdę powiadam Wam, boskie oko płacze nad właścicielem potwora, biadoląc nad jego rozumu pozbawieniem.

Dwa księżyce minąć takoż nie zdążą, a dziatki nasze w grotach ze swymi edukatorami do nocy ciemnej czas spędzać będą, mąk doznając większych, niż niegdyś miejsce to miało. Lubo nie mając jeszcze rozumu i pomyślunku własnego, siły nie znajdą, by opór stawić oprawcy swojemu. Poddane całkowicie, annus horribilis przepędzą w bólu i milczeniu. Ze świtaniem każdym coraz bardziej opętane, coraz mocniej wierzące w prawość oprawcy swego i zmian nieodwracalnych w swoich mózgownicach ofiarami będące.

A potwór skrzydła coraz silniejsze hoduje na trującej piersi szalonego właściciela…

Filologia klasyczna i ćwierćwiecze – na koncie. Podróże i własne książki – w planach. Kanał literacki, kino oraz dobre jedzenie – na co dzień.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %