Przeczytaliśmy

Czterdzieści prac człowieka

Angelika Kuźniak materiały do książki Soroczka zbierała piętnaście lat, pisała ją trzy lata. Namówiła do rozmów tych, którzy z reguły niechętnie opowiadali o sobie. Spotykała się z nimi kilkakrotnie, cierpliwie słuchała. A czasu było mało, bo bohaterami Soroczki są ludzie u kresu życia. Ci, którzy przygotowali się na śmierć.

Książka ma dwunastu bohaterów (w tym autorkę), każdemu dano jeden rozdział. Tytuł Soroczka odnosi się do koszuli, w jaką ubiera się do trumny zmarłego. Pochodzi od wschodniosłowiańskiego słowa „sorok”, czyli czterdzieści, bo tyle właśnie czynności trzeba wykonać, żeby ją utkać, z lnu, który powinien rosnąć przy domu, gdzie się mieszka.

Jedenaście z dwunastu opowieści to historie życia i scenariusze na ostatnie chwile na ziemi, już po śmierci. Punktem wyjścia do rozmów są ubrania, które rozmówcy przygotowali sobie do trumny. I choć już mało kto tka soroczkę, to obyczaj dbania o swój strój trumienny wciąż jest kultywowany, zwłaszcza na wsiach. W książce Kuźniak soroczki stały się zaklęciem wywołującym fale wspomnień. Bohaterowie pokazują ubrania i ten gest budzi w nich potrzebę zwierzeń, wypowiedzenia myśli często skrywanych i niedostępnych nawet dla najbliższych. Czytamy o niespełnionych miłościach, o brutalnej wojnie, o przesiedleniach i szukaniu swojego miejsca. Ta szczerość wymaga nieraz ukrycia tożsamości opowiadającego, bo starsi ludzie, którzy ukrywali swoje uczucia, nie chcą być rozpoznani. Intymność musi pozostać tajemnicą nawet w obliczu śmierci i po niej.

Reporterce chodzi o zachowanie w pamięci ludzi i ich życia jako historii pokolenia, które za chwilę odejdzie na dobre. Dziś coraz rzadziej rozmawiamy z babciami i dziadkami o tym, jak było. Współczesność uczy nas patrzenia w przyszłość kosztem przeszłości. A bez niej przecież nie bylibyśmy tym, kim jesteśmy. Autorka nadaje swoim bohaterom imiona reporterskie: „ta, która śni”, „ta, która żałuje”, „ta, która patrzy”, „ten, który czyta baśnie”, „ten, który nosi maski”. Ten zabieg czyni osobiste życiorysy opowieściami pokolenia, uniwersalnymi przypowieściami z bolesną puentą. Bohaterowie i bohaterki jej historii nie zawsze mieli wpływ na swoje życie, zatem wszyscy chcą zaplanować choć tę krótką chwilę po odejściu – od wydania ostatniego tchnienia do pochowania na cmentarzu. Pragną być lepiej przygotowani do tego, co potem, choć nie zawsze wierzą w Boga. Oswajają śmierć.

Bo „widzi pani, zanim pani przyszła, nie myślałem, że można opowiedzieć swoje życie. I może coś więcej jeszcze”, powiedział jeden z moich bohaterów (s. 152).

Angelika Kuźniak potrafi rozmawiać z ludźmi jak psychoterapeuta albo, jeśli ktoś lubi porównania religijne, jak spowiednik. Nad jednym i drugim ma tę przewagę, że usłyszane historie może nam później opowiedzieć. A w nich kryją się zdania, które mają moc zaklęć. Przynoszą ulgę bohaterom i prawdę o życiu czytelnikom. Czy trzeba szukać czegoś jeszcze w reportażu?


autor: Angelika Kuźniak
tytuł: Soroczka
wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
miejsce i rok wydania: Kraków 2020
liczba stron: 160
format: 123 × 197 mm
okładka: twarda

Cenię spokój, zarówno ten uświęcony, jak i zwykły. W tym (s)pokoju mam swoje miejsce, z którego sięgam po książki. Czytanie dostarcza mi wszystkich emocji, jakie wymyślił świat. Nauczyłem się tego dawno temu w bibliotece w moim rodzinnym mieście. Wtedy czytałem książki „podróżnicze, względnie podróżniczo-awanturnicze”, dziś najchętniej wybieram literaturę non-fiction i książki przybliżające zjawiska kulturowe sprzed kilku dekad. Przyglądam się niektórym sztukom plastycznym i szperam w klasykach polskiego komiksu. Jestem dobry dla książek.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %