Cyfrowe w analogowym
Tym razem jednak chciałabym się skupić na jeszcze innym przykładzie relacji literatura – internet, którą reprezentują na gruncie polskim neolingwiści warszawscy. Jest to grupa młodych poetów debiutujących na początku XXI wieku, a więc mających możliwość dorastania już w rzeczywistości cyfrowej. Nic więc dziwnego, że traktują oni przestrzeń internetu jako źródło inspiracji artystycznych.
Wszystko, co potrzebujemy wiedzieć o tym nurcie literackim, zawarte jest w jednej publikacji – Gada !zabić? Pa]n[tologia neolingwizmu. Jest to książka wyjątkowa, nieprzypominająca zbyt wielu tomów poetyckich. Bo i zdecydowanie wykracza poza ramy zwykłego zbioru wierszy. Redaktorzy antologii (Maria Cyranowicz i Paweł Kozioł) zdawali sobie sprawę z roli komunikacji przez internet oraz charakterystycznych dla niego sposobów orientowania się, przemieszczania, nawigacji. Stąd obecność obok siebie tekstów poetyckich, manifestów, artykułów naukowych i internetowych oraz mejli. Neolingwiści łączą bowiem sprawność artystyczną ze świadomością krytyczną oraz praktyką analityczną – jako grupa poetycka są w zasadzie samowystarczalni. Sami tworzą teksty, sami konstruują ich zaplecze teoretyczne i sami zajmują się interpretacją i analizą. Jak więc przedstawiają się dociekliwemu czytelnikowi? „neolingwizm to coś, co GADA. a gada należy zabić. ale zabić coś, co tylko gada? co aż gada. co tak gada, że cierpi. że jest wyrzutem języka na pięknym ciele poezji. co gada samorzutnie. z przerzutami na coraz to nowe pola tekstowe. […] jedyna rada to dać się wygadać. testować na sobie sobą jego teksty. niech gada gada. głośno GADA”.
Jednym z takich zabiegów (typo)graficznych rodem ze stron internetowych jest sposób formułowania niektórych tytułów. Najwyrazistszym przykładem będzie tu utwór Romana Misiewicza //…//punkt/ów//zacze/p:i.en.ia//…//, który nawiązuje do struktury zapisu ścieżek dostępu, np. adresów stron internetowych. Inny wiersz tego poety – antyjęzyk – dostępny jest w dwóch wersjach: na jednej stronie w wersji dla użytkownika (tradycyjny zapis, z podziałem na wersy i strofy, udający tekst wyświetlany na stronie internetowej – o czym świadczy kolorowa czcionka sugerująca hiperłącze), a na następnej w wersji właściwej, kodowanej, zapisanej językiem informatycznym z wykorzystaniem znaczników HTML. Idąc tropem tytułu tego utworu, trzeba zauważyć, że z podwójnymi komunikatami mamy przecież do czynienia na co dzień, tyle że skupiamy się na warstwie wierzchniej, nie docierając do antyjęzyka, do źródła, podstawy – i wcale nie musi się to odnosić jedynie do sfery programistycznego kodu w przestrzeni internetowej. Metafora śniegu jest tu bardzo na miejscu, bo i teraz przeczuwamy, jakie śmieci i pamiątki po spacerach z psami kryją się pod warstwą puszystej, nieskalanej bieli.