Z innej beczki

Niech atom będzie robotnikiem, a nie żołnierzem!

Taką sentencję można było wyczytać w centrum Prypeci, zanim katastrofa w czarnobylskim reaktorze RBMK wstrząsnęła jej mieszkańcami, a następnie resztą świata. Bezpośrednim jej skutkiem było oficjalnie 37 ofiar wybuchu i silnego napromieniowania, ale z konsekwencjami tamtych wydarzeń mierzymy się do dziś. Atom stał się wówczas poważnym zagrożeniem, które nie zostałoby zneutralizowane, gdyby nie heroiczna postawa robotników i żołnierzy właśnie.

Dla pokoleń, które nie przeżyły katastrofy na własnej skórze, kuszącą perspektywą był głośny miniserial Czarnobyl wypuszczony na platformie HBO. Jest to, rzeczywiście, pozycja interesująca zarówno z punktu widzenia dobrej telewizji, jak i doskonałego scenariusza czerpiącego z wydarzeń historycznych. Sama obejrzałam go jednym tchem i do teraz podziwiam za kunszt. Nie jest jednak tak wybitny jak książka, którą miałam okazję przeczytać.

Wśród wielu pozycji o tematyce katastrofy, jakie są dostępne na rynku, O północy w Czarnobylu Adama Higginbothama jest zdecydowanie jednym z najbardziej kompletnych, rzetelnych źródeł wiedzy. Ta przenikliwa i wyczerpująca pozycja to zarazem reportaż i książka historyczna, choć czyta się ją jak wciągającą, trzymającą w napięciu powieść sensacyjną. To pełne kompendium wiedzy o katastrofie, efekt tytańskiej wręcz pracy autora, któremu pisanie i zbieranie materiałów zajęło aż 10 lat.

Reportaż zawiera zarówno wprowadzenie w formie przystępnego kursu z działania reaktorów i zachodzących w nim reakcji, rozległy opis przebiegu samej katastrofy, usuwania jej skutków, istotne elementy życiorysu osób mających w niej kluczowe znaczenie, a także przede wszystkim realia gospodarcze, polityczne i społeczne ZSRR, które odgrywają tu centralną, choć pozornie drugoplanową rolę. Nie brakuje także prologu traktującego o początkach powstania elektrowni i ludziach za nią odpowiedzialnych, które to początki sugerują, że być może przyczyn katastrofy należy się dopatrywać zanim w ogóle rozpoczęła się budowa elektrowni w Czarnobylu. Chronologia zdarzeń została bardzo szczegółowo odtworzona, autor „ogarnął” chaos wydarzeń i podał to czytelnikowi w sposób zrozumiały i uporządkowany.

Książkowa wersja wydarzeń ukazuje katastrofę jako obnażenie typowego dla ZSRR ignorowania procedur bezpieczeństwa, przedkładania niskich kosztów budowy ponad jej jakość, próby przestrzegania nierealnych terminów, które bardziej niż na bezpieczeństwie koncentrowały się na chęci „popisania się”. To także ignorowanie rzeczywistej, realnej potrzeby podejścia do tak ważnego tematu profesjonalnie. Wady konstrukcyjne reaktora RBMK były tajemnicą poliszynela dla środowiska projektantów, a personel elektrowni, na którym później spoczął ciężar odpowiedzialności za katastrofę, nigdy nie został o tych wadach poinformowany, nie potrafił więc przewidzieć i skutecznie zarządzać skutkami wypadku.

Lektura może wydawać się ciężka. To ponad 500 stron tekstu, w tym prawie 100 stron przypisów, mapy Czarnobyla, Prypeci, schematy elektrowni i słownik pojęć, ponieważ w książce pojawia się momentami język branżowy albo charakterystyczny dla czasów Związku Radzieckiego. Masa nazwisk, które czasem trudno zapamiętać albo mogą się mylić. Duża szczegółowość, liczne i obszerne opisy. Jeśli ktoś interesuje się tematyką katastrofy tylko pobieżnie, zdecydowanie szybciej i przyjemniej sięgnąć mu będzie po serial HBO, który nie zawiera dużo przekłamań. Jest to jednak produkcja wykorzystująca narzędzia filmowe, które mają na celu głównie skuszenie widza i wzbudzenie w nim emocji. Jeśli natomiast ktoś szuka rzetelności, obiektywizmu i twardych danych faktograficznych, pozycja książkowa to strzał w dziesiątkę. Dostajemy w niej bardzo szeroki kontekst, zarysowanie realnej skali propagandy i tuszowania, zimnowojenny klimat polityczno-społeczny, przedstawienie nepotyzmu, niekompetencji, fałszerstw i cenzury, a także heroizmu ludzi zmagających się ze skutkami wybuchu, historie o ich poświęceniu (nierzadko wymuszanego terrorem) oraz tym, jak bezdusznie byli traktowani przez oficjeli. Na koniec widzimy także, jakie znaczenie ta katastrofa miała dla realizacji polityki głasnosti i jak stała się ważnym czynnikiem ostatecznego rozpadu ZSRR w 1991 roku.

Epilog:

Podczas głosowania w Brukseli 6 lipca 2022 roku energetyka jądrowa została zaliczona do tzw. taksonomii, co oznacza, że może liczyć na wsparcie finansowe w kategorii „zielonych” źródeł energii i oficjalnie uznano jej rolę w transformacji energetycznej. Jest to przełom, zwycięstwo nauki nad mitami o szkodliwości promieniotwórczej, które od lat są napędzane argumentami o katastrofie czarnobylskiej. To zwycięstwo naukowych faktów nad antyatomową propagandą strachu i fałszu. Traktuję tę decyzję jak historyczny moment, w którym uznajemy, że katastrofa podobna do tej w Czarnobylu grozi nam wyłącznie w przypadku tak rażących zaniedbań, przekłamań i omijania procedur bezpieczeństwa jak w 1986 roku. Szczerze wierzę w to, że atom, przy zastosowaniu wszelkich środków bezpieczeństwa, może być dla nas robotnikiem, a nie żołnierzem. Do tej klęski bowiem doprowadziła wyłącznie opieszałość i ignorancja.


Autor: Adam Higginbotham

Tytuł: O północy w Czarnobylu. Nieznana prawda o największej nuklearnej katastrofie

Wydawnictwo: Sine Qua Non

Rok wydania: 2019

Liczba stron: 560

Format: 150 × 215

Okładka: twarda

Na co dzień pracuje w biurze, hobbystycznie studiuje psychologię kliniczną na katowickim SWPS-ie. Ma zdiagnozowaną zaawansowaną grafomanię, najchętniej w nurcie dziwnologii stosowanej, ale w lapsusach to już w ogóle biegle. Największa wielbicielka Wojciecha Manna. Żywicielka kota – termofora.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %