Ekscytująca ekspedycja i doniosłe odkrycia
Mimo ulew, węży, bagien i owadów byłem w doskonałym nastroju. Wprawiło mnie weń nie tylko odkrycie zaginionego miasta, lecz także perfekcja niegdyś zamieszkiwanej, a teraz opuszczonej doliny. Nieraz byłem w dziczy, ale nigdy nie trafiłem w miejsce tak nieujarzmione. Wrogość środowiska wzmagała tylko poczucie, że jako pierwsi badamy i odkrywamy nieznane miejsce (s. 168).
Gdyby jeszcze mało było Wam wrażeń, Douglas Preston, amerykański pisarz i dziennikarz, który zaangażował się w ekspedycję na zlecenie „National Geographic”, nie ogranicza się do opisu wyprawy, jej przygotowań, celu i efektów. Razem z narracją trzymającą w napięciu i ciągłym zadziwieniu dostajemy także informacje o sytuacji polityczno-społecznej Hondurasu, poprzednich badaniach prowadzonych w okolicach Mosquitii, gwałtownej reakcji środowiska archeologicznego na zorganizowanie poszukiwań czy historię leiszmaniozy. Filmowe wręcz rewelacje związane z dziką częścią ekspedycji zostały zrównoważone fragmentami analitycznymi, rozwijającymi i pogłębiającymi wiedzę odbiorców, którzy w przeciwnym razie mogliby nie zrozumieć w pełni niuansów związanych ze współczesnymi odkryciami archeologicznymi.
Przyznaję, że wcześniej nie zdawałam sobie sprawy z istnienia wciąż niezbadanych miast i całych kultur, a krótki opis Zaginionego Miasta Boga Małp wzbudził we mnie ciekawość podbudowaną skojarzeniami z Indianą Jonesem. Teraz już wiem, czemu takie skojarzenia nie są mile widziane, a moja płytka ciekawość zamieniła się w fascynację. Nie zliczę już znajomych, którym poleciłam książkę Prestona, dopisuję i Was do tej listy – bo zdecydowanie warto.
tytuł: Zaginione Miasto Boga Małp
przekład: Dariusz Żukowski
wydawnictwo: Agora
miejsce i data wydania: Warszawa 2018
liczba stron: 400
format: 135 × 210 mm
oprawa: twarda