Dziesięc kochanek filmu

Teatr i Film – romans kazirodczy

Aktorstwo, reżyseria, scenariusz, kostiumy, scenografia, publiczność – są to aspekty wspólne dla filmu i teatru. Te dwie dziedziny sztuki są sobie bardzo bliskie, wiążą je wręcz siostrzane relacje. Twórcy filmowi  często jednak fantazjują na temat teatru, fantazjują o Polihymnii. Szósta już z kolei Muza w czasach antycznych patronowała pantomimie i poezji chóralnej, natomiast współcześnie zmieniła odrobinę swoje kwalifikacje i na potrzeby cyklu o Dziesięciu kochankach filmu występuje jako opiekunka teatru właśnie.
O tym, jak niesamowicie bliska jest relacja filmu i teatru, może zaświadczyć pewien pan, którego dramaty zostały zekranizowane około 220 razy. Rzecz jasna mowa tu o Szekspirze i jego genialnym dorobku. Na dużym ekranie najczęściej ujrzymy najpopularniejsze utwory najpopularniejszego dramatopisarza, a więc: Romea i Julię, Hamleta oraz Makbeta, które z desek teatralnych  przeniesiono przed kamery odpowiednio: 47, 33 i 24 razy. Wśród tego natłoku materiału warto wyróżnić film prezentujący uwspółcześnioną wersję Romea i Julii, będący częścią Trylogii czerwonej kurtyny wyreżyserowanej przez Buzza Luhrmanna. Pozostałe filmy składające się na tę całość to Roztańczony buntownik na podstawie sztuki wykreowanej przez reżysera i jego kolegów w czasach studiów oraz sławne Moulin Rouge! z Nicole Kidman i Ewanem McGregorem. Innym ciekawym nawiązaniem do Szekspirowskiego dzieła jest specyficzna adaptacja Hamleta zatytułowana Rosencrantz i Guildenstern nie żyją. Tom Stoppard – najpierw w spektaklu, a potem w filmie o tym samym tytule – głównymi bohaterami uczynił postaci oryginalnie epizodyczne, w które wcielili się Gary Oldman i Tim Roth. Z kolei obraz Hurlyburly Davida Rabe’a, choć fabularnie od Szekspira odległy, swój tytuł zawdzięcza cytatowi z Makbeta (akt I, scena I): „First Witch: 'When shall we three meet again / In thunder, lightning, or in rain?’ Second Witch: 'When the hurlyburly’s done, / When the battle’s lost and won’.”[1].

Zostawmy na chwilę Szekspira, by przyjrzeć się innym adaptacjom mniej i bardziej znanych dramatów. Oczywiście mamy całą masę „lekturowych” ekranizacji, jak chociażby Wesele i Zemstę z polskiego podwórka – obie w reżyserii „lekturowego” Andrzeja Wajdy. Ale bardzo często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że to, co oglądamy w sali kinowej, inni mogli wcześniej obejrzeć na sali teatralnej. Chociażby taki Alfie w 1996 roku grany przez Michaela Caine’a a w 2004 przez Jude’a Law – adaptacja opowiadania i sztuki Billa Naughtona. Albo Bliżej – nagradzany dramat autorstwa Patrica Marbera oraz doceniony film Mike’a Nicholsa z doborową obsadą (Natalie Portman, Jude Law, Julia Roberts, Clive Owen). Dwanaście nominacji i pięć nagród (Oscar, BAFTA, Złota Palma) to z kolei dorobek Szaleństwa króla Jerzego z wyśmienitą kreacją Nigela Hawthorne’a, u którego boku pojawiła się równie bezbłędna Helen Mirren. Po sztukę teatralną sięgnęli również Kenneth Branagh przy tworzeniu Pojedynku oraz Roman Polański przy Rzezi. Większość tych filmów – jak i wiele podobnych, przeze mnie niewymienionych – charakteryzują wyraziste aktorskie kreacje. To właśnie w nich najlepiej widać teatralne korzenie Oszczędność efektów specjalnych oraz umiarkowanie rozbudowana fabuła są wynagrodzone dzięki przenikliwym dialogom i wyrazistym talentom aktorskim.

Poza samymi dramatami świat filmowy interesuje się również ich twórcami. I tutaj znowu króluje Szekspir. Mowa choćby o romansowo-komediowej wersji Johna Maddena – Zakochanym Szekspirze z gwiazdorską obsadą, siedmioma Oscarami, trzema Złotymi Globami, Trzema BAFTA-mi, Srebrnym Niedźwiedziem, Grammy i wieloma innymi nagrodami filmowymi. Jest też mniej znany film telewizyjny Tajemnica Szekspira i jego sonetów, który podejmuje temat pozateatralnej twórczości pisarza, wplecionej w tok akcji jako myśli tytułowego bohatera. Inaczej do tej materii podszedł reżyser Roland Emmerich, znany przede wszystkim z hitów nieco innego gatunku (Dzień Niepodległości, Pojutrze, 2012, Świat w płomieniach). W swojej produkcji pod tytułem Anonimus stworzył atrakcyjną intrygę, w której aktor o imieniu Wiliam Szekspir to tylko przykrywka dla prawdziwego autora genialnych, ale i niebezpiecznych politycznie dzieł – hrabiego Oxfordu Edwarda de Vere’a (w tej roli znakomity Rhys Ifans). Innym wielkim i genialnym (tym razem francuskim) komediopisarzem, który zainteresował filmowców, jest Molier. Obraz z 2007 roku pt. Zakochany Molier (zakochany, według osób odpowiedzialnych za polskie tytuły, był także Goethe) nawiązuje do Świętoszka i opowiada historię, jak to pod wpływem miłości kiepski dramatopisarz staje się twórcą wielkich komedii. Jako że od teatru do opery niedaleko, warto też przypomnieć arcydzieło Miloša Formana Amadeusz. A zasługuje ono w tym miejscu na naszą uwagę również dlatego, że i ten film był pierwotnie sztuką napisaną przez Petera Schaffera, który z kolei inspirował się dramatem Mozart i Salieri Aleksandra Puszkina.

Środowisko filmowe w swoich fantazjach o teatrze nie musi być jednak tylko odtwórcze. Różne filmy na różne sposoby wykorzystują motyw inspirowany przez Polihymnię. Możemy zatem zapoznać się z teatrem czerpiącym siły z nieograniczonej wyobraźni (Marzyciel) a także z teatrem pozwalającym wyjść poza szarą rzeczywistość i oddać się całkowicie swojej pasji (Stowarzyszenie umarłych poetów). Możemy obserwować zmagania debiutującego dramatopisarza, który gotów jest pójść na liczne ustępstwa (z gangsterką w tle), by zobaczyć swoje dzieło na deskach teatru (Strzały na Broadwayu Woody’ego Allena). Możemy towarzyszyć reżyserowi w poszukiwaniu idealnego spektaklu – realistycznego w każdym calu, realistycznego do tego stopnia, że pochłania swego twórcę, który nie potrafi już odróżnić fikcji od rzeczywistości (Synekdocha, Nowy Jork). Możemy śledzić niezwykłą historię pewnego miasteczka w niezwykłej scenerii: bardzo oszczędnej, nawet prowizorycznej, ktoś powiedziałby – teatralnej (Dogville). Jednakże i tutaj nie unikniemy znakomitego Szekspira! Tym razem postanowił się nim zająć Al Pacino w swoim reżyserskim debiucie Sposób na Szekspira. Jest to film o robieniu filmu i to filmu na podstawie Ryszarda III, dlatego asystujemy bohaterom przy zbieraniu materiałów, rozmowach z historykami literatury i aktorami, ankietowaniu przechodniów na temat Szekspira oraz w odwiedzinach w domu pisarza w Stratfordzie.

„All the world’s a stage, / And all the men and women merely players: / They have their exits and their entrances”[2] to także Szekspir. Jego geniuszowi wstyd nie zaufać – skoro zatem cały świat jest sceną, wszystko jest teatrem, życie to jedna wielka sztuka, więc i film nie może się z tego schematu wyłamać. Dlatego twórcy filmowi wciąż z zainteresowaniem teatr odkrywają, teatrem się fascynują, do teatru nawiązują, o teatrze mówią. Dają dobry przykład swojej publiczności.



[1] „1. Czarownica: Gdzie, kiedy nowe spotkanie? / W grzmotach, błyskach, huraganie? 2. Czarownica: Gdy wrzawa bitwy ustanie, / Jedno wojsko z pola pierzchnie(W. Szekspir, Makbet, akt I, scena I, tłum. Leon Urlich)  
[2] „Świat jest teatrem, aktorami ludzie, / Którzy kolejno wchodzą i znikają” (W. Szekspir, Jak wam się podoba, akt II, scena V, tłum. Leon Urlich)
Żyje życiem fabularnym prosto z kart literatury i komiksu, prosto z ekranu kina i telewizji. Przeżywa przygody z psią towarzyszką, rozkoszuje się dziełami wegetariańskiej sztuki kulinarnej, podnieca osiągnięciami nauki, inspiruje popkulturą. Kolekcjonuje odłamki i bibeloty rzeczywistości. Udziela się recenzencko na instagramowym koncie @w_porzadku_rzeczy.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %