PrzeczytaliśmyRecenzje

O czytaniu „Książki o czytaniu”

Jeśli choć raz ktoś nazwał cię molem książkowym, jeśli masz konto na portalu Lubimy Czytać albo udzielasz się na jakimś czytelniczym forum, jeśli na Facebooku obserwujesz fanpejdże typu „Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki”, „Czytam w wannie” czy „Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka” – można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że odnajdziesz się bardzo dobrze w Książce o czytaniu Justyny Sobolewskiej.
Tytuł tej publikacji równie dobrze mógłby brzmieć Książka o książkach o książkach, ponieważ autorka właśnie taką czytelniczą incepcję uprawia. Przede wszystkim od pierwszych stron uderza liczba i długość cytatów, które najpewniej zajmują niemal połowę całego tekstu – solidną strukturalistyczną pracę co prawda sobie odpuściłam, więc nie podam dokładnych proporcji procentowych, ale do myślenia daje już dwanaście stron bibliografii oraz dziewięć stron indeksu nazwisk przywoływanych autorów. Początkowo ten natłok różnych głosów może sprawiać wrażenie chaosu i przypadkowości, niemniej bardzo łatwo jest się do tego stylu przyzwyczaić.

Tym bardziej że Justyna Sobolewska dostarcza samych bibliofilskich ekscytacji. W trakcie lektury cały czas łapałam się na kiwaniu głową i uśmiechaniu się ze zrozumieniem. Mentalny okrzyk: „Ha! Ja też tak mam! Też tak robię!” rozbrzmiewał w mojej głowie co rusz, a świadczy to o fantastycznym porozumieniu międzyczytelniczym, którego można doświadczyć w tym przypadku na linii autor – odbiorca. Bo przecież chyba żadne inne zjawisko kulturalne nie wykształciło (na tak pokaźną skalę) aż tylu kultów, fetyszy, rytuałów i grup wyznawców, co literatura i czytelnictwo. Jeśli bowiem mówimy o wąchaniu książek, tworzeniu czarnych list z nazwiskami osób, które pożyczyły od nas cenne woluminy czy zabieraniu pięciu tomiszczy w trzydniową podróż (bo co będzie, jeśli zbyt szybko je przeczytamy i zostaniemy z niczym?), to słowo „fanatyzm” narzuca się samo.

Publikację Sobolewskiej przepełniają takie okołoksiążkowe tematy. Niektóre są bardziej oczywiste (typy czytelników, sposoby układania książek na półkach), inne mogą zaskakiwać (lektury toaletowe, czytelnictwo więzienne), ale w każdym prawdziwy bibliofil znajdzie kawałek swojej ulubionej rzeczywistości. A ta jest zdecydowanie fascynująca, dlatego też tak wielu ludzi pióra nie tylko dokłada swoje cegiełki do jej rozwoju, lecz także chętnie ją komentuje, odnosi do prywatnych doświadczeń, pragnień i rozczarowań. Sama autorka nazwała swoją książkę „antologią cytatów o czytaniu”, chociaż jest to jedynie namiastka kilkutomowego dzieła, które można by na ten temat stworzyć.

Okazuje się bowiem, że 244 strony to zdecydowanie za mało, aby pomieścić pracę solidną pod względem analitycznym i interpretacyjnym i do tego wyciągnąć z niej jakieś wnioski lub chociażby kończyć poszczególne eseje wyraźną puentą. Tego elementu niestety brakuje, co może boleć studentów i absolwentów polonistyki, przyzwyczajonych do większego poziomu naukowego konkretu. Trzeba jednak oddać autorce sprawiedliwość, ponieważ we wstępie zastrzega się, że jej książka jest dla zwykłych czytelników, o których pisała Virginia Woolf, a nie dla erudytów-encyklopedystów. Mamy zatem do czynienia z pozycją „do poczytania”, która doskonale pasuje do roli umilacza czasu na krótszych i dłuższych trasach autobusowych i tramwajowych. Anegdotyczny charakter i krótka forma pozwalają oderwać się na chwilę od przyziemnych spraw i zastanowić nad tymi naprawdę istotnymi, na przykład… dlaczego należy czytać kręgosłupem? Albo jakim typem czytelnika jestem: dworskim czy namiętnym? Może zdarza mi się czasem użyć skarpety jako zakładki? Na swoich półkach obserwuję przyrost naturalny czy jestem w pełni usystematyzowanym kolekcjonerem?

Wokół każdego elementu związanego z czytaniem zdążyły się wytworzyć liczne ceremoniały, święte przykazania i metody ich łamania. Jeśli więc jeszcze nie wszystkie nerdowskie nawyki weszły nam w krew, Książka o czytaniu to dobra inspiracja. Oprócz konieczności powiększenia i tak już olbrzymiej listy tytułów do nadrobienia, mnie osobiście naszła także ochota na zbiorowe czytanie na głos, zorganizowanie klubu książki (ktoś chętny w Warszawie?) oraz ocenienie publikacji po okładce i dokonanie zakupu na tej tylko podstawie. À propos – jak na zbiór zawierający esej o okładkach, książka Sobolewskiej trochę zawodzi wymagania estetyczne: zdjęcie na obwolucie kojarzy się raczej z kiepskim poradnikiem.

Ostatecznie jednak miłość do świata książek wygrywa, możliwość entuzjazmowania się swoją pasją razem z autorką i całą grupą doskonałych pisarek i pisarzy to jeden z najlepszych sposobów na spędzenie wolnego czasu. Któż bowiem nie lubi poczytać trochę o sobie i swojej wyjątkowości? Bo przecież o tym jest ta książka – o nas, czytelnikach, i naszych absolutnie niesamowitych i oryginalnych relacjach z literaturą.

 

autor: Justyna Sobolewska

tytuł: Książka o czytaniu

wydawnictwo: Wydawnictwo Iskry

miejsce i data wydania: Warszawa 2016

liczba stron: 244

format: 125 × 195

oprawa: twarda z obwolutą

Żyje życiem fabularnym prosto z kart literatury i komiksu, prosto z ekranu kina i telewizji. Przeżywa przygody z psią towarzyszką, rozkoszuje się dziełami wegetariańskiej sztuki kulinarnej, podnieca osiągnięciami nauki, inspiruje popkulturą. Kolekcjonuje odłamki i bibeloty rzeczywistości. Udziela się recenzencko na instagramowym koncie @w_porzadku_rzeczy.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %