Falowanie rozpaczy
Już od pierwszych stron komiksu czujemy bijącą od niego tęsknotę. Dedykacja dla kobiety, rysunek prostego kwiatu, wzmianka o złamanym sercu. Jest to bowiem biograficzna opowieść o Kristen – partnerce autora – prowadzona z jego perspektywy. Historię uzupełniają wspomnienia jej braci. Nie jest to lekka i przyjemna opowieść. Przygotujcie się co najmniej na łzy w oczach, poczucie niesprawiedliwości i ściśnięte gardło. Siła uczuć artysty przekazanych za pośrednictwem dzieła jest tak duża, że każe odbiorcom zemścić na ślepy los w imieniu dziewczyny, znanej im tylko z kolorowych kartek.
Podstawą takiego przeżywania fabuły Fal jest nie tyle sam wątek choroby (raka kości), ile obraz osoby, którą ona dotknęła. Portret Kristen odmalowany przez Dunga jest zdecydowanie wielowymiarowy, chociaż bohaterka nie przemawia tutaj własnym głosem – z komiksu sączy się raczej esencja jej osobowości, przefiltrowana przez uczucia i pamięć rodziny i przyjaciół. A jednak nie jest to papierowa postać – najwyraźniej Kristen wiedziała dobrze, co robi, powierzając swoją rozdzierającą serce historię sztuce Dunga.
Lecz nie jest to jedyna opowieść zawarta w tym komiksie. Równolegle na przestrzeni całej książki pojawiają się rozdziały utrzymane dla odmiany w brązach budzących skojarzenia z sepią i starymi fotografiami. To historia surfingu i jego pionierów. Skąd taki motyw? Autor zainspirował się przede wszystkim życiem samej Kristen, która z pasją uprawiała między innymi ten sport. Poza tym melancholia towarzysząca przywoływaniu początków surfingu doskonale pasuje do klimatu komiksu. Dodatkowo falowanie deski na wodach oceanu nawiązuje do stanu emocjonalnego głównego bohatera.
Na koniec wrócę jeszcze do strony artystycznej komiksu. Narracja w Falach nie jest jednotorowa, ale daleko jej do chaotycznych zmian wątków. Odbiór historii pięknie porządkują kolory: niebieskie są przeznaczone dla Kristen, brązowe – dla historii surfingu. Wiele kadrów wypełniają bardzo dynamiczne sceny, przy czym ich symetryczny układ i grube białe ramy wnoszą harmonię i równowagę do obrazów. Ilustracje na całą kartkę czy nawet rozkładówkę – chociaż dwuwymiarowe, płaskie, niebogate w szczegóły – wciągają odbiorcę, pozwalają wzrokowi zanurzyć się w absorbującą toń.
Mówiąc krótko – artystyczne złoto!
tytuł: Fale
przekład: Marcin Wróbel
wydawnictwo: Marginesy
miejsce i rok wydania: Warszawa 2019
liczba stron: 376
format: 170 × 226 mm
oprawa: miękka