Przeczytaliśmy

Chierowski, Hałas i inni

Anna Kostrzyńska-Miłosz najpierw napisała Polskie meble 1918-1939: forma – funkcja – technika, a teraz ukazała się książka Polskie meble 1945-1970: idee i rzeczywistość, która uzupełnia tę pierwszą. To doskonała pozycja dla miłośników modnych ostatnio mebli z PRL-u. Ale powiedzmy uczciwie – to jest pozycja naukowa. Ma wszystkie zalety badawczego podejścia i może się wydać niełatwa w lekturze. Ale to tylko pozór.

Moda na meble z PRL-u trwa w najlepsze, ale sądzę, że wciąż niewielka liczba sprzedawców i kupców wysila się, żeby zgłębić tajemnice pochodzenia biblioteczek, kanap czy komód. I właściwie królują na aukcjach niezmiennie: fotele Chierowskiego, krzesła Hałasa i meble „Wioletta”. W opisach natykamy się na przymiotniki: kultowa, unikatowy, poszukiwana, ale wiemy zwykle niewiele o tym, jak powstały, czy były takim samym przebojem, gdy pojawiły się na rynku? Czym były „Płucka”, a czym „Muszelka”? Na mnóstwo pytań rodzących się, kiedy patrzymy na te meble, odpowiada Anna Kostrzyńska-Miłosz, dr historii sztuki i pracowniczka Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk. Czasy, które opisuje w książce, charakteryzowały przede wszystkim braki materiałowe i skąpa powierzchnia mieszkalna. Te dwa czynniki stały się kluczowe dla ówczesnego designu meblowego.

Niedostępność tworzyw sztucznych skierowała uwagę projektantów na elementy drewniane, często odpady poprodukcyjne. Dlatego karierę zrobiła sklejka, która była łatwa w kształtowaniu i wyginaniu. Rezultaty prób z tym materiałem okazywały się interesujące, a produkty pełnowartościowe. Kupujący reagowali na nie entuzjastycznie nie tylko z powodu braków na rynku, na którym każdy dostępny produkt od razu okazywał się przebojem. Te projekty były po prostu ciekawe i nowatorskie. W taki sposób udanie łączono projektową pomysłowość z potrzebami rynku.  

Projektanci musieli nie tylko uwzględniać materiały dostępne w Polsce Ludowej. Wyzwaniem były także niewielkie metraże mieszkań. Mikroskopijne lokum ówczesnego Polaka wymuszało stosowanie w projektowaniu niemal rewolucyjnych rozwiązań. Jeden pokój musiał pomieścić sypialnię, jadalnię i być dziennym salonem.

Najbardziej potrzebne były meble do spania. W tej właśnie kategorii daje się zauważyć różnica między projektami z lat 40. i wczesnych lat 50. a późniejszymi. W latach 1953-1954 pojawiły się już nie zestawy sypialniane z dużymi łóżkami, lecz pojedyncze posłania, które były dostosowywane do mieszkań o niewielkim metrażu. Problem ten rozwiązywano, projektując składane fotele, tapczan-półki, amerykanki, kanapy i tapczany (s. 187).

Do problemów opracowywanych przez projektantów mebli z IWP należała kwestia stworzenia w mieszkaniu odpowiedniego miejsca dla dziecka, którego prawidłowy rozwój należał do istotniejszych zagadnień polityki społecznej socjalistycznego państwa. Uważano, że nawet przy niewielkich powierzchniach mieszkań należy zapewnić dzieciom nie tylko osobne miejsce do spania, lecz także do zabawy (s. 206-207).

W Instytucie Wzornictwa Przemysłowego zdawano sobie sprawę, że miejsce dla dziecka musi harmonizować z resztą wyposażenia i mieć pozytywny wpływ na rozwój malucha. Jak widać zadania stawiane przed projektantami miały wielkie formaty, w odróżnieniu od metrażu mieszkań. Przyznać trzeba, spoglądając na to, co schodziło ze stołów kreślarskich, że autorzy stanęli na wysokości zadania i przekazywali do realizacji pomysły dziś uchodzące za kultowe. Inna sprawa, że nierzadko projekt i realizacja nieco odbiegały od siebie. Tutaj po raz kolejny dawały o sobie znać problemy materiałowe. Zdarzało się, że projektanci z trudem rozpoznawali w meblach swoje projekty. Nie dało się jednak w tamtych czasach skutecznie dbać jednocześnie o dostawy odpowiednich materiałów i popyt rynkowy. Zresztą, ze sklepów znikało wszystko, co się znalazło na półkach i w magazynach. Zapotrzebowanie było ogromne i podaż nie nadążała.

Opracowanie Anny Kostrzyńskiej-Miłosz to oczywiście nie tylko opowieść o problemach polskiego meblarstwa. To rzetelna historia bardzo ważnego okresu polskiego projektowania użytkowego. Autorka podzieliła swoje dzieło na kilka rozdziałów, które przybliżają kolejne etapy rozwoju meblarstwa polskiego. Zaczyna od przypomnienia przedwojennej Spółdzielni Artystów „Ład” i ukazania, że pierwsze powojenne lata to kontynuacja tej tradycji. Sporo miejsca zajmuje kwestia wpływów ludowych i nowoczesnych w ramach działalności „Cepelii” oraz mebli historyzujących. Przełomowym momentem dla projektowania użytkowego była I Ogólnopolska Wystawa Architektury Wnętrz i Sztuki Dekoracyjnej w roku 1952, czemu poświęcony jest oddzielny rozdział. Książkę kończy część poświęcona produkcji i rynkowi meblarskiemu w okresie „małej stabilizacji” oraz opis czasów ekspansji nowych materiałów czyli metalu, mikrogumy, lateksu, winiduru i żywicy. Książka Polskie meble 1945-1970 to pozycja dla prawdziwych pasjonatów peerelowskich „antyków”. Takich, których interesuje nie tylko cena popularnego modelu mebla na aukcjach.


autor: Anna Kostrzyńska-Miłosz

tytuł: Polskie Meble 1945-1970. Idee i rzeczywistość

wydawnictwo: Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk

miejsce i rok wydania: Warszawa 2021

liczba stron: 418

okładka: miękka ze skrzydełkami

Cenię spokój, zarówno ten uświęcony, jak i zwykły. W tym (s)pokoju mam swoje miejsce, z którego sięgam po książki. Czytanie dostarcza mi wszystkich emocji, jakie wymyślił świat. Nauczyłem się tego dawno temu w bibliotece w moim rodzinnym mieście. Wtedy czytałem książki „podróżnicze, względnie podróżniczo-awanturnicze”, dziś najchętniej wybieram literaturę non-fiction i książki przybliżające zjawiska kulturowe sprzed kilku dekad. Przyglądam się niektórym sztukom plastycznym i szperam w klasykach polskiego komiksu. Jestem dobry dla książek.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %