PrzeczytaliśmyRecenzje

Życie w łyżeczce miodu

„Gdzieś jest, lecz nie wiadomo gdzie, świat, w którym baśń ta dzieje się…” – te słowa rozbrzmiewały w latach osiemdziesiątych minionego stulecia w każdym polskim domu, w którym były dzieci. Oznaczało to, że była niedziela i wszystkie maluchy z otwartymi buziami śledziły losy sympatycznej małej pszczółki. Wśród nich byłem także ja, a owo dzieciństwo przypomniało mi właśnie Wydawnictwo MG książką hrabiego Maurice’a Maeterlincka Życie pszczół. Belgijski noblista napisał ją w pierwszym roku XX wieku. 

Być może czytaliście Inteligencję kwiatów – na kartach Życia pszczół znajdziecie tę samą wrażliwość, identyczną literacką doskonałość i perfekcyjną szatę graficzną. Trudno nie zachwycić się książką, która jest przede wszystkim popularnonaukową rozprawą o chyba najbardziej interesujących owadach świata. Dziś oczywiście wiemy dużo więcej o pszczołach niż sto lat temu, ale jestem pewien, że wielu czytelników znajdzie tu dużo nowych informacji. Jeśli kogoś zachęci to do poszukiwania najnowszych odkryć w tej dziedzinie, to dobrze, jeśli ktoś poprzestanie na Życiu pszczół, to i tak dowie się mnóstwa niezwykłych rzeczy o tych pasiastych owadach.

„Wszystko przemawia za tym, że o roju nie decyduje królowa, ale sam »duch ula«. Dzieje się z nią coś podobnego, jak z wodzami pośród ludzi. Zdaje się, że to oni wydają rozkazy, tymczasem sami podlegać muszą woli potężniejszej i bardziej nieugiętej niż ta, którą narzucają swoim podwładnym. Najprawdopodobniej »duch ula« wskazuje moment decydujący w wigilię jego spełnienia albo jeszcze wcześniej, gdyż w oznaczonym dniu, o wczesnym poranku, zaledwie słońce wypiło pierwsze krople rosy, możemy zauważyć wokół rozdrganego życiem miasta niezwykłe poruszenie, znane dobrze bartnikowi, co do którego myli się rzadko” (s. 68–69).

Gdyby w ten sposób pisano podręczniki szkolne, mielibyśmy młodzież nie tylko wykształconą, ale także wrażliwą i posługująca się pięknym językiem. W książce Meaterlincka fascynuje nie tylko rzetelne podejście do problemu, lecz także niezwykły język. Tekst trzyma się ściśle faktów, ale przedstawia je bardzo barwnie. Autor przytacza wyniki dociekań wcześniejszych badaczy pszczół i cytuje ich teorie, z wieloma polemizuje. Książka jest interesującym wykładem apiologii, po którym zapragniecie mieć ul w swoim ogrodzie lub na dachu domu. A łyżeczkę miodu będziecie traktować z nabożnym szacunkiem.

Autor opisał rok z życia pszczół. Zaczyna się od tworzenia roju, który znajduje miejsce do osiedlenia, później następuje budowa miasta, akt miłosny i rzeź samców. Opowieść kończy się zimowym snem pszczół. Maeterlinck na tym jednak nie poprzestaje. Zamienia ten niby podręcznik w traktat filozoficzny, wysnuwając wnioski i kreując idee. Opisuje niezmienność i powtarzalność w życiu ula, ale nie odbiera pszczołom inteligencji. Dla niego te owady są przykładem doskonałości, która nie wymaga ani drobnych zmian, ani wielkich innowacji, żeby przetrwać. Stałość ma być gwarantem przetrwania, bo zmienność nie zawsze przynosi rozwój. Nieraz niesie destrukcję.

„Od tysięcy lat pszczoły żyją w tych samych warunkach, co dzisiaj, rządzą się wspaniałymi prawami , ale prawa te są od wieków takie same. Od czasów niepamiętnych budują ciągle swoje zdumiewające plastry, do których nie można nic dodawać ani nic zmienić, gdzie połączona jest w jedno doskonałość twórcza chemika, architekta i inżyniera, niestety jednak plastry owe są dokładnie takie same, jakie znajdujemy w sarkofagach egipskich albo widzimy wyrysowane w starych papirusach hieroglificznych czy na kamieniach świątyń” (s.395).

Według naukowców, pszczoły mają się coraz gorzej we współczesnym świecie. A są przecież niezwykle ważne w ekosystemie. Po ich teoretycznym, choć możliwym wyginięciu, życie na Ziemi zniknie ponoć już po czterech latach. Żaden z organizmów naszej planety nie jest zatem tak ważny jak te urocze owady. Nawet ludzie. Pisząc swoją książkę Meaterlinck o tym nie wiedział, dlatego w trakcie wywodu nie straszy apokalipsą, ale przyciąga szczegółami i niezwykłymi faktami z życia bohaterek.

Dodajmy, że wydawnictwo zadbało o szatę graficzną książki, uzupełniając tekst Maeterlincka rycinami w większości pochodzącymi z XIX wieku; zdarzają się też i starsze ilustracje, jak choćby ta z 1612 roku, przedstawiająca pracę pszczelarza. To niejako „postarza” książkę i sprawia wrażenie, że sięgnęliśmy po starodruk. Z niecierpliwością czekam więc na pozostałe książki autora, które, mam nadzieję, ukażą się nakładem Wydawnictwa MG. 

autor: Maurice Maeterlinck
tytuł: Życie pszczół
przekład: Franciszek Miradola
wydawnictwo: MG
miejsce i data wydania: Kraków 2017
liczba stron: 480
format: 145 × 205 mm
oprawa: twarda

Cenię spokój, zarówno ten uświęcony, jak i zwykły. W tym (s)pokoju mam swoje miejsce, z którego sięgam po książki. Czytanie dostarcza mi wszystkich emocji, jakie wymyślił świat. Nauczyłem się tego dawno temu w bibliotece w moim rodzinnym mieście. Wtedy czytałem książki „podróżnicze, względnie podróżniczo-awanturnicze”, dziś najchętniej wybieram literaturę non-fiction i książki przybliżające zjawiska kulturowe sprzed kilku dekad. Przyglądam się niektórym sztukom plastycznym i szperam w klasykach polskiego komiksu. Jestem dobry dla książek.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %