PrzeczytaliśmyRecenzje

Nieustająca kontestacja

Nie mogło być dla Polaków lepszego momentu na lekturę tej książki. Kiedy rosną w społeczeństwie emocje i wzbiera fala populizmu, porywając coraz to nowych ludzi, warto zrobić wszystko, żeby nie wyłączać myślenia. Hitchens pomaga utrzymać w ryzach intelekt. W końcu – im więcej masz wątpliwości, tym lepiej. 

Christopher Hitchens to bardzo ciekawa postać. Uważał się za marksistę i odważnie krytykował katolickiego Boga i jego instytucje. Szanował rolę argumentów i zawsze w dyskusjach czy tekstach udowadniał, że spory są znaczące tylko wtedy, gdy mają pokrycie w wiedzy i dowodach. I, paradoksalnie, miewał z tego powodu sporo kłopotów, o których pisze we wstępie do Listów do młodego kontestatora.

Książka jest pochodną wykładów i dyskusji uczelnianych ze studentami. Hitchens wybrał formę listów do prezentacji swoich poglądów, żeby podkreślić wagę dyskusji w rozwoju intelektu. W jednostronnej korespondencji polemizuje z tezami potencjalnego adresata, wyciągając własne wnioski.

„Jeśli zgoda i uprzejmość są dla ciebie ważnymi cnotami, lepiej pracuj także nad umiejętnością toczenia sporów i walk, w przeciwnym razie „centrum” zostanie zajęte i zdefiniowana bez twojego udziału – nie będziesz mieć wpływu na jego charakter i położenie”. (s. 38)

Dyskusje o świecie pozbawionym ograniczeń mają długą tradycję, ale im wygodniej nam się żyje, tym więcej trzeba bodźców do kontestacji. Chwilami procesy myślowe przebiegają tak, jakby także szare komórki porastały tłuszczem wygody i lenistwa

„Niektórzy ludzie mogą pragnąć żyć od kołyski po grób pod jakąś boską opieką – nieustannym nadzorem i monitoringiem. Ja jednak nie umiem wyobrazić sobie nic straszniejszego czy bardziej groteskowego. Jeśli ów nadzór jest w dodatku dobrotliwy, to w pewnym sensie tylko pogarsza sprawę”. (s. 72)

Cenna w tej niewielkiej książce jest także spora ilość odnośników i przypisów, które osadzają poglądy autora w siatce lepiej lub gorzej znanych koncepcji filozoficznych. Nadaje to Listom formę dyskursu już nie tylko z anonimowym adresatem, ale także z całą plejadą postaci. Odczytuję zawarte w nich teksty jako zachętę do wysiłku intelektualnego i nadawania swoim protestom wobec rzeczywistości formę kontestacji. A ta nie zawsze musi przybierać kształt zaciśniętej pięści i falującego rozentuzjazmowanego tłumu. Sporo dobrego dla idei i ważnych spraw można zdziałać najpierw w umyśle, a dopiero potem na ulicy. Często nawet wystarczy skupić się na głowie.

Zatem czytajmy Hitchensa choćby po to, żeby nie być idiotami. Oczywiście w znaczeniu ateńskim, czyli ludźmi obojętnymi na sprawy publiczne. Ale nie zapominajmy także o kontestowaniu samego Hitchensa.

autor: Christopher Hitchens
tytuł: Listy do młodego kontestatora
przekład: Dariusz Żukowski
wydawnictwo: Karakter
miejsce i data wydania: Kraków 2017
liczba stron: 169
format: 120 × 195 mm
oprawa: miękka

Cenię spokój, zarówno ten uświęcony, jak i zwykły. W tym (s)pokoju mam swoje miejsce, z którego sięgam po książki. Czytanie dostarcza mi wszystkich emocji, jakie wymyślił świat. Nauczyłem się tego dawno temu w bibliotece w moim rodzinnym mieście. Wtedy czytałem książki „podróżnicze, względnie podróżniczo-awanturnicze”, dziś najchętniej wybieram literaturę non-fiction i książki przybliżające zjawiska kulturowe sprzed kilku dekad. Przyglądam się niektórym sztukom plastycznym i szperam w klasykach polskiego komiksu. Jestem dobry dla książek.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %