Gdzie pasuję najlepiej?
Jest tak zapewne dlatego, że u July akcja nie zawsze – albo nie tylko – dzieje się w świecie zewnętrznych doświadczeń. Dużo ważniejszy wydaje się dostęp odbiorców książki do myśli bohaterów. To dopiero skarbnica marzeń, koszmarów, neuroz, fantazji… I nie muszą to być wcale refleksje największego kalibru. Każdego przecież nachodzą czasem dziwne łańcuchy myśli, aż nagle sami nie wiemy, skąd pewne obrazy wzięły się w naszej głowie. Albo scenariusze pisane przez umysł połowicznie zanurzony w nieświadomości tuż przed zaśnięciem. Czy rozgrywane wciąż na nowo rozmowy, które nie do końca poszły po naszej myśli.
Właśnie tego typu „tiki myślowe” pozwalają utożsamiać się z mężczyznami i kobietami w najróżniejszym wieku, o najróżniejszych sposobach na życie i potrzebach. Większość z nich łączy pewna cecha – szukanie miejsca dla siebie w relacjach, porównaniach i odniesieniu do innych ludzi. Nie są to proste konstelacje ani zupełnie bezbolesne próby. Czasem sprawę komplikują inni, czasem bohaterowie sami krzyżują sobie plany. Ale często to okoliczności nie są sprzyjające – jakby świat zostawił szczęśliwe zakończenia tylko dla dziecięcych bajek.
„W moim powtarzającym się śnie wszystko się zawaliło, a ja jestem pod gruzami. Czołgam się tam, czasem przez wiele dni, i zdaję sobie sprawę, że to była ta Poważna Sprawa: trzęsienie ziemi, które dotknęło cały świat i zniszczyło wszystko. Ale nie to mnie przeraża. Najstraszniejsze przychodzi zawsze tuż przed przebudzeniem: czołgam się dalej i nagle przypomina mi się, że trzęsienie ziemi nastąpiło lata temu. Ten ból, to umieranie – to po prostu norma. Tak wygląda życie. Co więcej, zdaję sobie sprawę, że trzęsienia nie było. Życie zwyczajnie takie jest – zepsute – i to szaleństwo liczyć na coś innego” (s. 36–37).
Opowiadania Mirandy July raczej nie napawają optymizmem. Za to wszystkie zachowują wysoki poziom i cechują się sporą różnorodnością. Bez względu na to, czy przybierają postać kilkustronicowej notki, czy bardziej rozbudowanej formy, nie zostawiają czytelnika obojętnego wobec przedstawionych historii. Przygotujcie się na zadziwienie, szok, gęsią skórkę i dyskomfort.
tytuł: Pasujesz tu najlepiej
przekład: Łukasz Buchalski
wydawnictwo: Pauza
miejsce i rok wydania: Warszawa 2019
liczba stron: 208
format: 145 × 205 mm
oprawa: miękka ze skrzydełkami