Przeczytaliśmy

Śmierć to tylko początek

Ulrike budzi się w dziwnym miejscu, otoczona gronem równie niezwykłych kobiet. Cała siódemka znajduje się w… no właśnie – gdzie? Gdzieś poza czasem i przestrzenią, możemy to miejsce nazwać zarówno próżnią, jak i poczekalnią. Jak do tego doszło? Śmierć jest najbardziej realnym wyjaśnieniem tej sytuacji. Do głosu dochodzą myśli, emocje i wspomnienia kobiet, które z czasem składają się w całość. Za każdą z bohaterek stoją inne doświadczenia oraz tragedie, a osobne historie odpowiadają za uniwersalny przekaz powieści.

Kobieta u Lindstedt to zagadka. Ale też – może przede wszystkim – ofiara przemocy i opresji, o których autorka mówi głośno. Każda z kobiet w jakiś sposób została skrzywdzona, a krzywda ta zaważyła na ich późniejszym życiu. Lindstedt wykorzystuje motywy, które trafiają do większości z nas. Tworzy bohaterkom miejsce i czas potrzebne na spowiedź, podczas której kobiety wracają do swoich ostatnich chwil ze świadomością, że nie są już w stanie zmienić życia. Mogą tylko określić swoją rolę, pogodzić się z tym, do czego doszło, i ruszyć dalej.

Najbardziej wyróżniającą się bohaterką jest Shlomith, której autorka poświęca najwięcej uwagi. Można też powiedzieć, że Shlomith jest przewodniczką zarówno zmarłych kobiet, jak i czytelników. Prowadzi nas od początku do końca, po drodze przedstawiając również swoją historię: bezkompromisowej artystki żydowskiego pochodzenia, której judaizm wyrządził olbrzymią krzywdę. Ona sama jednak, by pomścić straty i rozprawić się z wiarą, karze swoje ciało, konsekwentnie pozbawiając je sił. Z kolei największą moją sympatię wzbudziła chyba Rosa, Latynoska po skomplikowanej operacji serca. Gdy Shlomith była ostra jak brzytwa, Rosa wprowadzała do narracji kojące ciepło, czym równoważyła nieprzyjemne wrażenia.

Oneiron nie należy do lekkich powieści, nie tylko ze względu na bolesną tematykę. Wpływ na to ma również sama konstrukcja, w której typowa powieściowa narracja przeplata się ze strumieniem świadomości, notkami prasowymi, dramatem i elementami baśniowymi. Mimo mnogości elementów Lindstedt nie traci tempa nawet na chwilę, tworząc fascynująco spójną całość. Przeskoki z formy do formy wymagają od czytelnika skupienia i uwagi, bowiem wystarczy chwila rozkojarzenia i gubimy wątek; autorka zmusza nas do koncentracji i pochylenia się nad historią każdej kobiety. Każda z opowieści porusza inną tematykę, co też nam pokazuje, jak wspaniale rozwiniętą wyobraźnię ma autorka. To chyba zachwycało mnie najbardziej, obok dbałości o szczegóły oraz łatwości w żonglowaniu opowieściami i formami. Pod tym względem jest to jedna z najbardziej fascynujących książek, które miałam okazję czytać w ciągu ostatnich kilku lat.

Lecz Oneiron to również zagadka śmierci. Mimo że bohaterki opowiadają o swoich ostatnich chwilach, ten moment ostateczny prawie do końca znajduje się za mgłą. Wiemy już, że wszystkie w jakiś sposób pożegnały się ze swoim życiem, ale rozwiązanie zagadki następuje dopiero pod koniec powieści, gdy towarzyszymy im wszystkim w ostatniej podróży. Śmierć ma jednak różne oblicza: czasami zaskakuje jak nastoletnią Ulrikę, a czasami jest wyczekiwania jak w przypadku chorej na nowotwór Wlbgis. Bohaterki oglądają swoisty spektakl ze swoich śmierci: obserwują umierające własne „ja”, aby we właściwym momencie wkroczyć do akcji – i jednocześnie ją zakończyć. Cały czas są jednak razem, gdy trzeba, trzymają się za ręce, wspierają się do ostatniej chwili. Mimo dzielących ich różnic i dziwnej przestrzeni, w której się znalazły, pragną zbudować poczucie wspólnoty i solidarności.

Według mnie Oneiron ma wiele znaczeń, to opowieść o śmierci, przeżytych traumach, ale także o kobiecości i sile. Mimo że każda z bohaterek padła ofiarą jakiejś przemocy, podziwiamy ich determinację oraz gniew, ponieważ nie stykamy się z bezradnymi kobietami, które zrozpaczone popłakują w kącie. Oneiron to zdecydowanie fascynująca i wielowarstwowa powieść, którą można wciąż na nowo odkrywać.


autor: Laura Lindstedt
tytuł: Oneiron
przekład: Sebastian Musielak
wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
miejsce i data wydania: Poznań 2021
liczba stron: 478
format: 140 × 210 mm
oprawa: twarda

warto przeczytać

Polecamy też inne tytuły z Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich, np. Oczy z Rigela, Poparzone dziecko czy Bliznę. Natomiast o samej serii oraz pracy redaktora prowadzącego całkiem niedawno Monika porozmawiała z Adrianą Biernacką.

Polonistka z wykształcenia, skandynawistka w przyszłości. Miłośniczka nauki, jedzenia, filmów oraz seriali. Wielbicielka literatury dziecięcej, młodzieżowej i fantastycznej, a zwłaszcza dystopii. Zakochana w Norwegii i norweskim, ogląda, słucha i czyta wszystko, co powstało w kraju nad fiordami. Darzy miłością pieski i świnki morskie. Redaktor naczelna tego przybytku. Od niedawna udziela się na bookstagramie @mons.reads.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %