Szorstka egzotyka

Diset. Manifest egoisty

Wierzę w wygraną i rozejm nie jako przeciwieństwo 
To nie sprzeczność układać victorię i pokój tą samą ręką 
Płyta High Definition 2: Victoria i Pokój (HD2: ViP) ukazała się już dobrych parę lat temu, bo w roku 2013. Wydała ją wytwórnia – wtedy prężnie działająca – Aptaun Records w ramach akcji „Aptaun Support – AS”. Nakład był mały, bo tylko 500 egzemplarzy. Pierwsza część HD wyszła w roku 2011, a od tamtej pory Diset pojawił się tylko w akcji Popkillera, w ramach której udostępnił kawałek mający reprezentować styl planowanej płyty HD3: Drive.

Lata mijają, na forum Ślizgu krążą posty, że Diset wciąż czeka na autorskie bity, mimo że zniknął jego Facebookowy fanpejdż, na którym i tak od roku się nie udzielał. Ale to wszystko nieważne, bo nawet gdyby ten raper już niczego nie nagrał albo wrócił i wydał dziesięć kolejnych albumów, to zawsze będzie warto przypomnieć Victorię i Pokój.

A to dlatego, że ta płyta stanowi zapis niezwykłego stanu umysłu – czegoś, co pozwoliłem sobie nazwać manifestem egoisty. Wiem, że to duże słowa jak na album rapowy, ale można się na nim doszukać bardzo gęstej tkanki filozoficznej, nawiązującej do libertarianizmu, lecz podanej niezwykle jasno i klarownie, a także bardzo dobrze napisanej, z dbałością o szczegóły, rymy i gry słowne.

Owa pieczołowitość ujawnia się już w tytule i okładce. Poszerzenie tej myśli znajdujemy w ostatnich wersach utworu Victoria i Pokój:

Nigdy nie będę wilkiem dla innych

Chyba że ktoś wejdzie na mój teren

Co nie znaczy, że nie ostrzę sobie kłów

By wziąć jak najwięcej dla siebie

Wierzę w wygraną i rozejm nie jako przeciwieństwo

To nie sprzeczność układać victorię i pokój tą samą ręką

W tych sześciu wersach wyrażone zostało główne przesłanie całego albumu: cel to być ambitnym i zdobywać jak najwięcej dla siebie, ale nigdy kosztem innych. Dalsza część utworu daje nam też wgląd w inne główne poglądy Diseta. W pierwszej zwrotce bardzo duży nacisk kładzie on na indywidualizm i siłę jednostki, ukazaną na tle społeczeństwa budzącego się z letargu, ale nieidącego w stronę konstruktywnych działań, lecz konfliktu, który nieuchronnie prowadzi do porażki. W drugiej zwrotce Diset nakreśla swoją ostrą postawę wobec państwa i klasy politycznej:

Wampiry wysysają wolność, nie widzą siebie w lustrach

Popłuczyny po Katyniu, powstaniu i wywózkach

I wkurwia mnie, że jesteście marnym cieniem tamtych elit

A ludzie liczą na was zamiast na siebie, nie liczycie się nic, nic

To ja jestem VIP w moim życiu, nie wy, psy

Bez względu na to, lewa czy prawa strona

Przeważa na szali wagi państwowej

Nie chcę, by moje losy były przedmiotem

Sprawy i wagi państwowej

Bez względu na to, lewa czy prawa strona

Przeważa na szali wagi państwowej

Nie wytrzymują ciężaru tego sporu

Sprawy wagi państwowej

Niestety też moje, wybierasz stronę

Automatycznie musisz wejść w konflikt

Echo to niby głos, tłum to niby też jednostki

To nie mój świat, chcę robić swoje i się oderwać

A po aparacie państwa zostaną tylko zdjęcia, zdjęcia

Ale chyba najważniejsze wersy w tej piosence, najlepiej oddające istotę albumu i przekaz, jaki Diset stara się sformułować, to te:

Ludzie tu walczą w każdy dzień bez przerwy

Na szyi oprócz krzyża mogliby mieć nieśmiertelnik

Setki voltów w organizmie, ciągle bez energii

Tylko pioruny wokół głowy, jakby ktoś im podpiął cewkę Tesli

Każdy może być VIP-em w swoim życiu, po cichu liczę

Że paru typów wyciągnie wnioski

I podam rękę każdemu w drabinie niżej

Tych wyżej nie muszę łapać za kostki

Mnie też ukształtowały w tym gnieździe bloki

Ulice, ziomki, ale pora mentalnie wyfrunąć

Nie musisz być ich odbiciem, dorośnij

Pomijając wcześniejsze rozbudowane metafory wagi (państwowej) i rozważania na temat natury jednostki, to przywołanie po raz kolejny VIP-a, czyli z jednej strony Very Important Person, a z drugiej – taniego piwa w puszce (a przy okazji: setek woltów, ale paradoksalnie braku energii) jest bardzo zgrabnym zabiegiem umacniającym manifest rapera, zawarty również w skróconej wersji tytułu płyty: każdy ma szansę stać się VIP-em w swoim życiu. Może to zabrzmi banalnie, ale uporczywe podkreślanie niezależności jednostki od matrycy norm społecznych, od uwarunkowywania politycznego (nieraz obecnego od najmłodszych lat) czy zwyczajnie od być może patologicznego środowiska tylko podkreśla wiarę Diseta w moc każdego człowieka. To modus operandi tego rapera – w końcu „poda rękę każdemu w drabinie niżej”.

Podobne wątki poruszono oczywiście również w wielu innych utworach: w otwierającym płytę Profesjonalnym marzycielu TaLLib śpiewa:

Patrzę na moje bloki, ukochane miasto i ludzi w nim

I z żalem myślę, że ostatnio nam jakoś nie po drodze, bo chcę inaczej żyć […]

Boli mnie, że zmienić cokolwiek chce jeden na sto […]

Ludzie walczą, nie myślą po co

Ja chcę zmienić, zmienić coś

Wyjść z klatki, zrobić ile się da

Potem następuje energetyczne wejście Diseta, który dokonuje szybkiego wyliczenia tego, czego nie będzie mu brakować w życiu, a następnie płynnie przechodzi w rozbudowaną metaforę religijną i ostateczny protest:

Co mogę robić w tym pieprzonym miejscu, gdzie „cash rules everything around me”

I nikt lub jeden ze stu stara się pomóc komukolwiek lub własnemu szczęściu chociażby

Jeszcze większy pomnik dla ego Diset buduje w !Egofly, gdzie podkreśla potęgę swoich ambicji i żądzy życia, niestłamszonej przez twarde realia blokowego podwórka. Nie traci przy tym kontaktu z rzeczywistością i zastanawia się, czym przypłaci walkę o siebie:

Długa droga przede mną, nie wiem, czy zdążę

Zanim się wykończę zdrowotnie na dobre

Zapiję nerwy lub dam złapać na ciążę

Dziewczyno, żyję snem

Więc nigdzie poza łóżkiem nie będzie ci ze mną dobrze

Ty rzucasz coś, bo praca, życie

Prawdziwi wygrani stracili psychę

Ale dostali w zamian eros

Przy tym całym manifeście egoisty trudno opędzić się od skojarzeń z ogólnie przyjętym znaczeniem tego słowa. I owszem – Diset stawia siebie na pierwszym miejscu, ale jednocześnie stwierdza bardzo ważną prawdę:

!EGOFLY i wy-wypierdalaj z tym egoistą

Jak trzeba jestem bli-blisko

Pomogę jak umiem – podejdź przy barze lub skmiń tel

Wiem, jak to jest, gdy wyciągasz rękę z dołu, drugą piszesz czarną listę

Miłość jest odpowiedzią – jej forma tu sporo zmienia

Więc kocham tu kogo trzeba, pierdolę tu kogo trzeba

Raper po raz kolejny podkreśla, że walka o lepsze życie i kolejne osiągnięcia nie służą mu tylko do hedonizmu i wywyższania siebie. Podstawę manifestu stanowi bowiem pomoc bliskim ludziom.

W życie egoisty nieodłącznie wpisana pozostaje niezależność intelektualna, która pozwala widzieć rzeczywistość taką, jaka jest, a nie taką, jaką ktoś chce nam ją przedstawiać. Ta część manifestu została najbardziej podkreślona w utworze Bill Hicks, powstałym z inspiracji komikiem, który znany był z bezkompromisowego podejścia i ciętego języka (o czym zresztą można się przekonać w licznych cutach, które doskonale komponują się z przekazem Diseta – w szczególności polecam ten, który zaczyna się w okolicy 4:25).

Ale HD2: ViP to nie tylko pomnik ego. To również fantastyczne piosenki konceptualne, takie jak na przykład: oparty na komunikacji utwór Dwa języki, nawiązująca do filmografii piosenka Filmy w mojej głowie, a także trzeźwa ocena samego siebie w Po co mi ten chłód i nietrzeźwa w Szklanym niebie. Znajdziemy też utwory celebrujące życie – na przykład SurVivat, Synergia czy Życie jest dobre.

W ostatnich dwóch utworach albumu nie brakuje również czystej ekspresji i jaskrawych emocji (w końcu gorące serce pompuje chłodną krew). Morfina 2 osiąga w tym najwyższy poziom:

Tak się składa, że Interlude i Morfina 2 stanowią bardzo dobry punkt wyjścia do dyskusji o formie. Wokalnie Diset prezentuje niesamowity poziom. Pomijając to, jak wykorzystuje efekty, to sama skala ekspresji emocji: rozczulenia, smutku, irytacji, gniewu, frustracji, pewności siebie czy obojętności jest godna podziwu, a jeżeli jeszcze dodamy do tego to, z jaką swobodą żongluje flow, jak kładzie akcenty, przeciąga sylaby, podśpiewuje… Pod tym względem w 2013 roku niewielu mogło się z nim równać. Podkłady w większości tworzone przez Nerwusa również cechują się nowoczesnym – i wciąż świeżym – brzmieniem, które pozostaje przy tym bardzo przyjemne dla ucha. Beaty wychodzą czasem na pierwszy plan, ale nigdy nie przyćmiewają gospodarza. Bardzo słychać tutaj inspirację klasycznym już albumem Kanyego Westa My Beautiful Dark Twisted Fantasy, szczególnie w Interlude – pozostaje cieszyć się, że na tym podobieństwa się kończą, a ego autora nie wybuchło do podobnych rozmiarów i nie oderwało się od ziemi.

Oczywiście płyta nie spotkała się wyłącznie z zachwytem i pozytywnymi recenzjami, bo wtedy sytuacja wyglądałaby inaczej: liczba wyświetleń utworów i nakład albumu byłyby większe, skończyłaby się też trwająca do tej pory względna cisza wokół Diseta. Raperowi zarzucano przede wszystkim dziwne brzmienie i nadużywanie autotune’a, niepotrzebne odloty (takie jak w Interlude) i nudne wałkowanie wątków o wygrywaniu życia. Przypisywano mu też kserowanie, czyli bezwstydne kopiowanie różnych raperów, m.in. Te-Trisa, który gościnnie udziela się w Filmach…, Rasa z Rasmentalismu czy Tego Typa Mesa (a niektórym zbytnio pachniało to również Kanye Westem). Ja uważam te zarzuty za bezpodstawne. Diset wykorzystał pewną formę – zarówno wokalną, jak i muzyczną – i połączył ją z treścią tak charakterystyczną dla niego, że nie da się go z nikim pomylić. Album jest tak skondensowany, tak starannie przemyślany, że nie ma w nim żadnego zbędnego numeru – o czym świadczy choćby to, że wszystkie znalazły się w mojej analizie. Diset po prostu nagrał płytę, która tworzy krystalicznie czysty obraz diamentu z bloków – ostrego na krawędziach, ale błyszczącego w brudzie rzeczywistości hip-hopu i niemożliwego do złamania. A przede wszystkim za wszelką cenę pozostał przy tym wierny samemu sobie, bo przecież nie mam alter ego, jedno robi jak za trzy.


Czego jeszcze warto posłuchać:

● Diset – High Definition 1

Pierwsza część HD i premierowe ujawnienie umiejętności Diseta przez większą publicznością. Niestety słychać upływ lat (płytę Diset wydał w 2011 roku w wieku 21 lat!), co odbija się na jakości nagrań wokalu, produkcji albumu i… niedostępności materiału, który jest można znaleźć wyłącznie na YouTube.

● Playlista HD: ViP na YouTube


album: High Definition 2: ViP

artysta: Diset

label: Aptaun Records

rok wydania: 2013


Polub Z CYKLU na Facebooku, żeby wiedzieć, kiedy ukaże się kolejny tekst: o, tutaj.
Jeżeli posiadasz konto na Instagramie, możesz tam śledzić autora: tl3vis
Absolwent translatoryki i filologii angielskiej na Uniwersytecie Gdańskim. Od zawsze miłośnik dziwnych mieszanek; fan hip-hopu, science-fiction z twarzą Philipa K. Dicka, a także anime. Pisuje opowiadania i tłumaczy różne różnostki. Uczy się absurdu od Kafki, Camusa i Gombrowicza. Można go śledzić jako @tl3vis na Instagramie.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %