Przeczytaliśmy

O powstawaniu gatunków (smoków)

Co łączy wierzenia starożytnych cywilizacji Egiptu, Mezopotamii, Grecji oraz Rzymu z judaizmem czy chrześcijaństwem? Okazuje się, że smoki lub przynajmniej ich wężowi protoplaści.

Jako ktoś, kto pasjami kupuje książki, w których pojawiają się słynne gady, w RPG gra Drakonem, połyka wszystko, co ma do zaoferowania franczyza How to train your dragon (właśnie wyszedł kolejny serial animowany), a także jako wielki miłośnik filmowego Smauga i ogólnie osoba od dzieciństwa karmiąca się wszelakimi mitologiczno-baśniowymi opowieściami o jaszczurach, nie marnuję żadnej okazji, by poszerzyć swoją wiedzę z tego zakresu. Wymarzonego smoka pod choinkę nie dostanę, ale mogę sobie o nich chociaż poczytać. Na przykład pierwszy z planowanych trzech tomów kompleksowego kompendium Bartłomieja Grzegorza Sali.

Z etatowym etnografem wydawnictwa BOSZ miałem do czynienia już wcześniej. Pisząc dla Z CYKLU o Księdze smoków polskich, byłem pod wrażeniem ogromu pracy włożonej w przygotowanie tej publikacji, chociaż miałem pewne wątpliwości, czy nie przeładowano jej faktami oraz ciekawostkami historycznymi, czyniącymi z niej rodzaj przewodnika turystycznego. Dlatego pomimo ekscytacji do lektury Księgi smoków świata podchodziłem z pewną dozą dystansu.

Konstrukcja książki odchodzi od alfabetyczności, typowej dla serii Legendarz, na rzecz skrupulatnego podziału na pięć kręgów kulturowych: od starożytnego Egiptu, przez Azję Przednią z Iranem i Armenią, aż po Grecję, Rzym, na judaizmie i chrześcijaństwie kończąc. Każdej sekcji towarzyszy krótkie wprowadzenie, a opisom wybranych smoków, wzbogaconym fragmentami podań, towarzyszą barwne grafiki Mikity Rasolki (regularnej współpracowniczki autora). Wszystko nadaje publikacji charakter bardzo profesjonalny, żeby nie powiedzieć monograficzny. Całościowo wydanie prezentuje się zresztą imponująco – połyskują łuski na okładce, tekst na białym kredowym papierze pięknie wyjustowano, aż miło patrzeć i kartki przewracać.

Sala nie bez kozery specjalizuje się w przekrojowych przewodnikach poświęconych bogactwu mniej lub bardziej symbolicznych tworów naszej kultury. Czuć w nim rzetelnego oraz wnikliwego badacza, który z materiału umie wyciągnąć to, co najistotniejsze. Autor okraja przytaczane relacje ze zbędnych ozdobników, koncentrując się niemalże wyłącznie na swoich gadokształtnych bohaterach. Udaje mu się w rezultacie ukazać niezwykle fascynujący proces: wyraźnie udokumentowaną ewolucję wizerunku bestii w świadomości ludzi z całego globu. Dzięki obranej chronologii obserwujemy wynikające z kulturowej wymiany przejście smoków od formy stricte wężowej (Egipt) do hybrydycznej (Mezopotamia), potem pojawiają się etatowi pogromcy spoza boskiego do tej pory kręgu (irański Garszap), Grecy wprowadzają motyw pilnowania skarbów oraz składania potworom ofiar z ludzi (początkowo nie tylko powabnych dziewic), teksty judeochrześcijańskie zaś przyczynią się do ostatecznego utożsamienia mitycznych gadów z siłami zła i położą podwaliny pod późniejsze eposy rycerskie. Czytelnikowi nietrudno będzie dostrzec na przestrzeni tych niecałych 200 stronic, w jaki sposób przenikały się motywy literackie, jak kopiowano popularne schematy i , rozwijano pewne konwencje.

Nie odnosi się przy tym wrażenia czytania książki „pod tezę”; autor pozostaje wierny inherentnej różnorodności przedstawień w obrębie każdej tradycji. Niekiedy wybrzmiewa dzięki temu płynna natura przedstawianych wierzeń, jak w przypadku ciągłych zmian w nazewnictwie egipskim, w których nietrudno się pogubić, podobnie zresztą jak w mnogości imion z panteonów Mezopotamii. Nie jest to wina kompilatora, zdającego się kierować swoje dzieło do odbiorców z pewną znajomością kontekstów czy chociażby podstawową wiedzą na temat omawianych mitologii. Myślę jednak, że każdy znajdzie tutaj dla siebie sporo smaczków. Warto wymienić chociażby ciekawą genezę obchodów Sylwestra, zaskakującą sprawczość kobiet we wczesnochrześcijańskich opisach starć z krwiożerczymi gadami czy zabawną próbę narracyjnej unifikacji wszystkich kultów Egiptu. Podobnie jak mnie, zaskoczy was z pewnością również groteskowa wręcz potęga świętych ukazana w apokryfach.

I tylko szkoda nieco, że nie znalazło się miejsca dla większej liczby ilustracji Rasolki, która podeszła do tematu w odświeżająco metaforyczny sposób, przykładowo subtelnie ukazując utratę oczu i serca przez Tarhuna, hetyckiego boga gromu, w starciu z monstrualnym Illujanką poprzez zasłonięcie dłonią oczu męskiej postaci oraz zębatego węża wyłaniającego się z jej piersi. Na pocieszenie zostaje myśl, że w kolejnych dwóch księgach znajdziemy zapewne więcej takich rarytasów.

Pierwszy tom Księgi smoków świata zaspokaja w pełni potrzeby mniej lub bardziej zaznajomionego z tematem smokoluba, zaostrzając apetyt na dalsze odsłony. Jestem niezmiernie ciekaw, jakie zależności i przemiany zachodzące w opowieściach o słynnych gadach przez stulecia zostaną jeszcze ujawnione. Ewolucja smoka dopiero się rozpoczęła! A przecież przed nami jeszcze przebiegające równolegle przeobrażenia gatunków z bardziej egzotycznych zakątków globu. Już zacieram ręce! Wszystko wskazuje na to, że dostaniemy jedno z najpełniejszych opracowań dotyczących zionących ogniem pupilków popkultury.


autor: Bartłomiej Grzegorz Sala

ilustracje: Mikita Rasolka

tytuł: Księga smoków świata

tom: pierwszy

wydawnictwo: BOSZ

miejsce i data wydania: Warszawa 2021

liczba stron: 192

oprawa: twarda

Tłumacz z zawodu, pisarz z ambicji, humanista duchem. W wolnych chwilach pochłania nałogowo książki, obserwuje zakręcone losy fikcyjnych bohaterów telewizyjnych i ucieka w światy wyobraźni (z powrotami bywają problemy). Wielbiciel postmodernizmu, metafikcji oraz czarnego humoru. Odczuwa niezdrową fascynację szaleństwem i postaciami pokroju Hannibala Lectera. Uważa, że w życiu człowieka najważniejsza jest pasja.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %