Przeczytaliśmy

Kot i samotność

Mam w tej powieści (chociaż to właściwie zbiór luźno ze sobą połączonych opowiadań) swoje ulubione fragmenty. Kilka jest tak ciekawych, że ich koniec wywołuje uczucie żalu. I chociaż całość raczej nie przekona miłośników non-fiction do sięgnięcia po fikcję, to mamy w książce pewną dawkę egzotyki, tajemnicy i… kociej sierści.

Nick Bradley stworzył swoje dzieło z kilkunastu historii, w których kreśli ciekawe postaci i kreuje z pozoru codzienne sytuacje. Motywem przewodnim jest samotność. Jedna wywołana śmiercią najbliższej osoby, powodem innej zaś jest tkwienie w dehumanizującej pracy korporacyjnej albo choroba. I tej samotności towarzyszą przeróżne sposoby poszukiwania ciepła i akceptacji lub odwrotnie – próby ucieczki ku jeszcze większej aktywności, zapomnienie się w rozrywce, alkoholu i szybkim zaspokojeniu seksualnym. Każdy z bohaterów spotyka się z innymi ludźmi, co zwykle nie kończy się to zerwaniem z samotnością, ale nieraz nawet tragedią.

Postacią, która łączy wszystkie historie, jest kot o szylkretowym umaszczeniu. Pojawia się nieraz jako niemal duch, a nieraz jako kluczowy bohater. Zawsze robi swoje, nawet kiedy przynosi nieszczęście. Demonstruje swoją sprawczość i niezależność z niezmąconą obojętnością. Za każdym razem jest symbolem niewrażliwości losu albo zwiastunem nieuniknionego. W ten sposób kot łączy wszystkie opowiadania i postaci. Nieco mistycznie, trochę tajemniczo i na pewno nadając historiom nieco magii.

Bradley to kulturoznawca, który napisał doktorat na temat postaci kota w kulturze japońskiej. Kot w Tokio to jego debiut prozatorski. Od razu zyskał uznanie i nawet nazwano go „jednym z najważniejszych debiutów 2021 roku”. Nominowano go nawet do Dublin Literary Award i Diverse Book Award.

Kot w Tokio spodoba się wszystkim, którzy kochają Tokio i uważają koty za zwierzęta magiczne. Połączenie świata orientu, który fascynuje mieszkańców Zachodu, z tajemniczością kociej natury miało przynieść zaskakujący efekt, ale mnie nie przekonało. Miałem miejscami wrażenie, że w niektórych historiach kot wciskany jest nieco na siłę. Mam jednak swoje ulubione historie. Uważam, że pierwsze opowiadanie o młodej amatorce tatuażu ma ciekawy klimat i zaskakuje czytelnika sensacyjnym i nieoczywistym zakończeniem. Podobnie wciągająca jest historia profesora tworzącego klona kota dla swojej córki. Ale dla mnie to trochę za mało, żeby zachwycić się całą książką.


autor: Nick Bradley

tłumaczenie: Maria Makuch

tytuł: Kot w Tokio

wydawnictwo: Znak

miejsce i rok wydania: Warszawa 2022

liczba stron: 336

format: 140 × 205 mm

okładka: miękka

Cenię spokój, zarówno ten uświęcony, jak i zwykły. W tym (s)pokoju mam swoje miejsce, z którego sięgam po książki. Czytanie dostarcza mi wszystkich emocji, jakie wymyślił świat. Nauczyłem się tego dawno temu w bibliotece w moim rodzinnym mieście. Wtedy czytałem książki „podróżnicze, względnie podróżniczo-awanturnicze”, dziś najchętniej wybieram literaturę non-fiction i książki przybliżające zjawiska kulturowe sprzed kilku dekad. Przyglądam się niektórym sztukom plastycznym i szperam w klasykach polskiego komiksu. Jestem dobry dla książek.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %