PrzeczytaliśmyRecenzje

Banici dwóch światów. Kroniki latającej piramidy

Enki Bilal to jedna z ikon komiksu frankofońskiego, jedno z nazwisk, o których powinien mieć pojęcie każdy szanujący się fan powieści graficznej. Wydawnictwo Egmont podjęło świetną decyzję, aby przypomnieć czytelnikom bodaj największe dzieło tego twórcy – powstałą w ciągu piętnastu lat Trylogię Nikopola. Starając się zebrać resztki mojego obiektywizmu, postaram się wyjaśnić, czemu tę pozycję po prostu trzeba znać.
Sztandarowy komiks Bilala to zbiór trzech opowieści, powiązanych bohaterami, stanowiących jedną fabularną całość, utworzony przez: Targi nieśmiertelnych, Kobietę pułapkę oraz Zimny równik. Punktem wyjścia historii jest zajęcie ciała Alcyda Nikopola – dezertera, który właśnie ocknął się po trzydziestu latach przymusowej hibernacji – przez boga Horusa, obsesyjnie planującego zemstę na swoich towarzyszach. Tymczasem reszta egipskiego panteonu przebywa w latającej piramidzie, unoszącej się nad stolicą Francji, i stamtąd prowadzi negocjacje w sprawie uzyskania brakującego paliwa.

Jak widać już na pierwszy rzut oka, czytelnik nie ma tu do czynienia z historią w czymkolwiek zwyczajną. Nawet czas oraz miejsce akcji wymykają się schematowi. Scenarzysta (i rysownik zarazem) prowadzi nas z początku przez faszystowskie miasto-państwo Paryż, nękane siarczanymi wiatrami, nawiedzane przez zielonkawy śnieg. Później oferuje krótką wycieczkę do Londynu nękanego wojną domową. Stamtąd przenosimy się do Berlina, autonomii w samym sercu czechosowieckiego imperium, by wreszcie wylądować w afrykańskiej metropolii Equator (Równik), w której panuje przenikliwe zimno i absolutnie wszystko mierzy się według jakiejś skali. Akcja ma miejsce w latach 20. XXI wieku, co – biorąc pod uwagę, że album powstał w roku 1980 – jest niezłym skokiem czasowym.

Ze współczesnej perspektywy tym większe robią wrażenie rysujące się w tle problemy społeczne. Najbardziej interesująco wygląda w tym kontekście Eiekrieg, „konflikt równie zabawny, co groteskowy”, wyraźna aluzja do wiekowego konfliktu islamsko-chrześcijańskiego. Absurdalna „wojna jaj” w gorzki sposób pokazuje dziedziczną naturę animozji, zaogniającej się z pokolenia na pokolenie, stającej się częścią narodowej tożsamości. Z kolei krwawe londyńskie starcia między mniejszością afropakistańską a pozaziemskimi Zuben’Ubijczykami, sprowadzonymi przez służby specjalne, to niebanalne odniesienie do kwestii imigracji. Album obfituje w wiele innych rozważań oraz spekulacji socjologicznych, które dodają historii charakteru.

Istotną rolę w opowieści odgrywa, rzecz jasna, prasa – potężne, nieśmiertelne medium. W Targi nieśmiertelnych oraz Zimny równik wpleciono nagłówki lub całe fragmenty artykułów, rzucające różne światło na wydarzenia, odmiennie zabarwione w oczach poszczególnych obserwatorów, zależnie od ich politycznych afiliacji bądź lokalnych tendencji kulturowych. Środkowa część cyklu ma jednak z gazetami nawięcej wspólnego ze względu na jej protagonistkę – reporterkę Jill Bioskop. Także narracja nabiera charakteru dziennikarskiej relacji, z czasem coraz silniej zabarwionej emocjonalnie i coraz bardziej chaotycznej. Wyśmienitym dodatkiem do wydania zbiorczego jest też dołączony „egzemplarz” dziennika Libération, dostarczający kilku dodatkowych informacji i przydający komiksowi realizmu.

Najistotniejsi są jednak bohaterowie tego wielowarstwowego dramatu: samotni odmieńcy, którzy albo urodzili się w złych czasach, albo potrafią funkcjonować we własnych społeczeństwach. Alcyd Nikopol ojciec (tak, tak, jest ich dwóch!) to człowiek z innej epoki – dosłownie – który utracił wszystko, na czym mu zależało, i nie ma nic do stracenia. Decyduje się zrezygnować z własnej tożsamości i poddać się woli Horusa, a obecność innej świadomości we własnym ciele stopniowo doprowadza go do obłędu. Bóg o głowie sokoła jest natomiast buntownikiem, sprzeciwiającym się odwiecznym prawom swej społeczności, a nawet całego wszechświata, skazanym z tego powodu na zupełną izolację; potem staje się także uciekinierem. Pomimo „nieludzkiej” natury tkwi w nim przez to coś nieodparcie człowieczego. Jill, bladoskóra kobieta o niebieskich włosach, roniąca błękitne łzy i pełna goryczy, odcina się od świata, wmawiając sobie, że nie może odnaleźć w życiu szczęścia ze względu na klątwę, która na niej ciąży. Ukojenia egzystencjalnego bólu szuka w zdradliwych pigułkach HLV wymazujących wspomnienia. I wreszcie Nikopol syn (Niko), który, znudzony losem zębatki w maszynerii władzy, poszukiwany za domniemany mord, rozpaczliwie poszukuje rodziny, odpowiedzi, zamknięcia, a może czegoś jeszcze innego. Ci troje to istoty z dwóch światów, ziemskiego oraz niebiańskiego, a jednak tak bardzo podobne: każda przed czymś ucieka, o czymś chce zapomnieć, stara się odnaleźć sens życia, rolę daną do odegrania przez los. Enki Bilal splata ich przeznaczenia w finalnej odsłonie trylogii, bezlitośnie miażdży nadzieje, rozwiewa złudzenia – i bezceremonialnie pokazuje w ten sposób, jakie bywa życie.

Idealnie odzwierciedla to marginalna postać reżysera Giancarlo Donadoniego, który nie potrafił skończyć żadnego ze swoich filmowych projektów. Całą trylogię można zresztą postrzegać jako film, a jej bohaterów jak aktorów, którzy na koniec – w przedziwnej scenie rozważań dotyczących przyszłości – zdają sobie sprawę, że znają scenariusz i przyjmują go bez słowa protestu, choć jest zupełnie inny aniżeli ich oczekiwania. To właśnie kinematograficzna metafora stanowi oś akcji ostatniego tomu. Tkwi w niej jakaś przenikliwa głębia, ale i przejmujący smutek.

Trylogia Nikopola oprócz zajmującej fabuły umożliwia też wgląd w twórczy rozwój artysty. Zmienia się warstwa graficzna – początkowo kadry są niezwykle szczegółowe, a postacie narysowane starannie. Z czasem pojawia się tendencja do wykorzystywania techniki kolażu (obecne w tle fragmenty zdjęć, plakatów etc.), która przyniosła rysownikowi taką sławę. Wraz z Kobietą pułapką styl nabiera cech bardziej charakterystycznych: estetyka staje się delikatniejsza, autor coraz częściej stosuje eteryczne smugi, szczególnie w scenach o onirycznym nastroju. We wszystkich albumach utrzymana jest jednak identyczna kolorystyka –monochromatyczna paleta brudnych, ponurych barw (z rzadka jedynie naznaczona intensywnym kolorem), świetnie korespondujących z nastrojem opowiadanej historii. Dodatkowy smaczek to bez wątpienia grafiki rozdzielające poszczególne części i pełniące funkcję zwizualizowanych „koszmarów ostrzegawczych” tudzież sekwencji z planu filmowego.

Nie sposób nie dostrzec również zaczątków swoistej obsesji na punkcie sylwetek zwierzęcych, która w pełni przejawi się później w komiksie Animal’z. Przez wszystkie tomy przewija się postać Gogola, kota-telepaty z futerkiem w zielono-białe pasy, w ostatniej części natomiast bohaterowie podróżują pociągiem w trzech czwartych zajętym przez przedstawicieli dzikiej fauny.

Daleki jestem od stwierdzenia, że dzieło to nie ma wad. Bynajmniej. Mocno niedopracowane wydaje się zwłaszcza otwarcie trylogii, w którym zgrzytają niektóre decyzje fabularne. Z pewnością należy ona jednak do pozycji wartych poznania. To opowieść pełna symboli (np. cherubopodobne stwory, towarzyszące paryskim dygnitarzom), absurdu, ukrytych znaczeń, literackich odwołań (do najciekawszych należy motyw z Makbeta) i niezwykłych pomysłów. Na dodatek ów świat, przez który uciekają przed latającą piramidą Alcyd, Horus oraz Jill, tak niezwykle barwny (genialne rozgrywki chess-boxingu!), zaskakujący (śnieg padający w samym sercu Afryki!) oraz zastanawiający (wątek gospodarczej współpracy francusko-niemiecko-afrykańsko-japońsko-rosyjskiej [sic!]) wyraźnie zawiera w sobie – cytując autora – „groteskowo i natrętnie nagromadzone odpryski naszego [własnego] świata”. A ten fakt czyni Trylogię Nikopola jedynie bardziej wyjątkową. I choć może się wydawać, że zdradziłem za dużo treści, tak naprawdę nie zdradziłem nic, ponieważ lektura Bilala to dla każdej osoby innego rodzaju doświadczenie – niekoniecznie przyjemne, lecz bez wątpienia wzbogacające. Oto kolejny dowód na gatunkowy ciężar komiksu.



autor: Enki Bilal
tytuł: Trylogia Nikopola: Targi nieśmiertelnych, Kobieta pułapka, Zimny równik
przekład: Wojciech Birek
wydawnictwo: Egmont
miejsce i rok wydania: Warszawa 2014
stron: 184
format: 190 x 260 mm
oprawa: twarda

Tłumacz z zawodu, pisarz z ambicji, humanista duchem. W wolnych chwilach pochłania nałogowo książki, obserwuje zakręcone losy fikcyjnych bohaterów telewizyjnych i ucieka w światy wyobraźni (z powrotami bywają problemy). Wielbiciel postmodernizmu, metafikcji oraz czarnego humoru. Odczuwa niezdrową fascynację szaleństwem i postaciami pokroju Hannibala Lectera. Uważa, że w życiu człowieka najważniejsza jest pasja.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %