Przeczytaliśmy

Nic się nie stało?

Ta książka uwiera jak kamień w oficerkach, jakie lubią nosić członkowie ruchów narodowościowych. W takiej sytuacji trudno trzymać równy krok w marszu ku ideałowi ojczyzny. Idealizowanie narodu, jakiegokolwiek zresztą, nie jest na dłuższą metę logiczne, bo zwykle towarzyszą temu objawy agresji, które automatycznie ten rajski obraz zaburzają. Dlatego lepiej podchodzić do haniebnych faktów z historii jak do okazji na katharsis, bo nie ma na świecie narodu idealnego.

Jan Grabowski jest profesorem Uniwersytetu w Ottawie i członkiem Centrum Badań nad Zagładą Żydów PAN. Zajmuje się badaniami nad Holokaustem i publikuje regularnie wyniki dociekań i analiz – swoich własnych oraz poczynionych wspólnie z innymi naukowcami. Znany jest przede wszystkim z postawionej w książce Judenjagd tezy o (pośredniej i bezpośredniej) winie Polaków za śmierć 200 tysięcy Żydów w czasie nazistowskiej okupacji Polski. Słynna jest także dwutomowa książka Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski, której jest współautorem. Na rynku wydawniczym pojawił się niedawno zbiór jego tekstów (odczytów, wywiadów i polemik) z ostatnich lat.

Polacy, nic się nie stało! Polemiki z Zagładą w tle to pozycja w pełni naukowa i daleko jej do rozważań natury publicystycznej. Punktem wyjścia do zbioru tekstów jest list ojca autora – Zbigniewa Ryszarda Grabowskiego, który ten wysłał w 1973 roku do publicysty czasopisma „Odra”, Kazimierza Koźniewskiego w odpowiedzi na jego tekst o losie polskich Żydów w czasie okupacji. Znalazł w nim bowiem sporo nieścisłości i przekłamań.

Stosunek polskiego społeczeństwa „aryjskiego” do Żydów polskich daleki jest od tego, co Pan opisuje. Społeczeństwo nasze było przed wojną przesiąknięte nietolerancją i antysemityzmem, płynącymi ze szpalt prasy i wydawnictw, głoszonymi z ambon i przez sporą część młodego pokolenia wyssanymi niejako z mlekiem matki. Drobną ledwo część przedwojennego społeczeństwa stanowili ludzie, którzy świadomie przeciwstawiali się nietolerancji i jej najdobitniejszemu w Polsce przejawowi – antysemityzmowi. Wojna i okupacja (…) nie zdołały wyleczyć z nawyków myślowych i uczuciowych, z nawarstwionych niechęci, z obojętności nieczystych sumień (s. 23).

Grabowski senior nie opiera się tylko na przekazach ocalałych Żydów. On przykłady nieścisłości i kłamstw konfrontuje z losem własnym i swojej rodziny.

Cała warstwa społeczna bogaciła się na opuszczonym mieniu wypędzonych do gett Żydów polskich, potem – na wymordowanych gettach, a gdy i tego źródła nie stało – jeszcze i na szantażowaniu i wydawaniu Niemcom ukrywających się po stronie „aryjskiej” niedobitków. Sam byłem jednym z nich (s. 24).

Grabowski cytuje list swojego ojca i konkluduje, że tuszowanie prawdziwej historii polskich Żydów przeżywa obecnie swój renesans. Sprzyja temu polityczny klimat oraz mniej lub bardziej otwarte działania rządu. Przez 50 lat od tego listu właściwie niewiele się zmieniło w obszarach, którymi wtedy zajmowali się apologeci PRL-owskiej machiny propagandy. Obecna władza bezwstydnie kroczy śladami ówczesnej teorii historycznej. Wedle niej Polacy w czasie II wojny światowej gremialnie pomagali Żydom, a szmalcownictwo, mordowanie sąsiadów-Żydów i grabież ich mienia to przypadki marginalnie, natychmiast zresztą karane śmiercią przez bohaterską Armię Krajową.

Jan Grabowski swoją naukową działalnością potwierdza słowa ojca sprzed pół wieku. Zajmuje się tematem z głęboką dociekliwością i niezwykłym uporem, systematycznie publikując wyniki swoich badań. Równie często musi „prostować” przeróżne pseudonaukowe wywody mające na celu wybielanie niektórych faktów z historii lub wręcz ostentacyjnie nieprawdziwych. Przykładem ukrywania części prawdy jest działające od niedawna Muzeum Rodziny Ulmów w Markowej. Nazywa je „jednym z najbardziej widocznych przejawów »polityki historycznej« polskiego państwa.” Wymienia działania, które podjęto w celu ukrycia niewygodnych faktów, przez choćby wybiórczą prezentację dokumentów.

Istnieje w miarę obszerna literatura historyczna na temat mordów dokonanych już po wojnie przez Polaków na Żydach w okolicach Markowej – najwyraźniej nieznana twórcom wystawy. Muzeum w Markowej próbuje napisać od nowa historię Zagłady – Holokaust staje się tu przede wszystkim historią szlachetnych Polaków niosących pomoc ginącym, a naczelnym aksjomatem jest założenie o niewinności własnego narodu (s. 176).

Książka Grabowskiego to ponad 300 stron naukowych objaśnień i udokumentowanych dowodów na to, że relacji polsko-żydowskiej w czasie okupacji hitlerowskiej i przed nią nie można nazwać przyjacielską, nawet nie dobrosąsiedzką. Naukowiec dowodzi, że nawet mimo faktu, że w ogrodach Yad Vashem najwięcej drzewek Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata mają Polacy, to właśnie postawy szlachetne Polaków wobec Żydów miały charakter marginalny.

Grabowski zdaje sobie jako naukowiec sprawę, że stawianie zarzutu Polakom o strach przed niesieniem pomocy żydowskim sąsiadom jest bezsensowny i tego nie robi. On twierdzi, że należy przestać milczeć o tych, którzy zachowywali się nieludzko. Powtarza przy każdej okazji, że haniebne zjawiska nie były marginalne i bynajmniej nie spotykały się z powszechnym potępieniem. Dowodem jest choćby to, że jeszcze kilka dekad po zakończeniu wojny wielu Polaków bało się przyznać do udzielania pomocy Żydom w czasie wojny, a medale Sprawiedliwych odbierali bez rozgłosu.

Antysemityzm w Polsce nie skończył się wraz z zakończeniem wojny, ani z pożegnaniem ostatniego Polaka pochodzenia żydowskiego, który po niesławnym 1968 roku wyjechał z kraju. Antysemityzmem w ostatnich latach znów jest nacechowana polska historyczna racja stanu. I nie ma niestety charakteru marginalnego.


autor: Jan Grabowski
tytuł: Polacy, nic się nie stało! Polemiki z Zagładą w tle
wydawnictwo: Austeria
miejsce i rok wydania: Kraków 2021
liczba stron: 343
format: 165 x 240 mm
okładka: miękka

Cenię spokój, zarówno ten uświęcony, jak i zwykły. W tym (s)pokoju mam swoje miejsce, z którego sięgam po książki. Czytanie dostarcza mi wszystkich emocji, jakie wymyślił świat. Nauczyłem się tego dawno temu w bibliotece w moim rodzinnym mieście. Wtedy czytałem książki „podróżnicze, względnie podróżniczo-awanturnicze”, dziś najchętniej wybieram literaturę non-fiction i książki przybliżające zjawiska kulturowe sprzed kilku dekad. Przyglądam się niektórym sztukom plastycznym i szperam w klasykach polskiego komiksu. Jestem dobry dla książek.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %