Przeczytaliśmy

Z ponowną wizytą w Egipcie

Pamiętam, że pierwsza część cyklu Kroniki Atlantydy zostawiła mnie z pewnym niedosytem, chociaż wzbudziła ciekawość, co będzie dalej. Na Pierścień ognia (na szczęście) nie musieliśmy zbyt długo czekać, ale lektura spowodowała we mnie mieszane uczucia.

Tym razem Taris pogrąża się w rozpaczy – jej ukochany brat nie wykorzystał szansy danej mu przez Azraela i poddał się śmierci. Drugi tom rozpoczyna się więc od przeprowadzenia duszy Malachiego do Królestwa Błogosławionych, co – muszę przyznać – bardzo mi się spodobało. Tak jak pisałam w recenzji Berła światła, najbardziej przypadły mi do gustu wszystkie wątki mitologiczne i szanuję przygotowanie autorki do tematu. Mimo paru problemów dusza Malachiego osiąga spokój, a Azrael, który jej towarzyszył w ostatniej drodze, składa obietnicę zmarłemu, że zakończy znajomość z Taris – dla jej bezpieczeństwa.

Nikogo zapewne nie zdziwi fakt, że Azrael nie dotrzymuje obietnicy, choć z początku się stara. Próbuje zrazić do siebie Taris, co nawet częściowo się udaje, ale wkrótce bohaterka otrzymuje propozycję nie do odrzucenia – albo odnajdzie zaginiony pierścień ognia, albo dusza Malachiego zostanie wyrzucona z Królestwa Błogosławionych. Dziewczyna nie może sobie pozwolić na długą żałobę, ponieważ tuż po pogrzebie brata odwiedza ją zaskakujący gość – znany grecki filozof przynosi jej fragment wskazówki, której rozwiązanie po raz kolejny znajduje się w Egipcie. Taris wraz z Kimmy i nieśmiertelnymi wyrusza w kolejną podróż do starożytnego kraju, nie wiedząc jeszcze, że tym razem grozi im ogromne niebezpieczeństwo.

Tak jak zaznaczałam, ten tom wzbudził we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony przygoda trwa i znów zostajemy wciągnięci w poszukiwanie mitycznego artefaktu, lecz z drugiej – dla mnie osobiście nie ma tu nic odkrywczego. Schemat zostaje powielony: wskazówka, burza mózgów, szukanie symboliki wśród różnych tekstów, podań i mitologii, ostatecznie podróż do Egiptu. Podobnie jak przy Berle światła trzeba być bardzo czujnym i skupionym, ponieważ bardzo łatwo zgubić się w natłoku informacji. Myślę nawet, że otrzymujemy nieco za dużo danych: do tablicy zostaje wezwane naprawdę sporo wierzeń, legend oraz symboli, przez co można odnieść wrażenie, że co za dużo, to niezdrowo. Mimo wszystko motyw współczesnego Indiany Jonesa w spódnicy bardzo mi się podoba, pomysł na rozwiązywanie starożytnych zagadek w celu odnalezienia mitycznych artefaktów jest bardzo trafiony, nieco gorzej wypada wykonanie.

Co do bohaterów – chyba nie zmieniłam zdania w porównaniu z Berłem światła. Warto wspomnieć o rozwoju postaci Kimmy, która dała się poznać jako szara myszka w grzecznych sukieneczkach. Chociaż autorka czasami nadal ją traktuje jak małe dziecko (np. pisząc o cichutkim kwileniu), daje jej w końcu szansę na przemianę. Kimmy uczy się wyrażać swoje zdanie, pokazywać, co jej się podoba, a co nie, a poza tym jest ważnym członkiem ekipy – oczytana, błyskotliwa i pomysłowa podsuwa ciekawe rozwiązania i tropy. Trochę straciłam sympatii do Taris, która co prawda nadal jest odważną bohaterką, ale zbyt częste podkreślanie jej wyjątkowości oraz inności w stosunku do młodych kobiet działa na jej niekorzyść. Azrael wciąż wydaje mi się nietrafionym bohaterem, który w gruncie rzeczy jest rozchwiany, niezdecydowany i nieprzekonujący. Chociaż część jego pobudek jawi się jako w miarę logiczna, całokształt nie jest zadowalający.

Odniosłam również wrażenie, że tym razem autorka położyła mocniejszy nacisk na rozterki miłosne, nie tylko Taris i Azraela, lecz także Horusa i Kimmy. Przyznam, że w pewnym momencie robiło się to nużące, ponieważ poszukiwanie artefaktu zeszło na dalszy plan. Mimo wszystko kibicuję Horusowi i Kimmy, bo między nimi wyczuwa się fajną chemię, nawet jeśli Horus zachowuje się jak niedojrzały dzieciak. Liczę, że w trzecim tomie zmądrzeje i zmieni swoje postępowanie. Wątek Taris i Azraela przewija się przez cały tom, z początku nie byłam w stanie go zrozumieć, zważywszy na to, co Azrael zrobił w Berle światła. Pod koniec Pierścienia ognia autorka jednak dała nam małą nadzieję, że w ostatnim tomie ich relacja w końcu się wyklaruje i wejdzie na właściwe tory.

Co do całości – Pierścień ognia jest całkiem przyjemną przygodówką, przy której można się naprawdę dobrze bawić. Czas lektury płynie szybko, więc mimo pokaźnej objętości powieść czyta się w kilka wieczorów. Podobał mi się plot twist, częściowo zachowanie Seta mnie nie zaskoczyło, wydawało mi się przewidywalne od początku, lecz kolejne wydarzenia były już zaskakujące i ciekawe.

Na koniec, podobnie jak przy pierwszej części, po raz kolejny mam zastrzeżenia do redakcji książki, która była chyba nawet gorsza niż w Berle światła. Liczba błędów tym razem przeszła moje oczekiwania, a poza tym źle zredagowana książka sprawia, że przyjemność z lektury jest znacznie niższa – dlatego też niżej oceniam powieść. Nieprzemyślana składnia, pomylone imiona (np. żona Seta przez chwilę była inną postacią), błędy językowe i dziwaczne zdania (np. „Masz czas coś przeciwko…” s. 393) wywoływały u mnie jęki frustracji. Szkoda, że wydawnictwo pośpieszyło się z drukiem i nie poświęciło jej paru dni więcej.


autor: Marah Woolf

tytuł: Pierścień ognia

przekład: Ewa Spirydowicz

wydawnictwo: Wydawnictwo Jaguar

miejsce i data wydania: Warszawa 2022

liczba stron: 480

format: 145 × 215 mm

oprawa: miękka ze skrzydełkami

Polonistka z wykształcenia, skandynawistka w przyszłości. Miłośniczka nauki, jedzenia, filmów oraz seriali. Wielbicielka literatury dziecięcej, młodzieżowej i fantastycznej, a zwłaszcza dystopii. Zakochana w Norwegii i norweskim, ogląda, słucha i czyta wszystko, co powstało w kraju nad fiordami. Darzy miłością pieski i świnki morskie. Redaktor naczelna tego przybytku. Od niedawna udziela się na bookstagramie @mons.reads.

    1 Comment

    1. […] Pierścień ognia, drugi tom serii Kroniki Atlantydy, zakończył się dramatycznie – Set (po raz kolejny) zdradził przyjaciół, insygnium przepadło, a Taris straciła życie. Równie dramatyczna decyzja o przemienieniu bohaterki w wampira nie napawała optymizmem. Po lekturze drugiego tomu pozostało wiele pytań, na które autorka szczęśliwie odpowiedziała w Koronie popiołów. […]

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %