Przeczytaliśmy

Niewidzialne biblioteki

Lubicie biblioteki? Ja uwielbiam, od dziecka. Zapach starego papieru i kurzu na woluminach to jedne z największych afrodyzjaków dla mojego mózgu. Dziś już rzadko w bibliotece chodzi się między półkami w poszukiwaniu książki (tę cechę przejęły antykwariaty). Dziś pozycję do wypożyczenia wybiera się w domu na ekranie monitora i zamawia elektronicznie. Coś z magii umyka…

Słyszeliście kiedyś o Lawrencie Liangu, Monice James, Danishu Sheikhu, Amy Trautwein? To oni widnieją w książce jako autorzy opowieści o nieistniejących bibliotekach. Spolszczył je Jacek Dehnel i zrobił to tak świetnie, że łatwo uwierzyć w jego autorstwo wszystkich tekstów. Niewidzialne biblioteki to coś, co ucieszy wielu bibliofili i każdego bywalca antykwariatów. Opisywanie rzeczy, miejsc, osób nieistniejących to nienowa literacka zabawa, ale w tym przypadku przybrała bardzo wciągającą formę.

Ale, powiedzmy to od razu, nie jest to lektura lekka i ława. I chociaż nie wymaga głębokiej wiedzy o literaturze, to jednak lepiej, jeśli czytelnik wie nieco więcej niż przeciętniak. Nie wykluczam wszakże sytuacji, kiedy to właśnie Niewidzialne biblioteki skuszą kogoś do własnych poszukiwań na półce z literaturą bardziej wymagającą. No bo czy nie chce się potem czegoś więcej od książki, kiedy czyta się o bibliotekach stworzonych z ciszy, lodu, sennych koszmarów albo zapachów? W wyobraźni autorów powstały także biblioteki, które pilnują, aby książki były czytane, z mówiącymi woluminami, znikającymi lub częściowo zjedzonymi przez mole.

Lektura tej książki wymaga wielkiego skupienia i czasu. I chociaż teksty są krótkie, to każdy wywoływał u mnie zamyślenie i potrzebę wizualizowania wyczytanego opisu. Autorzy opowiadają o wymyślonych bibliotekach bardzo sugestywnie, do tego każda jest tak nieprawdopodobnym miejscem, że chciałem się tam znaleźć. Teksty uruchamiają w czytelniku wyobraźnię tak gwałtownie, jakby autorzy byli dilerami zakaźnej idei. Dzieje się tak przy większości z tych ponad sześćdziesięciu opisów utopijnych i dystopijnych bibliotek. Ja tę książkę czytałem bardzo długo, bo każda opowieść skłaniała mnie do długich rozważań i wyzwalała marzenia o podróży w te wszystkie wyobrażone zakątki wszechświata. Można Wyobrażone biblioteki traktować jak codzienną lekturę i zasypiać po przeczytaniu jednego rozdziału z nadzieją na sen o jednej z bohaterek. Polecam także czytanie jej na „dzień dobry”, ułoży wam to umysł we właściwym miejscu aż do wieczora.


autor: Lawrenc Liang, Monika James, Danish Sheikh, Amy Trautwein, Jacek Dehnel

tytuł: Niewidzialne biblioteki

wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

miejsce i rok wydania: Kraków 2022

format: 120 × 207

liczba stron: 160

okładka: twarda

Cenię spokój, zarówno ten uświęcony, jak i zwykły. W tym (s)pokoju mam swoje miejsce, z którego sięgam po książki. Czytanie dostarcza mi wszystkich emocji, jakie wymyślił świat. Nauczyłem się tego dawno temu w bibliotece w moim rodzinnym mieście. Wtedy czytałem książki „podróżnicze, względnie podróżniczo-awanturnicze”, dziś najchętniej wybieram literaturę non-fiction i książki przybliżające zjawiska kulturowe sprzed kilku dekad. Przyglądam się niektórym sztukom plastycznym i szperam w klasykach polskiego komiksu. Jestem dobry dla książek.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %