Przeczytaliśmy

Schizofreniczne majaczenie

Jakiś czas temu na rynku ukazała się powieść biograficzna Wojciecha Wierciocha i Jolanty Szymskiej-Wiercioch poświęcona profesorowi Antoniemu Kępińskiemu. Przyznam szczerze, że nie wiedziałam, kim był ów pan, jednak skusił mnie tajemniczy tytuł Psychiatra i demony. Zaintrygowała mnie już pierwsza część tytułu, ponieważ osobiście, gdybym była zdolniejsza, pewnie sama zdecydowałabym się na podobną specjalizację. A poza tym – co z tymi demonami?!

Najpierw parę słów o naszym bohaterze: Antoni rodzi się w 1918 roku, tuż po odzyskaniu niepodległości przez Polskę, na terenie dzisiejszej Ukrainy. Szczęście jednak nie trwa zbyt długo, rodzice muszą bowiem uciekać z domu. Tym sposobem mały Antoś trafia do Krakowa. Tam chodzi do szkoły, tam snuje plany i rozwija zainteresowania, a jest ich wiele – biologia, literatura, filozofia, medycyna… W końcu decyduje się na studia medyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, które przerywa wojna. Mimo to kilka lat później udaje mu się skończyć edukację i rozpocząć praktykę lekarską. Jako specjalizację wybiera psychiatrię, bo – jak uważa – łączy ona wiedzę medyczną, filozoficzną i humanistyczną. Trzeba wspomnieć, że profesor Kępiński także pisze, i to całkiem nieźle. Napisze ponad 140 prac, głównie z zakresu medycyny. Otacza się wybitnymi postaciami (Tischner, Wojtyła, Półtawska…), umiera młodo, mając zaledwie 54 lata.

Książka jest monumentalna – to ponad 600 stron, na których autorzy przybliżają historię tego niezwykłego psychiatry. Jest jednak mocno nierówna, więc nie potrafię też jednoznacznie stwierdzić, czy właściwie Psychiatra mi się podobał, czy nie.

Moim pierwszym zastrzeżeniem jest objętość – zdecydowanie za duża. O ile dokładność opisu życia profesora doceniam, o tyle przesadnej drobiazgowości już nie. Mimo że zwykle jestem obrońcą opisów – uważam je za bardzo ważny element każdej powieści i drażni mnie, gdy ktoś ogranicza się do kilku suchych zdań – w tym przypadku po pewnym czasie skapitulowałam i zaczęłam niektóre pomijać. Są niemiłosiernie rozwleczone i niewiele wnoszą do właściwej opowieści. Rozbudowane przemyślenia bohatera na temat literatury, filozofii, medycyny i różnych związków pomiędzy nimi uważam za ciekawe, lecz poświęcanie ogromnej ilości miejsca opisom przyrody i zachowań pozostałych bohaterów sprawia, że łatwo zgubić rytm podczas lektury. Nie przypadł mi także do gustu przesadne emocjonalny ton – często odnosiłam wrażenie, że reakcje zarówno profesora, jak i jego otoczenia na przeciętne wydarzenia były zbyt histeryczne i egzaltowane (choć zrzucałam to na karb czasów, w jakich żyli). Zastanawia(ła) mnie również nieznikająca aura świętości psychiatry, można było wręcz odnieść wrażenie, że oto na Ziemię zstąpił sam Bóg, by leczyć ludzi ze schizofrenii… (Autorzy już we wstępie piszą zresztą, że Jan Paweł II, przyjaciel Kępińskiego, powinien był go przynajmniej beatyfikować, a najlepiej – kanonizować).

Świetnym zabiegiem jest natomiast prowadzenie narracji w dwóch perspektywach czasowych – przeszłej i teraźniejszej. Przeplatają się ze sobą, zmierzając ku punktowi kulminacyjnemu, dzięki czemu mamy jednocześnie wgląd w życie młodego chłopaka i dojrzałego profesora. Mimo mankamentów, które już wymieniłam, z historii wyłania się intrygujący człowiek: uzdolniony, mający wiele zainteresowań, oddany przyjaciołom i ukochanej żonie, pisarz i wspaniały lekarz. To właśnie Antoni Kępiński wprowadził psychoterapię jako nieodłączny element leczenia psychiatrycznego. Wielokrotnie podkreślano, że często spędzał długie godziny w swoim gabinecie, ponieważ poświęcał każdemu choremu tak dużo czasu, jak tylko było potrzeba. Ujmuje mnie właśnie jego zaangażowanie, ale także miłość, jaką darzył swoich najbliższych, jego otwarty umysł i ciekawość świata. Obawiam się też, że coraz rzadziej możemy spotkać osoby, które tak bardzo łakną wiedzy, cieszą się pięknem świata i jednocześnie doceniają kulturę i sztukę. Sam nie miał łatwego życia: doświadczył wojny, w tym internowania i pobytu w obozie koncentracyjnym, był nieuleczalnie chory… Wszystkie negatywne wydarzenia tylko bardziej sprawiały, że chciał po sobie coś pozostawić innym.

Warto pamiętać, że to powieść biograficzna, a więc autorzy obudowali autentyczne wydarzenia fikcją. Trochę się w tym zagalopowali. Gdyby okroić Psychiatrę i demony z niepotrzebnych opisów i dygresji, otrzymalibyśmy piękną historię pięknego człowieka. Tymczasem jednak pozostaje nam czytać i wyławiać perełki.


autorzy: Wojciech Wiercioch i Jolanta Szymska-Wiercioch

tytuł: Psychiatra i demony. Powieść biograficzna o profesorze Antonim Kępińskim

wydawnictwo: MG

miejsce i data wydania: październik 2019

liczba stron: 640

format: 170 × 240 mm

oprawa: twarda

Polonistka z wykształcenia, skandynawistka w przyszłości. Miłośniczka nauki, jedzenia, filmów oraz seriali. Wielbicielka literatury dziecięcej, młodzieżowej i fantastycznej, a zwłaszcza dystopii. Zakochana w Norwegii i norweskim, ogląda, słucha i czyta wszystko, co powstało w kraju nad fiordami. Darzy miłością pieski i świnki morskie. Redaktor naczelna tego przybytku. Od niedawna udziela się na bookstagramie @mons.reads.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %