Muzyczne inspiracje – październik 2021
Wczesna jesień to moja ulubiona pora roku. Rozkoszne spowolnienie po lecie wypełnionym atrakcjami daje wytchnienie i pozwala nam na nowo zebrać siły. Obładowana książkami, z listą pełną seriali i filmów oraz biblioteczką wypchaną nowymi albumami na Spotify wchodzę w ten okres pełny refleksji, melancholii i zimna. Cieszę się na długie jesienne spacery, wieczory z ciepłą herbatą i odkrywanie inspirujących rzeczy. W tym roku, chcąc spróbować nowych doświadczeń, zapisałam się nawet do Szkoły Kolażu. A Wy? Co wypróbujecie tej jesieni?
Lady Blackbird Black Acid Soul (2021)
Niewątpliwie blisko jej do Niny Simone, jednak Lady Blackbird jest po prostu sobą – czarującą młodą queerową damą z głosem, którego nie da się podrobić. To prawdziwa perełka, która na scenie pełna jest ekscentryzmu. Jej debiutancki krążek Black Acid Soul jest minimalistyczny, stanowi pomost pomiędzy przeszłością a nowoczesnością. Klastyczny, lecz bardzo różnorodny, ma w sobie niemało emocji, a brzmienie zawdzięcza doświadczeniu muzycznemu artystki.
Durutti Column The Return of the Durutti Column (1980)
Niezależny brytyjski label Factory wydał sporo niezwykłych albumów. Do najważniejszych oczywiście należy m.in. dyskografia Joy Diviosion, warto jednak poszukać głębiej i wsłuchać się w mniej znane dzieła. The Return of the Durutti Column nie sposób jednoznacznie sklasyfikować. Ale i po co? Album płynie nieśpiesznie, a w tej całej spokojnej warstwie kryje w sobie pazur, który niejednego skłoni do kolejnych poszukiwań.
Jana Rush Painful Enlightenment (2021)
Jak wiadomo, te najdziwniejsze rzeczy najbardziej mnie intrygują. Jana Rush stworzyła album tak dziwny, że nie sposób go nie rozkminiać. To nie jest muzyka do posłuchania w tle. Elektronika, sample i ich repetytywna ciężkość momentami przytłaczają na Painful Enlightenment. Emocjonalny ładunek wzmocniony brakiem piosenkowej formy jest istnym rollercosterem, jednak coś w tych dźwiękach przyciąga tak bardzo, że czeka się na każdy kolejny dźwięk.
Astrokot Astrokot i przyjaciele z odległych galaktyk (2020)
Czy są na pokładzie kociarze? Chciałam wam przedstawić najbardziej odjechaną psychodeliczną balladę, podczas której poczujecie się jak przyjaciele z odległych galaktyk. Rozpoczyna się cichym mruczeniem, by przybrać na sile i rozpocząć swoją muzyczną historię, która jest niezwykle przemyślaną kompozycją pełną absurdu, humoru oraz wielobarwnych zwrotów akcji.
Low Hey What (2021)
Niektóre zespoły raz na zawsze określają swój kierunek, inne zaś potrafią go zmienić, robiąc muzyczną woltę. Low swoim trzynastym albumem Hey What potwierdza zmiany, które zadziały się już na Double Negative. Gdzieś pod powierzchnią dźwięków czai się niepokój, a napięcie jest łatwo wyczuwalne. Atmosfera jest gęsta, a emocje nieoczywiste. Co kryje się za tymi złowieszczymi gitarami? Sprawdźcie sami.