Cyfrowa rewolucja w muzycznym świecie
Czy legalny, bezpłatny dostęp do muzyki w internecie jest utopią? Daniel Ek, urzeczywistniając swoją ideę, udowodnił, że jest to możliwe. Jego pionierski start-up powstał w 2006 roku i w ciągu kilkunastu lat stał się jedną z czołowych platform streamingujących. Jest to prawdziwa cyfrowa rewolucja na miarę XXI wieku.
Ze Spotify zaczęłam korzystać ładnych parę lat temu. Bardzo szybko przyzwyczaiłam się do streamingu i nie wyobrażam sobie bez niego życia. Dlaczego? Ponieważ jest to najwygodniejsza forma słuchania muzyki – wpisujesz nazwę piosenki, albumu bądź zespołu, klikasz i dźwięk płynie przez głośniki lub słuchawki. Na rynku jest dostępnych kilka serwisów, m.in. TIDAL, Apple Music czy Amazon Music, jednak to szwedzki Spotify ma najwięcej aktywnych użytkowników (na chwilę obecną około 271 milionów). Zawdzięcza to Freemium, czyli pakietowi, który pozwala użytkownikowi słuchać muzyki bez opłacania miesięcznego abonamentu. W tym wypadku Spotify pokrywa wynagrodzenie dla artystów z wpływów za reklamy.
Szwedzcy dziennikarze ekonomiczni Jonas Leijonhufvud i Sven Carlsson wnikliwie prześledzili ewolucję przełomowej platformy, na podstawie rozmów przeprowadzonych z 70 osobami, wśród których znaleźli się między innymi członkowie zarządu, byli pracownicy, inwestorzy z branży technologicznej, wpływowe osoby z przemysłu muzycznego. W publikacji Tajemnica Spotify. Muzyczna rewolucja autorzy prowadzą luźną narrację trzecioosobową, odtwarzając drogę Daniela Eka od jego młodzieńczych lat poprzez zarejestrowanie z Martinem Lorentzonem firmy na Cyprze, w raju podatkowym, wszystkie wzloty i upadki aż do czasów obecnych.
Szwedzki programista od początku konsekwentnie realizował swoją wizję, wierząc, że ideę niczym nieograniczonego dostępu do muzyki, którą zapoczątkował parę lat wcześniej Napster, można przekształcić w legalnie działający biznes. Doskonale wiedział, że zmniejszenie piractwa jest możliwe wyłącznie wtedy, kiedy stworzy się legalną alternatywę – w jego przekonaniu darmowy streaming był właśnie tym, co mogłoby zbawić branżę muzyczną. Zamierzał opłacać wytwórnie i artystów z wpływów za reklamy, ale nie miał łatwej drogi. Branża, pomimo kryzysu i największego w historii spadku sprzedaży płyt, nie chciała się zgodzić na takie rozwiązanie.
Idea Eka miała zarówno zwolenników, jak i przeciwników – „natychmiastowy, prosty i bezpłatny” dostęp do nagrań budzi irytację i opór. To, za co się nie płaci, jest mniej szanowane. Ek wprowadził także płatny pakiet Premium, który nie zawiera reklam. Te dwie ścieżki było strzałem w dziesiątkę – bezpłatna oferta napędziła rozwój serwisu. Streaming jako nowy rodzaj dystrybucji rok w rok rośnie w siłę. W 2019 roku na światowym rynku muzycznym przychody ze streamingu wyniosły 11,4 mld dolarów, czyli więcej niż połowę wszystkich pieniędzy pochodzących ze sprzedaży na rynku nagraniowym[1].
Spotify postawiło na technologię opartą na spersonalizowanych rekomendacjach. Liczne playlisty na każdą okazję czy składanki Daily Mix mają wielu zwolenników, aczkolwiek największym sukcesem stała się funkcja „Discover Weekly” („Odkryj w tym tygodniu”), stworzona zupełnym przypadkiem. Konstruowana automatycznie co tydzień przedstawia zaktualizowane zestawienie 30 utworów, oparte na odtworzeniach użytkownika, a także na muzyce słuchanej przez odbiorców o podobnym guście. Choć możemy algorytmom zarzucić wiele (na przykład utrzymywanie słuchacza w jego bezpiecznej bańce muzycznej), to trzeba przyznać, że jest to system, który chwali wiele osób. Ogromny wybór gotowych playlist i możliwość współtworzenia własnych czy algorytmy, które podpowiadają nowych wykonawców, pozwalają użytkownikowi odnaleźć się w muzycznym oceanie.
Spotify bezsprzecznie odmieniło rynek muzyczny. W dobie cyfryzacji streaming okazał się świetnym rozwiązaniem, które generuje spore przychody. Ten rewolucyjny krok, który poczynił Daniel Ek, był najważniejszą zmianą w fonografii w ciągu ostatnich 20 lat. Pomimo przeszkód, jakie Steve Jobs oraz Apple stawiali na drodze szwedzkiej firmie, na naszych oczach dokonała się rewolucja. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to rozwiązanie idealne. Co jakiś czas dochodzą do mediów głosy artystów, którzy nie są zadowoleni ze swoich dochodów, choć nam trudno dociekać prawdy – kontrakty są tajne i nie wiemy więcej ponadto, że Spotify oddaje branży muzycznej 70 procent generowanych zysków. Według badań do artystów trafia zaledwie 12 procent. Niemniej jednak twórcy zdają sobie sprawę, jaką rolę odgrywa to medium w promocji muzyki, i sami zabiegają, by ich twórczość pojawiła się na platformach streamingowych. Spotify ułatwia im to za pośrednictwem specjalnej platformy Spotify for Artists.
Tajemnica Spotify. Muzyczna rewolucja to niezwykle inspirująca pozycja. Została podzielona na dwadzieścia rozdziałów, a śródtytuły są tytułami popularnych piosenek w serwisie Spotify, dzięki czemu możemy stworzyć soundtrack do lektury, a tym samym poszerzyć naszą wiedzę muzyczną. Z perspektywy czytelniczki i użytkowniczki serwisu niezwykle ciekawe były dla mnie informacje dotyczące tworzenia playlist, działanie algorytmów czy smaczki dotyczące marketingu, to, dlaczego jedna funkcja działa lepiej, a inna zupełnie się nie sprawdza.
Autorzy prześledzili również potknięcia szwedzkiej marki, pisząc między innymi o tajemniczym projekcie Magneto, który nigdy nie ujrzał światła dziennego, czy o aferze z fejkartystami. Czas, gdy cyfrową dystrybucją muzyki dyrygował Jobs, nie był łatwym czasem na podbój świata. Ekowi się to udało. Jaki był jego sekret? Pomysłodawca Spotify nie wypowiada się osobiście – jego nieobecność w tej książce pozostawia w czytelniku niedosyt i liczne znaki zapytania. Dlaczego nie zgodził się na rozmowę z Leijonhufvudem i Carlssonem? Jakie grzechy ma na sumieniu, jakich tajemnic strzeże? Na te pytania starają się odpowiedzieć autorzy. Opowieść snują nieśpiesznie, wyciągając liczne smaczki – wszak na każdy sukces składają się niezliczone upadki i wzloty.
autorzy: Jonas Leijonhufvud, Sven Carlsson
tytuł: Tajemnica Spotify. Muzyczna rewolucja
tłumaczenie: Patrycja Włóczyk
wydawnictwo: Poradnia K
miejsce i rok wydania: Warszawa 2020
liczba stron: 300 format: 135 × 205 mm
oprawa: miękka
[1]IFPI – Global Music Report 2019, Związek Producentów Audio Video, 4.05.2020, zpav.pl/aktualnosc.php?idaktualnosci=1855, dostęp: 28.12.2020.