O czytaniu „Książki o czytaniu”
Tym bardziej że Justyna Sobolewska dostarcza samych bibliofilskich ekscytacji. W trakcie lektury cały czas łapałam się na kiwaniu głową i uśmiechaniu się ze zrozumieniem. Mentalny okrzyk: „Ha! Ja też tak mam! Też tak robię!” rozbrzmiewał w mojej głowie co rusz, a świadczy to o fantastycznym porozumieniu międzyczytelniczym, którego można doświadczyć w tym przypadku na linii autor – odbiorca. Bo przecież chyba żadne inne zjawisko kulturalne nie wykształciło (na tak pokaźną skalę) aż tylu kultów, fetyszy, rytuałów i grup wyznawców, co literatura i czytelnictwo. Jeśli bowiem mówimy o wąchaniu książek, tworzeniu czarnych list z nazwiskami osób, które pożyczyły od nas cenne woluminy czy zabieraniu pięciu tomiszczy w trzydniową podróż (bo co będzie, jeśli zbyt szybko je przeczytamy i zostaniemy z niczym?), to słowo „fanatyzm” narzuca się samo.
Publikację Sobolewskiej przepełniają takie okołoksiążkowe tematy. Niektóre są bardziej oczywiste (typy czytelników, sposoby układania książek na półkach), inne mogą zaskakiwać (lektury toaletowe, czytelnictwo więzienne), ale w każdym prawdziwy bibliofil znajdzie kawałek swojej ulubionej rzeczywistości. A ta jest zdecydowanie fascynująca, dlatego też tak wielu ludzi pióra nie tylko dokłada swoje cegiełki do jej rozwoju, lecz także chętnie ją komentuje, odnosi do prywatnych doświadczeń, pragnień i rozczarowań. Sama autorka nazwała swoją książkę „antologią cytatów o czytaniu”, chociaż jest to jedynie namiastka kilkutomowego dzieła, które można by na ten temat stworzyć.
Okazuje się bowiem, że 244 strony to zdecydowanie za mało, aby pomieścić pracę solidną pod względem analitycznym i interpretacyjnym i do tego wyciągnąć z niej jakieś wnioski lub chociażby kończyć poszczególne eseje wyraźną puentą. Tego elementu niestety brakuje, co może boleć studentów i absolwentów polonistyki, przyzwyczajonych do większego poziomu naukowego konkretu. Trzeba jednak oddać autorce sprawiedliwość, ponieważ we wstępie zastrzega się, że jej książka jest dla zwykłych czytelników, o których pisała Virginia Woolf, a nie dla erudytów-encyklopedystów. Mamy zatem do czynienia z pozycją „do poczytania”, która doskonale pasuje do roli umilacza czasu na krótszych i dłuższych trasach autobusowych i tramwajowych. Anegdotyczny charakter i krótka forma pozwalają oderwać się na chwilę od przyziemnych spraw i zastanowić nad tymi naprawdę istotnymi, na przykład… dlaczego należy czytać kręgosłupem? Albo jakim typem czytelnika jestem: dworskim czy namiętnym? Może zdarza mi się czasem użyć skarpety jako zakładki? Na swoich półkach obserwuję przyrost naturalny czy jestem w pełni usystematyzowanym kolekcjonerem?
Wokół każdego elementu związanego z czytaniem zdążyły się wytworzyć liczne ceremoniały, święte przykazania i metody ich łamania. Jeśli więc jeszcze nie wszystkie nerdowskie nawyki weszły nam w krew, Książka o czytaniu to dobra inspiracja. Oprócz konieczności powiększenia i tak już olbrzymiej listy tytułów do nadrobienia, mnie osobiście naszła także ochota na zbiorowe czytanie na głos, zorganizowanie klubu książki (ktoś chętny w Warszawie?) oraz ocenienie publikacji po okładce i dokonanie zakupu na tej tylko podstawie. À propos – jak na zbiór zawierający esej o okładkach, książka Sobolewskiej trochę zawodzi wymagania estetyczne: zdjęcie na obwolucie kojarzy się raczej z kiepskim poradnikiem.
Ostatecznie jednak miłość do świata książek wygrywa, możliwość entuzjazmowania się swoją pasją razem z autorką i całą grupą doskonałych pisarek i pisarzy to jeden z najlepszych sposobów na spędzenie wolnego czasu. Któż bowiem nie lubi poczytać trochę o sobie i swojej wyjątkowości? Bo przecież o tym jest ta książka – o nas, czytelnikach, i naszych absolutnie niesamowitych i oryginalnych relacjach z literaturą.
tytuł: Książka o czytaniu
wydawnictwo: Wydawnictwo Iskry
miejsce i data wydania: Warszawa 2016
liczba stron: 244
format: 125 × 195
oprawa: twarda z obwolutą