Muzodzielnia

Muzyczne inspiracje – wrzesień 2019

Odkąd zaczęłam studiować, wrzesień nie kojarzy mi się już z powrotem do szkoły. Jest to dla mnie dziwny miesiąc, przejście pomiędzy latem a jesienią – dni stają się coraz krótsze, wieczory – coraz chłodniejsze, a ja czuję się, jakbym była w zawieszeniu. Specjalnie dla Czytelników Muzodzielni wybrałam pięć albumów – mieszaninę różnych rodzajów energii, dźwięków i emocji – po to, by móc przeżyć wrzesień z całym wachlarzem jego dobrodziejstw i mankamentów.
KOKOKO! Fongola (2019)

Fongola to elektryzujący debiut prosto z Demokratycznej Republiki Konga. Album wywołał niemałe poruszenie na scenie afrobeat. Kolektyw zderza elektroniczne dźwięki z tradycyjnym afrykańskim brzmieniem i nie boi się eksperymentów. Oznaką tego są choćby własnoręcznie wykonane instrumenty z plastikowych butelek, metalowych puszek czy elementów silnika. Jest to współczesna fuzja dźwięków, gdzie wszystko pulsuje, łączy się z uliczną energią, tanecznymi rytmami i zadziornością.


The Comet Is Coming Trust in the Lifeforce of the Deep Mistery (2019)[/p]

To prawdziwi wizjonerzy współczesnego jazzu. Czerpią z dokonań Sun Ra, jednak nie zamykają się w jednym gatunku. Ich druga płyta jest eklektyczną mieszaniną pełną nowych, nieoczywistych połączeń wymykających się jakimkolwiek kategoriom. Jest to feeria intrygujących dźwięków i emocji.


Lana Del Rey Norman Fucking Rockwell! (2019)

To kolejny świetny album w dorobku tej amerykańskiej artystki, która potrafi rozkochać w swoim głosie każdego. Lana Del Rey kontynuuje swoje opowieści, po raz kolejny balansując na granicy smutku i melancholii. Norman Fucking Rockwell! jest pełen spokojnych, delikatnych dźwięków idealnych na nadchodzące jesienne wieczory.


Marika Hackman Any Human Friend (2019)

Any Human Friend to intymny i szczery album dwudziestokilkuletniej Brytyjki. Posługując się bezkompromisowym językiem, opowiada ona bez wstydu o seksie, masturbacji i kobiecej przyjemności, a także trudnych emocjach po rozstaniu z partnerem. Marika dodaje temu wszystkiemu pikanterii, łącząc wulgaryzmy z melodyjnymi dźwiękami gitary i popowymi brzmieniami.


Thom Yorke Anima (2019)

Anima nie jest płytą afirmującą świat. Thom Yorke zawarł na niej swoje refleksje o otaczającej go rzeczywistości, a nie jest to rzeczywistość, w jakiej chciałby żyć. Płytę przepełniają niepokój, ból, samotność, zagubienie. Wszystko to osnute jest onirycznymi dźwiękami syntezatorów, które wprowadzają słuchacza w prawdziwy trans.

W poprzednim życiu z pewnością była kotem. Zawsze chodzi własnymi drogami, stroni od ludzi, działa według własnych zasad. Uzależniona od muzyki – najbardziej lubi te dziwne, offowe dźwięki, których nie sposób znaleźć w mainstreamowych mediach. Z pasji studiuje kulturoznawstwo. Marzy jej się świat pełen szczerości, tolerancji i różnorodności.

    2 Comments

    1. […] temu opublikowaliśmy pierwsze muzyczne inspiracje. Od tego czasu poleciłam Wam sześćdziesiąt albumów, które według mnie są warte uwagi i […]

    2. […] brzmi muzyka tworzona w Demokratycznej Republice Konga? KOKOKO już kiedyś polecałam, teraz czas na coś innego. Niewątpliwie da się wyczuć punkty wspólne na Fongoli i Na Zala […]

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %