PrzeczytaliśmyRecenzje

Pozycja obowiązkowa dla starszych?

Dziś podajemy receptę na to, jak człowieka nieposiadającego dystansu do świata rozrywki zasmucić w półtorej godziny oraz jak zrelaksować drugiego człowieka, który ten dystans posiada. Żeby zastąpić tradycyjne smęcenie Pauliny czymś weselszym, dopiero w drugiej kolejności zobaczymy, co na temat filmu Pozycja obowiązkowa ma do powiedzenia Artur.
Paulina:

Na samym początku czuję się w obowiązku zaznaczyć, że reklamowanie filmu z tak dobrą obsadą (Diane Keaton, Jane Fonda, Candice Bergen, Mary Steenburgen) za pomocą 50 twarzy Greya jest bardzo smutnym znakiem naszych czasów. Zupełnie jakby reżyser miał pomysł na lekką i dość ciekawą historię, ale w trakcie pisania doszedł do wniosku, że nie sprzeda się ona tak dobrze, jak to sobie wymarzył, o ile nie wciśnie do niej na siłę jakiegoś komercyjnego gówna. I ta kupa pojawia się właśnie w postaci łączącego nasze cztery główne bohaterki klubu książkowego, zupełnie jakby dojrzałe kobiety nie mogły spotkać się po prostu na plotki. Następnie piękna skądinąd idea wspólnego omawiania lektur zostaje obrócona w niwecz, kiedy jedna z przyjaciółek przynosi na spotkanie osławione „50 twarzy komercji i kiczu” i wciska je swoim dziewczynom. Potem obserwujemy całkowitą infantylizację poważnych kobiet sukcesu, czytających z zachwytem i wypiekami na twarzy książkę, którą mogłaby napisać nastolatka (nie tylko jeśli chodzi o zawartą w niej dojrzałość seksualną…).

A szkoda, bo historia – mimo że przesłodzona, momentami infantylna (z powodów innych niż wymienione wyżej) i czasami po prostu zbyt bajkowa – jest jednak ciekawym zbiorem dobrych anegdotek, ubranych w doskonałe poczucie humoru, które jednocześnie omija z daleka gagi typowe dla współczesnego kina. Za ogromny pozytyw tego filmu uważam również fakt, że jest to kolejny obraz, który pokazuje miłość jako uczucie dla wszystkich, niezależnie od wieku i statusu społecznego. Coś, co w kinie Hollywoodzkim kilkanaście lat temu było nie do pomyślenia, teraz staje się modne, a twórcy zaczynają powoli odpowiadać na potrzeby widowni w każdym wieku. I chociaż w dalszym ciągu miłość po czterdziestce jest raczej groteskowa niż romantyczna, to widać na tym polu znaczny postęp.

Artur:

Umiłowanie polskich dystrybutorów do zmian oryginalnych tytułów filmowych jest już legendarne. Odkąd Dirty dancing stał się Wirującym seksem, co chwila mamy do czynienia z jakąś dziwną ambicją osób odpowiedzialnych za spolszczenia tytułów. I tak Book Club stał się Pozycją obowiązkową, co znacznie osłabiło pomysł reżysera, który snuje opowieść o czterech dojrzałych kobietach spotykających się co miesiąc, żeby polecić sobie nową książkę i pogadać o już przeczytanej. Niestety zabawna dwuznaczność polskiego tytułu nie odpowiada zamysłowi twórców.

Bohaterki filmu to panie w dość zaawansowanym wieku (aktorki mają od 65 do 80 lat i nie sposób tego nie zauważyć). Są oczywiście cudowne (a Diane Keaton wręcz „do zjedzenia”) i zawsze doskonale wywiązują się z aktorskich ról. I tym razem panie grają rewelacyjnie – mamy na ekranie dojrzałe kobiety z temperamentem nastolatek. I ten kontrast ma nas bawić. Tym bardziej, że aktywność bohaterek kieruje się w stronę nieokiełznanego seksu, czyli tzw. gimnastyki ekstremalnej, przed czym w tym wieku przestrzegają ortopedzi (osteoporoza!). Panie pod wpływem lektury bestsellera ostatnich lat zamieniają się w pełne żądzy wampirzyce, gotowe dla przyjemności zrobić wszystko.

Film pełen jest gagów związanych z zaawansowanym wiekiem i to jest jego mocny punkt. A także to, że szanowana pani sędzia szuka partnera na portalu randkowym, a gospodyni domowa podstępem karmi męża viagrą. Wzruszające (dla faceta w moim wieku) jest to, że silna bizneswoman przebierająca w facetach jak w ulęgałkach tak naprawdę szuka tego jedynego, przy którym będzie mogła zwyczajnie się wyspać.

Komedia romantyczna rządzi się swoimi prawami i wszystko musi skończyć się dobrze dla każdego. A wniosek jest taki: w rzeczywistości dojrzałym kobietom nie chodzi o seks, tylko o mężczyznę, z którym można porozmawiać, popływać w basenie, pląsać w fontannie i zatańczyć na scenie. A jeśli po tym wszystkim pojawi się ochota na seks, to może być nawet na tylnym siedzeniu (a jakże) limuzyny.

Słowem – Pozycja obowiązkowa to lekki film ze świetnymi rolami czterech doskonałych aktorek i co najmniej dwóch aktorów (Andy Garcia i Don Johnson). Wyszedłem z kina w dobrym nastroju, bo już w trakcie seansu zapomniałem, że erotyczny ogień w paniach podsycał Grey…


tytuł: Pozycja obowiązkowa

reżyser: Bill Holderman

scenariusz: Bill Holderman

obsada: Diane Keaton, Jane Fonda, Candice Bergen, Mary Steenburgen

czas trwania: 1 godz. 40 min.

data polskiej premiery: 25 maja 2018

gatunek: komedia, romans

dystrybutor: Monolith Films 

Cenię spokój, zarówno ten uświęcony, jak i zwykły. W tym (s)pokoju mam swoje miejsce, z którego sięgam po książki. Czytanie dostarcza mi wszystkich emocji, jakie wymyślił świat. Nauczyłem się tego dawno temu w bibliotece w moim rodzinnym mieście. Wtedy czytałem książki „podróżnicze, względnie podróżniczo-awanturnicze”, dziś najchętniej wybieram literaturę non-fiction i książki przybliżające zjawiska kulturowe sprzed kilku dekad. Przyglądam się niektórym sztukom plastycznym i szperam w klasykach polskiego komiksu. Jestem dobry dla książek.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %