PrzeczytaliśmyRecenzje

Gropius pyta o pełnię

Na początku XX wieku Carl Benscheidt, niemiecki przemysłowiec, zlecił Walterowi Gropiusowi i Edwardowi Wernerowi wybudowanie fabryki obuwia. Młodzi architekci potraktowali to zlecenie jako świetną okazję do zaprezentowania swoich umiejętności oraz ukazania możliwości, które niosą za sobą nowe technologie i materiały. Powstała w ten sposób hala jest do dzisiaj jednym z największych zabytków architektury modernistycznej. Do tego stopnia, że od 2011 roku fabryka Fagus w Alfeld znajduje się na liście UNESCO.

Architektoniczna wizytówka Waltera Gropiusa powstała w 1914 roku, ale jego popularniejszy projekt to otwarta 5 lat później szkoła, która rozwijała się, łączyła z innymi i przenosiła z miejsca do miejsca, aby w latach dwudziestych otrzymać swój ostateczny kształt światowej sławy Bauhausu. Ta artystyczno-techniczna uczelnia kształciła nie tylko architektów, lecz także wybitnych scenografów, artystów czy dekoratorów. Przyświecała jej wówczas bardzo kontrowersyjna zasada: każdy, kto zajmuje się którąś z dziedzin artystycznych, powinien mieć również techniczne wykształcenie. Nie wystarczą  zdolności projektowe i wyobraźnia przestrzenna, trzeba również znać możliwości dostępnych materiałów. Z jednej strony daje to możliwość projektowania tak, aby wykonanie było możliwe, z drugiej zaś – świadomość potencjału danego tworzywa pozwala na łatwiejsze wykorzystanie go do końca.

Przez lata Gropius rozwijał idee przyświecające tej nowatorskiej szkole. Przez lata również publikował – pisał między innymi na  temat uczelni. Rozproszone artykuły i niespisane wcześniej wykłady (za namową żony Ise Gropius) zebrał w jeden tom zatytułowany Scope of Total Architecture. Tom ten zawiera teksty powstałe pomiędzy 1929 a 1954 rokiem. Sam zaś ukazał się drukiem dwa lata po publikacji ostatniego artykułu, w 1956 roku. Większość tekstów powstała, gdy Gropius był dziekanem wydziału architektury Uniwersytetu Harvarda.

Ta klasyczna pozycja w dziedzinie teorii architektury została przełożona na język polski dopiero w tym roku, prawie sześćdziesiąt lat po tym, jak została wydana na świecie. Ukazała się pod tytułem Pełnia architektury nakładem wydawnictwa Karakter, mającego na swoim koncie tłumaczenia również innych „milowych” dzieł architektów. Warto wymienić choćby  Deliryczny Nowy Jork Rema Koolhaasa czy zbiorową pracę amerykańskich studentów i ich wykładowców zatytułowaną Ucząc się od Las Vegas. Karakter na rynku wydawniczym  jest dobrze znany dzięki pięknym wydaniom, czasem zbliżającym się niemal do miana albumu (zdaję sobie sprawę z tego, że technicznie nie były to albumy, lecz rodzaj i jakość papieru, format i oprawa książki są godne tego miana). Moje zdziwienie sięgnęło zenitu, gdy zobaczyłam dużo mniejszą, dużo lżejszą i (co dla mnie najważniejsze) wygodnie, bez dodatkowych zabiegów, otwierającą się książkę w miękkiej oprawie! Dobrze wiem, że najważniejsza jest treść, ale dzięki ogólnej prezencji tej pozycji wszystko, co znajdowało się w środku, było jeszcze bardziej przekonywające.

Pełnia architektury to nie tylko zlepek pisemnych wypowiedzi Gropiusa z dość długiego okresu, lecz także nadzwyczaj spójny wywód na temat modernistycznej architektury i urbanistyki. Gropius zaczyna od przedstawienia swojej opinii na temat nowoczesnego kształcenia architektów. Tutaj też znajduje się miejsce dla rozwinięcia idei Bauhausu. Tekst pisany po wielu latach od utworzenia szkoły jest próbą podsumowania i zrewidowania pomysłów, które mieli twórcy. Oprócz opisania koncepcji Bauhausu w pierwszych dwóch częściach tomu Gropius zamieszcza również kilka innych esejów dotyczących kształcenia architektów i projektantów oraz teksty mówiące o tym, kim powinien być architekt dla współczesnego społeczeństwa. Część trzecią autor poświęca planowaniu miast. Gropius kładzie w niej wyraźny nacisk na mieszkalnictwo – architektura ma służyć życiu w niej, dlatego na przykład postuluje zachowanie odpowiedniej skali czy nasłonecznienia. Ostatnia zaś część zawiera esej tytułowy: Pełnia architektury. To w nim Gropius stara się odpowiedzieć na nurtujące pytanie: czym jest architektura? Okazuje się, że zgodnie z wszystkim tym, co przeczytaliśmy we wcześniejszych częściach książki, architektura jest mariażem nauki i sztuki. Pozwolę sobie zacytować mistrza: „Będąc nauką, analizuje relacje międzyludzkie; będąc sztuką, koordynuje ludzie działania tak, by doprowadzić do ich kulturowej syntezy”[1].

Na tylnej okładce wydawca napisał, że Pełnia architektury jest pozycją obowiązkową nie tylko dla młodych architektów, lecz także dla wszelkiej maści humanistów. Na pewno przemawia za tym przystępność języka autora. Ale to nie wszystko. Również metoda opisu architektury przyjęta przez Gropiusa przypomina te, którymi posługują się współcześni kulturoznawcy czy socjolodzy. Za priorytet uznać należy niewątpliwie interdyscyplinarność. Dobry architekt zna się też na biologii (szczególnie na mechanizmach związanych ze wzrokiem), socjologii i budownictwie. Dzięki temu wie, co jest człowiekowi potrzebne do tego, żeby mógł on spełniać swoje potrzeby: zarówno te podstawowe, jak i bardziej wyrafinowane.

Wspominałam już, że sposób, w jaki została wydana Pełnia architektury, był dla mnie zaskoczeniem – szczególnie w porównaniu do wcześniejszych publikacji Karakteru. Chociaż jest skromniejsza, nie można odmówić jej wymyślności: wnętrze książki oparto na kolorze zielonym. Zamieszczone w niej fotografie utrzymane są w tonacji zielono-białej, zupełnie analogicznej do klasycznych czarno-białych. Każdą część książki rozpoczyna zielona karta zawierająca tytuł i zestaw cytatów z esejów zamieszczonych w tej części. Zresztą cytat wydaje się podstawową jednostką dla pierwszego polskiego wydania Pełni architektury: cytaty znajdziemy zarówno na okładce czy na kartach tytułowych, jak i w tekście ciągłym. Kolorem zielonym zaznaczono fragmenty, które rzeczywiście bardzo często są zdaniami wyrażającymi najważniejsze myśli danego tekstu.

Pełnia architektury wpisuje się w modę na wydawanie i czytanie klasycznych tekstów poświęconych architekturze modernistycznej. Mody, która panuje wśród humanistów – studenci architektury i tak muszą znać te teksty ze względu na ich wagę dla rozwoju dziedziny. Dzięki tej modzie pozycje znane specjalistom i czytane w języku angielskim mogą trafić do większej liczby czytelników. Książka Gropiusa jest kolejną lekturą uzupełniającą braki wydawnicze na polskim rynku. Pojawia się jednak całkiem trudne pytanie: nadrabiamy stracone pięćdziesiąt lat, ale co z popularyzacją tekstów współczesnych? Pełnia architektury to nadal książka niezwykle aktualna, poruszająca architektoniczne problemy trapiące polskie środowisko. Może przywołanie klasyków pomoże nam w odrobieniu spóźnionej lekcji i nadrobieniu straconego czasu?

[1] W. Gropius, Pełnia architektury, Kraków 2014, s. 213.


tytuł: Pełnia architektury
autor: Walter Gropius
przekład: Karolina Kopczyńska
wydawnictwo: Karakter
miejsce i rok wydania: Kraków 2014 
stron: 256
format: 135×203 mm
oprawa: miękka ze skrzydełkami

Studentka kulturoznawstwa i gospodarki przestrzennej. Słucha ulicy i ogląda ludzi. Tropi narracje, zwłaszcza te miejskie. Lubi opowiadać niestworzone historie o warszawskich zakątkach i robi to zawodowo. Szybko się zakochuje - w miejscach, książkach i fikcyjnych mężczyznach.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %