Winne the book

Poleciałem w kosmos

Kiedy byłem młodszy, chciałem polecieć w kosmos. Albo chociaż poczuć stan nieważkości. Z marzeń nie zrezygnowałem i wciąż wierzę, że wszystko przede mną. Dotąd tylko jeden Polak zdołał takie pragnienie spełnić. Z zazdrością sięgnąłem więc po książkę „Cena nieważkości”, która odkrywa kulisy pobytu Mirosława Hermaszewskiego na orbicie. We właściwej percepcji treści pomógł mi pewien smakowity riesling.Radziecki program kosmiczny „Sojuz 30” przewidywał zabranie w przestrzeń kosmiczną pilotów z bratnich krajów. Dlatego w przygotowaniach uczestniczyli Czesi, Niemcy z Niemieckiej Republiki Demokratycznej oraz Kubańczycy i Polacy. Załoga wyprawy była zawsze dwuosobowa, Rosjanom więc miał towarzyszyć ktoś z wybranego kraju demokracji ludowej. Nietrudno się domyślić, że oprócz sprawności psychofizycznej kandydata o jego wyborze decydowało coś jeszcze – międzynarodowe przepychanki polityczne. Na końcu i tak o wszystko rozstrzygali przywódcy Kraju Rad, ale kosmiczna bitwa rozgrywała się na lokalnym podwórku. W Polsce jedna z linii podziału przebiegała w kierownictwie lotnictwa: o wysłanie na orbitę swojego człowieka rywalizowały bombowce z myśliwcami. Zwyciężył Hermaszewski, pilot myśliwców.

Sam lot poprzedziły wielomiesięczne ćwiczenia, do których delegowano grupę polskich lotników. Te szczególne eliminacje wyglądały jak dzisiejsze reality show, z tym, że o odpadnięciu kandydata decydowali nie widzowie publiczność, ale politycy. Na koniec zostało dwóch: Mirosław Hermaszewski i Zenon Jankowski. W książce wyjaśniono powody ostatecznego wyboru, ale pilot, który odpadł, wciąż wierzy w teorię spiskową – uważa się przecież za lepszego od kolegi. Na pocieszenie pozostały mu znaczki pocztowe z jego wizerunkiem. Wydano bowiem ich dwie wersje, bo do ostatniej chwili nie wiedziano, kto poleci, a znaczki miały być dostępne w okienkach pocztowych już w dniu lotu.

Najwięcej miejsca w książce poświęcono oczywiście lotowi Polaka, ale Dariusz Kortko i Marcin Pietraszewski nakreślili także historię podboju kosmosu. Dramatyczną, pełną ofiar i niedoszłych astronautów. Reporterzy dotarli do głównych, żyjących jeszcze bohaterów – Hermaszewskiego, Jankowskiego, Klimiuka, który dowodził naszą kosmiczną misją. Przejrzeli stare czasopisma, obejrzeli dawne programy telewizyjne, dotarli do archiwów. A pierwszy Polak kosmosie pozostaje do dziś… ostatnim Polakiem, który orbitował w przestrzeni.

Winem, które zabrało mnie w kosmos doznań, był Kruger-Rumpf Dautenpfanzer Riesling GG 2016.

Winnice Kruger-Rumpf znajdują się w Münster-Sarmsheim, małej wiosce położonej po zachodniej stronie rzeki Nahe, w najbardziej północnej części regionu, gdzie Nahe spotyka się z Renem. Geograficznie obszar stanowi skrzyżowanie głównych niemieckich krain winiarskich: Nahe, gdzie znajduje się winnica, Rheingau i Mittelrhein na północy oraz Nadrenii na wschodzie.

Winnice Kruger-Rumpf to jedne z największych w regionie. Münsterer Dautenpflänzer to niewielka parcela, w glebie której dominują kwarcyty i glina. Południowe nachylenie stoków pozwala na wytwarzanie wysokiej jakości win, pełnych mocy i finezji.

Winnica Kruger-Rumpf należy do elitarnej organizacji winiarskiej Verband Deutscher Prädikatsweingüter (VDP). To organizacja, która powstała w 1910 roku i dla swoich członków wprowadziła bardziej restrykcyjne kryteria klasyfikacji win niż te oficjalne. Do VDP należy obecnie 197 winnic, reprezentujących wszystkie niemieckie regiony winiarskie.

Wino ma klasę Grosses Gewächs (GG), czyli najwyższą w klasyfikacji VDP (odpowiednik burgundzkiego Grand Cru). Mamy zatem w tym „kosmicznym” winie wszystkie najlepsze cechy rieslinga: wyczuwalne kwiatowe aromaty z wybijającym się zapachem wiciokrzewu i gruszki. Delikatny trunek w ustach smakuje owocami tropikalnymi, pomarańczą i ananasem oraz pozostawia długi finisz na języku. Wino może wprowadzić w stan nieważkości i to z powodu upojenia nie alkoholem, ale aromatami i smakami. To riesling w pełnym królewskim stroju. Bez wątpienia jedno z najlepszych win degustowanych przeze mnie w tym roku. Krótko mówiąc, dzięki winnicy Kruger-Rumpf mogłem poszybować w kosmos. Co i Wam proponuję.



autor: Dariusz Kortko, Marcin Pietraszewski
tytuł: Cena nieważkości
wydawnictwo: Agora
miejsce i rok wydania: Warszawa 2018
liczba stron: 360
format: 135 × 210 mm
oprawa: miękka

Cenię spokój, zarówno ten uświęcony, jak i zwykły. W tym (s)pokoju mam swoje miejsce, z którego sięgam po książki. Czytanie dostarcza mi wszystkich emocji, jakie wymyślił świat. Nauczyłem się tego dawno temu w bibliotece w moim rodzinnym mieście. Wtedy czytałem książki „podróżnicze, względnie podróżniczo-awanturnicze”, dziś najchętniej wybieram literaturę non-fiction i książki przybliżające zjawiska kulturowe sprzed kilku dekad. Przyglądam się niektórym sztukom plastycznym i szperam w klasykach polskiego komiksu. Jestem dobry dla książek.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %