Kultura w dymkach

Kronikarstwo codzienności

Czytałam o podróżach Guy Delisle’a, czytałam o wychowywaniu dzieci, czytałam absurdalnie cudowne historyjki związkowo-miłosne, czytałam reportaż o porwaniu. Jasna sprawa zatem, że przeczytałam też o młodości komiksiarza!

Co prawda muszę się przyznać, że ostatnio osłabło moje bezkrytyczne uwielbienie dla kanadyjskiego autora, ale na pewno nie na tyle, żeby nie ekscytować się nową publikacją. A że w tytule niedawnej premiery znów pojawiło się słowo „kroniki”, to już w ogóle nie było wątpliwości, czy książka trafi na moją półkę. Teraz, gdy już ją uważnie wyczytałam, wiem, że nie osłabi mojego prywatnego trendu ochładzającego stosunki z twórczością Delisle’a, ale na pewno nie zerwie ich zupełnie.

No więc o czym są Kroniki z młodości? Tytuł komiksu mówi wiele, bo rzeczywiście mamy do czynienia ze wspomnieniami Delisle’a z lat młodzieńczych, z okresu tuż przed i w trakcie studiów. Dla Kanadyjczyka czas ten był wyraźnie naznaczony pracą w fabryce papieru, chociaż dorabiał w niej tylko podczas wakacji. Niemniej wraca tam w dosyć szczegółowej relacji. Na kolejnych kadrach opowiada nie tylko o własnych doświadczeniach, lecz dorzuca także garść historii czy spostrzeżeń architektonicznych.

Przechodzimy z nim przez rozmowę kwalifikacyjną oraz szkolenie. Poznajemy jego motywację, relacje z innymi robotnikami oraz z ojcem – który jest mu daleki w fabrycznych realiach (jako inżynier czyli inny sort pracownika) tak samo jak i w życiu rodzinnymi (jako człowiek, z którym nie sposób złapać nici porozumienia). Codzienna walka z maszynami, które oprócz papieru produkują hałas i wysokie temperatury, miesza się z przygodnymi rozmowami w wytłumionej budce.

To oczywiście okazja na drobne żarciki i snucie anegdotek, której Delisle nie mógłby przepuścić. Czasem śmieje się ze swoich współpracowników, czasem z samego siebie. W tym drugim przypadku dołączają się do niego koledzy – szczególnie gdy dowiadują się, że studiuje na kierunku artystycznym. I tak jak młody chłopak nie wyobraża sobie, jak ci faceci mogą przez cały życie wytrzymać w takim miejscu pracy, tak robotnikom nie mieści się w głowie, że ktoś wybiera rysowanie na swoją zawodową przyszłość.

Ale tego się trzymał i ślady pasji są widoczne w Kronikach z młodości. Głównie w tych fragmentach, w których autor zastanawia się nad kierunkiem studiów i pierwszą pracą w zawodzie. Jest też parę kadrów dających wgląd w komiksowe lektury Delisle’a, jego pierwsze zachwyty i inspiracje. To zawsze ciekawe informacje dla fanów każdego artysty.

Jaki ja zatem mam problem z tym komiksem? Ano nie wiem za bardzo, po co on powstał. Domyślam się, że była to bardziej potrzeba samego Guy Delisle’a, dla którego artystyczne przepracowanie ważnego etapu w życiu było istotnym wyborem w karierze. A co z czytelnikami? Dla kogo ta publikacja może być równie ważna? Przychodzą mi do głowy dwie kategorie odbiorców – fani Kanadyjczyka (którzy tak jak ja przeczytają wszystko z jego nazwiskiem na okładce) oraz entuzjaści papieru… Brzmi głupio?

Może pomyślicie, że traktuję sprawę zbyt pobieżnie, skupiając się na głównych i oczywistych tematach. Ale co ja mogę więcej wyczytać? Motyw zmiany, dojrzewania, inicjacji przez ciężką pracę do dorosłości w całej swojej powadze? Motyw wyboru, poświęcenia, pasji? Wszystko to wydaje mi się niewystarczające.

Ratunkiem nie może być nawet warstwa graficzna, bo jest ona po prostu na bardzo dobrym poziomie, do którego przyzwyczaił nas Delisle.  Wiecie, to żaden zarzut, żadna wada, ale zwyczajnie nic nowego – już to widzieliśmy. Mamy więc schludne rysunki i czystą kreskę, zaskakująco dopracowane kadry z widokiem na budynki czy z szerszą panoramą, humor sytuacyjny przedstawiony ze świetnym wyczuciem, polegający na sile obrazu a nie słowa. Fajnie. Ale już to dostałam od autora nie raz.

I co ja mam zrobić z tym Delisle’em? Nic, będę czekać na kolejne komiksy z nadzieją, że pokaże jeszcze, na co go stać. A może w międzyczasie Kultura Gniewu wznowi Kroniki birmańskie, bo ten tytuł mam wciąż nieodhaczony? Jest po co żyć.


autor: Guy Delisle

tytuł: Kroniki z młodości

przekład: Olga Mysłowska

wydawnictwo: Kultura Gniewu

miejsce i data wydania: Warszawa 2021

liczba stron: 144

oprawa: miękka ze skrzydełkami

Żyje życiem fabularnym prosto z kart literatury i komiksu, prosto z ekranu kina i telewizji. Przeżywa przygody z psią towarzyszką, rozkoszuje się dziełami wegetariańskiej sztuki kulinarnej, podnieca osiągnięciami nauki, inspiruje popkulturą. Kolekcjonuje odłamki i bibeloty rzeczywistości. Udziela się recenzencko na instagramowym koncie @w_porzadku_rzeczy.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %